Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2020, 15:22   #64
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
13 Martius 816.M41, Błysk Cieni - Hangar

Ramirez gdy tylko znalazł się na pokładzie promu zaczął nawiązywać połączenie z duchem maszyny. Duch promu poddał się jego woli, a później na prośbę techeminencji rozszerzył jego świadomośc o włąsne augery. Zwykły człowiek mógłby oszaleć w czasie takiego procesu, ale Ramirez przechodził wieloletnie szkolenia, a implant w jego głowie pomagał w radzeniu sobie z nowym zmysłem. Prom nie miał okien w sekcji ładowni. A w pancerzu wspomaganym trudno byłoby wcisnąć się do kabiny. Tymczasem teraz obserwował zdarzenie przez czujniki statku. Sygnaturę statku, który uderzył w Port Wander. To było źródłem kataklizmu. Przyczyna problemu z zasilaniem i tłoku w terminalu promów. Błysk Cienia czekał na nich, na stacjonarnej orbicie Port Wander. Dwadzieścia kilometrów od samej stacji.
- Za blisko, za blisko - wyszeptał pod nosem Ramirez. Dwadzieścia kilometrów było żadną odległością dla Błysku Cieni, tak jak i nie było żadną odległością w skali kosmicznej. W pełni pracujące silniki pozwalały statkowi rodu Corax pokonywać 45 kilometrów w sekundę. A nie byli wcale najszybszą jednostką w porcie. Pewnie dlatego nie udało się powstrzymać statku, który teraz wytracał własne powietrze i powietrze stacji w szalonym tańcu.

Dobrze, że żadnego statku nie było na kursie kolizyjnym. Trudno wyobrazić sobie pilota z takim refleksem, żeby uniknął staranowania.

Gdy prom wylądował w ładowni Ramirez natychmiast zszedł na pokład. Ze swej stalowej rękawicy rozsypał rdzawy pył, który na moment zawisł w powietrzu.

- Pozdrawiam Cię Błysku, dziękuję, że dane mi znów stanąć na twym pokładzie - dobiegło z wokalizerów hełmu. Po tej skróconej wersji ceremonii zbliżył się do jednego z żołnierzy.

- Na pokładzie mam potencjalnych trzynastu dezerterów. Proszę ich osadzić w celach. Wkrótce zostaną przesłuchani. Alderkisa proszę osadzić oddzielnie i zapewnić wszelkie wygody.
Ciężko było określić jaką minę miał kapłan Omnisjasza.
- Wygody, jak na celę oczywiście - dodał.

I wtedy poczuł dotyk pradawnej jaźni. Błysk go powitał. Połączyły się święte więzy łączności bezprzewodowej. Duch maszyny martwił się. Choć słyszał już tysiące alarmów na pokładzie, to ten wzbudzał w nim szczególne obawy.

Ramirez był wdzięczny Winter Corax za implant wewnątrzczaszkowy. Teraz nie musiał się kierować do maszynowni. Mógł iść na mostek i nie tracić więzi z okrętem. Nie musiał kierować się do maszynowni. Nie musiał podpinać się kablem do konsoli.

- Pilot będzie robić jeszcze jeden kurs - powiedział wykonując w powietrzu gest dłonią z wystawionym palcem.
- Nikt nie wystartuje bez rozkazu z mostka. Procedura awaryjna. - Odpowiedział jedynie żołnierz. Techkapłan opanował emocje. Ruszył możliwie szybko na mostek. Powinien tam dotrzeć w jakieś dwanaście, może czternaście minut. Błysk wtedy może pokonać jakieś trzydzieści tysięcy kilometrów. Ciut mniej, jeżeli odliczyć konieczność manewrowania między całym unoszącym się wokół tłumem innych statków.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline