Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-02-2020, 22:42   #36
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
deklaracje ekipy w obozie

Scorpion załatwił jedną bestię, teraz walił w kolejne. Mierzył w tą, która była najbliżej i naciskał spust. Koncentrował się na tych nadbiegających od frontu, licząc że ktoś zajmie się tymi, które próbowały wziąć ich z flanki. Gdyby stwory zdołały zmusić go do walki w zwarciu miał na podorędziu pistolet i nóż.

Susan z przerażeniem patrzyła na bestię atakującą jej brata. Musiała to trafić… musiała zabić. Czuła jak po jej policzkach płynął łzy, gdy ustawiała karabin na ramieniu. Wycelowanie… oddech… strzeliła. Dziewczyna przygotowała się do kolejnego strzału gotowa strzelić do bestii, która ruszy w jej kierunku.

Igorowi został drugi i ostatni nabój w komorze strzelby. Nie było co dumać. Nie miał nawet czasu myśleć. Obrócił się, żeby staranniej wycelować w innego nadbiegającego stwora i - modląc się, żeby nie zmarnować śrutu – strzelił. Chciał jeszcze do nich krzyknąć, zapewnić ich że spróbuje bronić pleców, stanąć na drodze atakujących bestii, bo przecież nie zdąży przeładować marnej dwururki, ale nie krzyknął. Zimno i przerażenie tym, co zobaczył w złudnym blasku ognia, gdy "zwierzęta" wpadły do szałasu szarpiąc Jamesa, zwarły mu szczęki. Ale jednocześnie, w obliczu nieuniknionego tym szybciej po strzale rzucił bezużyteczną już strzelbę i wyrwał zza pasa topór, szykując się do rozwalenia łba każdego stwora, który przedrze się przez lub obok ostrzału, zaczynając od tych, które już były, jeśli nie wyzioną ducha albo nie uciekną poczęstowane ołowiem przez Susan.

Bishop trzymał karabin na ukos tak żeby korzystać z red dota zamocowanego na boku lunety. Po kolei celował w “psy” i strzelał. W zasadzie każde zwierzę tej wielkości nawet jeśli nie padło od razu powinno ulec znacznemu zdeklasowaniu jeśli idzie o skalę zagrożenia, tak że będzie do nich można wrócić później albo doczołgają się jak przetrzebi się obecnie atakujące.

-Plecami do siebie! osłaniamy się wzajemnie!
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col

Col Frost jest offline