Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2020, 14:11   #13
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację


Gdy tylko Rogacz zniknął z pola widzenia i zasięgu uszu, Lestria odsunęła się od Nils’a i zdzieliła go pięścią w żebra.
- Co… Co ty wyprawiasz? - sapnęła, chociaż złość kiepsko jej wychodziła gdy oddech nadal się rwał, a ciało chciało więcej. Czasami miała ochotę rozerwać go na strzępy… W dodatku Neri była wszystkiego świadkiem. Nie żeby Lestria kryła się ze swoimi uczuciami przed przyjaciółką, to jednak zwykle Nils miał dość przyzwoitości by trzymać się pewnych granic, a nie…
- Rozumiem, że chciałeś przez to zaznaczyć swoje terytorium… A może uważasz, że nie będę w stanie poradzić sobie z tym dupkiem? Serio? Masz takie dobre zdanie na mój temat? - psioczyła dalej, zakładając ręce i mierząc mężczyznę ozdobionym iskierkami złości wzrokiem.

- Dziękuję za troskę, Nils. Ależ nie ma problemu. Cała przyjemność po mojej stronie - rzucił Zabrak z kierunku Nautolanki.

- Tak, tak, dziękuję - prychnęła, przewracając oczami. - Nie mam pojęcia jak ja to znoszę na co dzień. Przydadzą się wakacje - te słowa skierowała na równi do Nils’a co do Neri, która odpowiedziała słabym uśmiechem - Trzymasz się jakoś? - dodała pytanie, tym razem kierując je do przyjaciółki.

Nerin’hashee kiwnęła twierdząco w odpowiedzi. W rzeczywistości miała jednak nieco opuchnięte powieki, a z jej oczu niedawno musiał wylać się potok. Widać było, że udawała i mimo wszelkich starań, nie potrafiła tego ukryć.
- Przecież nic się nie dzieje - rzuciła ze słabym uśmiechem. Miło było przynajmniej patrzeć na tę dwójkę, która stała przed nią. Właściwie to pocieszający widok. - Polecimy, wrócimy, raczej wiele od nas nie wymagają, nie? - dodała siląc się na entuzjazm, którego w tej chwili jej brakowało. Nawet nie wiedziała co powiedzieć i jak się zachować.

- Nie… Nic, a nic - sarknęła nautolanka, zbliżając się do Neri i obejmując dziewczynę. Nie pytała o zgodę bo i odmowy by nie przyjęła. - Spokojnie, mała - uznała, że parodiowanie Nilsa to w tej chwili będzie niezłe pieczenie na jednym ogniu. - Jak ci ten dupek będzie przeszkadzał to się go przerobi na szaszłyki. Nic się nie martw - poklepała ją po plecach. - Mówię poważnie - dodała już swoim głosem, odsuwając się od krok.

Zabrak skrzywił się lekko i założył ręce na piersi.
- Milutka jak zwykle. Nawet po podwiezieniu, odprowadzeniu i na pożegnaniu - skomentował kwaśno. Twi’lekanka posłała mu jedynie słaby uśmiech, ale głównie dlatego, że komentarz ją lekko rozbawił.

Neri wolała, aby nikt nie okazywał jej czułości. Wtedy zawsze pękała. Z trudem zdusiła napływające na nowo łzy, kiedy Lestria ją objęła. Było to trudne, jednak wzięła potężny wdech, a gdy świeże, chłodne powietrze wypełniło jej płuca, jakoś udało jej się wygrać z własnymi emocjami. Potraktowała to jak mały sukces. W końcu od zawsze była wybuchowa, więc tłumienie swoich erupcji emocjonalnych zdawało się być na plus.
- Chyba nie będzie takiej potrzeby. Powiedział, że po prostu odda mi wypłatę gdy skończymy i tyle. Nie wydaje mi się, abyś musiała mu to utrudniać - powiedziała z pełnym przekonaniem. W końcu to w większej części była jej wina, że Nyrhe odszedł. Potraktowała go zbyt wylewnie, jak naczynie na swoje uczucia i emocje. Nic dziwnego, że tak szybko uciekł i nie odważył się prosić ją wtedy o pomoc - Sama nie wiem. Mam po prostu nadzieję, że nie będę go zbyt często widywać. Strasznie się irytuję gdy na niego patrzę - przyznała szczerze ponownie wzdychając. Ulżyło jej gdy Lestria puściła uścisk. Bez czułości łatwiej pozostać twardą.

- To może być trudne - Lestria nie zamierzała owijać w bawełnę, to i tak zwykle średnio jej wychodziło. - Ten wrak nie wygląda na taki, w którym by były senatorskie kajuty ale mogę się mylić - dodała nieco pogodniej co by nie wyjść na tą co tylko kracze. - No i wiesz, zawsze masz jeszcze tego… No dobra, nie pamiętam żeby się przedstawił więc nazwijmy go roboczo dupkiem numer dwa - zaproponowała, rzucając szybkie spojrzenie na Nils’a. Raczej nie powinien mieć nic przeciwko drobnej zmianie imienia Iktotchiego.

- Fuuu - zajęczała przeciągle Neri - Nie bądź obrzydliwa. Że niby ty możesz się bujać z takim przystojniakiem, a ja mam chodzić z jakimiś huttyjskimi pluskwami?! - spojrzała na przyjaciółkę oskarżycielsko, choć nieco weselej.
- Wybacz Nils, wiem że wciąż tutaj stoisz i to słyszysz, no ale sam powiedz...to trochę nie fair, że ona ma ciebie, a mi wciska rogacza, co nie? - Neri nawet zaśmiała się lekko.

Zabrak uśmiechnął się przebiegle, po czym wskazał własną głowę.
- Też mam. Mniejsze, ale za to założę się, że są miejsca, w których sytuacja się odwraca.

- Faceci - nie pozostawało nic innego jak tylko wznieść oczy ku górze i westchnąć. - I wcale się nie bujam. Tak się tylko składa, że to ciastko się za mną szwęda - dodała, wystawiając język w kierunku Nils’a. - No, dobra, zaczynasz powoli wyglądać jak ty więc chyba możemy się pakować na pokład - stwierdziła, obrzucając Neri uważnym spojrzeniem. Ta przytaknęła jej z cichym pomrukiem. Nim jednak postawiła kroki ku statkowi, rzuciła się na Nilsa aby przytulić go na pożegnanie. Zabrak zaśmiał się cicho, z sympatią i odpowiedział Twi’lekance tym samym. Gdy go obejmowała, spojrzała na Lestrię
- Ooo, jak ty masz dobrze dziewczyno! - zaśmiała się i puściła mężczyznę. Nie był to uścisk prowokacyjny, po prostu potrzebowała gdzieś przerzucić część swoich emocji.
- Trzymaj za nas kciuki, abyśmy wróciły bez tych palantów i podzieliły kasę tylko na dwa - rzuciła do Zabraka, a następnie chwyciła Lestrię pod ramię i przytuliła się do niego.
- Chodź, wydymamy ich tak szybko, że nawet nie będę wiedzieli kiedy się sfrajerzyli!

- Brzmieć też już brzmisz normalnie - nautalanka roześmiała się. Taka Neri była bardziej znajoma, bezpieczna. Bomba energetyczna najeżona kolcami,a przynajmniej tak przyjaciółkę widziała Lestria. Zanim odeszły chwyciła jeszcze Nils’a za kurtkę i przyciągnęła by obdarzyć go buziakiem na pożegnanie. Lekkim, będącym ledwie muśnięciem warg o skórę policzka ale też na więcej w miejscu publicznym z jej strony nie mógł liczyć. Nie żeby prywatnie sobie pozwalała. Zasady obowiązywały, nawet jeżeli pewna osoba miała zwyczaj o niektórych niekiedy zapomnieć.
- Trzymaj za nas kciuki - dorzuciła, po czym wraz z Neri ruszyła w stronę trapu.


Start maszyny sprawił, że Lestria miała ochotę z niej wyskoczyć. Wydawało się to znacznie mniej ryzykowne od kontynuowania podróży w zgrzytającym gruchocie, który już od dawna powinien stać w jakim muzeum albo na złomowisku. Cokolwiek by nie znajdowało się bliżej. Niestety, opcja umknęła jej sprzed nosa zanim zdążyła z niej skorzystać. Nie pozostawało nic innego jak zaufać własnemu szczęściu i zdolnościom pilotażowym tych, którzy mieli zasiąść w kokpicie. Jak nic wszyscy zginą…


W trakcie narady nie zabierała głosu, bo i ciężko to było nazwać naradą. Było to jednak całkiem ciekawe widowisko, chociaż podrażniało głowoogony Lestrii. Ilość emocji jaka promieniowała od Neri i dupka numer jeden była wprost nie do zniesienia. Z drugiej jednak strony pokazywała, że nie są sobie obojętni. Problem polegał na tym, że Nautolanka nie mogła się zdecydować czy jej się to podoba czy nie. Martwiła się o swoją przyjaciółkę. W końcu jednak ustalono trasę i przedstawienie się skończyło.


Po opuszczeniu kokpitu udała się na szybkie zwiedzenie rozkładu pomieszczeń. Nie trwało to długo bo i nie było tego aż tyle by można było spędzić na owym zwiedzaniu godziny. W końcu, po niespełna dziesięciu minutach, wylądowała w części sypialnej gdzie zastała Neri.
- Wszystko w porządku? - zapytała, chociaż było to pytanie z rodzaju tych, które się zadaje komuś kto właśnie oberwał przez łeb butelką.

- Co? - Neri początkowo zdawała się być zaskoczona - A tak, tak. Jasne, że tak - zarzuciła grymasem mówiącym, że nic wielkiego nie zaszło i uśmiechnęła się do kobiety. - Mówiłam, że źle na mnie działa - wytłumaczyła się szybko. Nie sprawiała wrażenia, jakby miała się rozpłakać. Raczej tak jak wspomniała, była po prostu zirytowana.
- A co? Kiepsko to wyglądało? - przegryzła dolną wargę patrząc na Lestrię - Jakoś samo mi tak wyszło. Naprawdę wolałam tę krótszą trasę, sorry.

- Też na nią liczyłam - odpowiedziała nautolanka. - I nie, nie, nie wyglądało to kiepsko. Wręcz było całkiem interesujące gdy się stało z boku - dodała, unosząc kąciki ust w uśmiechu. - Dałaś mu popalić. Wyglądał jak zbity pies, a przynajmniej jestem pewna że tak się czuł. Jego ego… - Lestria pewnie by się mogła jeszcze dłużej pastwić ale zrezygnowała z tego pomysłu. - Widziałaś naszą łazienkę? - zmieniła temat na bezpieczny. No, bezpieczniejszy.

- Znam doskonale jego ego, strasznie mnie wkurzał gdy się pierwszy raz poznaliśmy - odpowiedziała mimo iż ta zmieniła temat. - Nie widziałam. I szczerze, to boję się tam zaglądać - przyznała Neri przekręcając się na twardej pryczy - I tak mnie dziwi, że dostaliśmy taki złom.... A co jeśli się rozleci obok tamtego po który lecimy? Przyśle po nas kolejny, równie się rozpadający z równie tępymi pilotami? - warknęła pod nosem i wbiła twarz w poduszkę, jakby chciała w niej umrzeć z braku tlenu.

- Przesadzasz z czarnowidztwem - zwróciła jej uwagę nautolanka, podchodząc bliżej i bezczelnie się przesiadając. - Przynajmniej mamy pilotów - dodała, szturchając Neri w bok. - Chociaż w sumie pilotki też by mogły być. Odrobina odmiany raz na czas jeszcze nikomu nie zaszkodziła - zaczęła mruczeć pod nosem, wrednie przy tym sunąc palcem po ciele przyjaciółki. Widocznie ta potrzebowała jakiś innych wrażeń by przestać koncentrować się na dupku numer jeden. Lest martwiła się o nią.

Neri westchnęła jedynie. Zerknęła na kobietę mniej wściekle, niż nie tak dawno patrzyła na Nyrhego. Jej emocje jak zawsze szalały sobie w najlepsze.
- Babski skład? - zamyśliła się marszcząc uroczo nosek - To chyba też byłaby przesada. Zresztą, wystarczy być Łowcą, nieważne jakiej płci, a to już jest wystarczający powód, aby nie ufać i być czujnym. Ten rogacz wcale lepszy od Nyrhego nie jest. Co do tego drugiego, to przynajmniej go znam i wiem czego się spodziewać - Twi’lekanka skrzyżowała ręce pod piersiami - Palantostwa. - skwitowała z największą powagą.

- Oj przyznaj się że po prostu lecisz na obu i chcesz ich mieć tylko dla siebie - palec nautolanki zapoznał się nieco bliżej z wolnym żebrem Twi’lekanki. Jej własne głowoogony drżały przy każdej zmianie nastroju przyjaciółki, dekoncentrując ją nieco dlatego chciała żeby dziewczyna nieco się uspokoiła, chociaż nie był to główny powód jej starań.

- A ty znowu jesteś obleśna - Neri pacnęła ją dłonią w udo i wygięła tors uciekając przed paluchem zagłady, który bezlitośnie ją dziugał. Mimo wszystko to, co robiła Lestria sprawiało, że choć trochę się uśmiechała. Wciąż jednak miała zbyt wiele myśli w głowie i to niestety na temat jednej osoby. Dawno nie rozmawiała z Nautolanką na poważnie i nie była pewna czy powinna jej zawracać głowę. Odkąd opuściła z Xerxesem Coruscant, kontakt między dziewczynami lekko się urwał. Osłabł z powodu braku czasu. Neri nie chciała być egoistyczna i nie potrafiła myśleć tylko o sobie.
- A co z Tobą? Wydajesz się być czymś przejęta.

- Ja? No co ty… - Zbyła ją szybkim machnięciem ręki, jednak… - Może trochę - przyznała, wzdychając. Odzwyczaiła się od swobodnych rozmów na pewne tematy. Z Nilsem były one zbyt ryzykowne, a nikogo innego nie miała. Bo za nic na świecie nie poszłaby się żalić do brata. Jeszcze by ją wyśmiał, a tego by nie zniosła co by się skończyło kłótnią, po której by się czuła źle i wylądowała w objęciach Nilsa i w końcu wygadała… Nie…
- Nils ostatnio coraz częściej zachowuje się jakby chciał czegoś więcej - zaczęła, wpatrując się w sufit. - Chyba znudziło go czekanie aż spłacę kontrakt i będę wolna. Nie żebym nie chciała czegoś więcej bo to nie tak. Po prostu chcę być wolna gdy się z nim zwiążę na poważnie, a nie jestem w stanie się z nim związać wiedząc że jestem jego własnością! - ostatnie słowa wypowiedziała podniesionym głosem. Tak naprawdę to chciałaby po prostu wyć ale zbytnio się kontrolowała by to zrobić. Poza tym ostatnie czego potrzebowała to ściągnięcie tu dupka numer jeden i dwa.

Złociste oczy Nerin’hashee stały się większe, ale tylko na moment. Nie chciała bowiem sprawić, aby Lestria poczuła się dziwnie nieswojo. Dla Neri to wszystko było o wiele prostsze, niż w głowie Lestrii. Gdyby Nyrhe ją od kogoś wykupił, to by podarła ten kontrakt i sobie żyła z nim szczęśliwie. Cóż, Nyrhe jednak jej nic nie dał, a co najwyżej zabrał. Na samą myśl dziewczyna zmrużyła leciutko oczy.
- Przecież może cię uwolnić od kontraktu, uznać za spłacony przez lata “służby”. Kredyty to nie jest jedyna forma płatności - Lekku Neri zgodziły się z nią poprzez krótkie, drżące podskoki. Odwróciła głowę w stronę korytarza, upewniając się, że te dwa głąby nie kręcą się w pobliżu - Słuchaj. Jeśli naprawdę aż tak ci zależy, to dam ci część swojej wypłaty. To nie będzie nic wielkiego, bo tak naprawdę dostaniesz szmal Nyrhego. O ile ten oszust dotrzyma słowa choć raz i mi odda, tak jak obiecał. Przynajmniej zostawimy go z niczym, więc mi ten układ odpowiada. Ogolimy go, abyś ty czuła się dobrze. Fajny deal? - Neri uśmiechnęła się beztrosko. Jak zawsze podczas uśmiechu jej oczy nieco się zwęziły.

Lestria westchnęła.
- Pewnie - przyznała, chociaż nie wyglądała na przekonaną. Bardzo chciała sama spłacić całość, bez niczyjej pomocy. Chciałą pokazać Mir’harowi że potrafi, że istnieje właściwa droga i jedyne co trzeba to się do tego porządnie przyłożyć. Trzeba chcieć. Jednak Nils…
- W porządku, skoro uważasz że to ok… - zgodziła się już pewniej i nawet uśmiechnęła. - Teraz trzeba tylko wykonać to zadanie i wrócić w całości. Bułka z masłem - dorzuciła, podwójnie zadowolona bowiem najwyraźniej Neri przestała szaleć i się uspokoiła.
- A czemu miałoby nie być ok? Okradł mnie… Powinien oddać. A że to stare dzieje, no to ja już nie czuję się właścicielką tych kredytów i możesz je wziąć. Po co mi one? Jeszcze mi odbije z dobrobytu! - Neri wypięła dumnie pierś. Uśmiechnęła się. Kurde, ale była z siebie zadowolona. Co za mózg! Co za chytry i wspaniały plan! Mogła sprawić, aby ktoś był szczęśliwy ze swoją miłością. Szkoda tylko, że ona sama była wciąż tak beznadziejnie zakochana w tym złodzieju. Nie potrafiła o nim zapomnieć, a mając go tak blisko, było jeszcze trudniej. Bała się, że w końcu pęknie i on rozpozna w niej to uczucie. I znowu to wykorzysta.
- Zrobimy to szy… No, może nie tak szybko, bo mamy beznadziejnych pilotów, ale na pewno sprawnie i z powodzeniem. W sumie, to ja już widzę tę twoją wolność, jakby to miało być jutro. Czujesz to? - Neri przybliżyła buzię do Nautolanki i oparła brodę o jej ramię. Pociągnęła nosem, delektując się zapachem kobiety - Ach, pachnie jak wolność - poruszyła brewkami rozbawienia.

- Mam nadzieję, że nie - nautolanka roześmiała się w odpowiedzi. - Szkoda, że ja nie jestem w stanie pomóc tobie. No ale wiesz, zawsze może się trafić przypadkowy błąd w celowaniu albo niedomknięta śluza - zasugerowała całkiem niewinnie, ciesząc się dobrym humorem przyjaciółki, nawet jeżeli miał być on tylko chwilowy.
- Trzeba będzie ustalić kolejność korzystania z łazienki… Nie ma mowy żebym brała prysznic w tym samym czasie co któryś z nich. Odpada - zmieniła temat, bo istniało ryzyko że za bardzo się skupi na widoku wolności oraz idących z nim możliwości i straci panowanie nad sobą. Czekała tyle czasu to i mogła poczekać ciut dłużej.

Neri wyobraziła sobie jak bierze prysznic z Nyrhe. Całkiem odruchowo, po prostu mając go w głowie widziała go już wszędzie. Starała się jednak być twarda. Raz pozwoli mu się zbliżyć i to będzie jej koniec. Ciągnęło ją. Jakby byli ze sobą silnie związani.
- Co? Ble! - ocknęła się nagle prostując na łóżku - Sobie wyobraź brać “po” którymś z nich. Nawet lekku zadrżało mi z przerażenia - Neri zmrużyła oczy przyglądając się badawczo Lesti - Oho, twoje też drgnęło. Sama widzisz - rozłożyła bezradnie ręce.
- Chociaż… - w głowie Twi’lekanki znów roztoczył się obraz nocy spędzonej z Nyrhe. Szkoda tylko, że był kłamcą. - ...Albo nie. To faktycznie poniżające. - nadąsała się lekko.

- Warty? - zaproponowała Lestria, otrząsając się z widoków, które podsunęła jej wyobraźnia w odpowiedzi na słowa Twi’lekanki. O ile jej stosunek do Nyrhe był pasywnie negatywny to już rogacz znajdował się w rejonie aktywnym. Nie ufała mu w stopniu równym temu, co Nils.
- Jedna się kąpie, druga pilnuje. Z blasterem w rękach - dodała, co by było jasne, że sprawę wart traktuje bardzo poważnie.

- Wibronóż byłby bardziej niezawodny - poprawiła ją z uśmiechem. Wtedy jeszcze nie wiedziała, że być może skusi się na wspólny prysznic z pewnym Łowcą.
- Masz zawsze dobre pomysły. Ja bym pewnie się rozebrała i miała w nosie, czy ktoś się gapi czy nie. Jakoś przywykłam już. Nie dość, że ta praca w klubie, to codzienne komentarze facetów - Neri wzruszyła ramionami - Stało się to dla mnie dziwną normą. - przyznała westchnąwszy. - Ej, wiesz co? - Twi’lekanka zmieniła temat i ściszyła głos - Trochę wstyd, ale… na tę wyprawę to ojczym mnie spakował - prychnęła cicho - Rozumiesz, wracam ze spotkania, a on stoi z torbą. Rany. Ale siara, nie?

- Czyli szanse zerowe na seksowną bieliznę, niegrzeczne zabawki i wszystko to co sprawia, że kobiecie jest dobrze - zgodziła się nautolanka dodając kilka ewentualnych rzeczy, których z pewnością Neri i tak by nie zabrałą na taką wyprawę. - Nie mógł się doczekać aż wyruszysz, czy co? - zapytała bo trochę koncepcja nadmiernie troskliwego ojca jej umykała. Czy ojca w ogóle.

- Odkąd wróciłam z Alderaanu to strasznie się o mnie martwi. - odpowiedziała ze spokojem. Zamyśliła się na chwilę odwracając wzrok - To zlecenie miało mi pomóc wziąć się w garść. Jemu zawsze się wydaje, że stać mnie na więcej. Jest ze mnie strasznie dumny i zawsze się stara - Neri wbiła wzrok w niewidzialny punkt ściany statku - Ke Ran zawsze był troskliwy. Moją matkę traktował jak jakąś władczynie całej galaktyki. Wydaje mi się, że jestem dla niego bardzo ważna i… Mam wrażenie, że nim zdążyłam wrócić ze spotkania, on wiedział, że był tam Nyrhe - dziewczyna powróciła spojrzeniem do Lestrii - Sądzę, że spodziewał się mojej reakcji i chciał mi pomóc. Tak po prostu. - uśmiechnęła się słabo zerkając na swoją torbę, która leżała na podłodze.

- W takim razie na co czekasz? - Zapytała Lestria wstając i sięgając po torbę. - Trzeba się rozpakować dziewczyno, korzystając z chwili ciszy i spokoju. Chyba nie chcesz tego robić gdy tamci… - Nie dokończyła. Nie chciałą, żeby Neri się smuciła więc musiała zająć ją jakąś robotą. Z nią to zwykle działało więc nie widziała powodu, dla którego miałoby nie zadziałać na jej przyjaciółkę. Trochę też zazdrościła jej tej nieznanej jej relacji, jaką Twi'lekanka miała z Ke Ran’em.

Nerin’hashee nie ruszyła się z łóżka. Powiodła spojrzeniem za kobietą i uśmiechnęła się szczerze.
- Nas raczej uczą, aby się nie wypakowywać. Wiesz… nigdy nie wiesz, kiedy coś pójdzie nie tak i będzie trzeba wiać, dlatego wszystko jest poukładane w pedantyczny sposób, aby było łatwo dostępne. Szybkie do wyjęcia i schowania. - wzruszyła ramionami. Może dlatego Ithorianin ją spakował, bo bał się, że ona zrobi to gorzej? Albo po prostu był nadopiekuńczy, przewrażliwiony...lub naprawdę znalazł po prostu dobry pretekst, aby być obok niej gdy wróci ze spotkania. W sumie to Neri nie była do końca pewna, co nim kierowało. Nie mniej jednak było to miłe. Dzięki niemu poczuła się silna. - A do towarzyszy będziemy musiały przywyknąć. Raczej czeka nas długa podróż - podsumowała z westchnięciem niezadowolenia.

- Sprytne - przyznała Lestri. Jej rzeczy zwykle były wrzucone byle jak, często tak pomieszane że miała problemy by cokolwiek znaleźć pomimo niewielkich rozmiarów bagażu. Nils dostawał szału gdy tylko widział ów brak poszanowania dla porządku ale ona niewiele sobie z tego powodu robiła. No ok, czasami zmuszała się do poukładania wszystkiego według jego rygorystycznych zasad ale co z tego, skoro zaraz wszystko i tak wracało do jej normy.
- I tak, wiem że będzie trzeba do nich przywyknąć i sorki ale mam wrażenie, że akurat z przywyknięciem do Nyrhego będą mniejsze kłopoty niż z dupkiem numer dwa. Ten twój przynajmniej nie rzuca idiotycznymi uwagami na prawo i lewo i nie traktuje nas jako darmowe panienki. Mam ochotę dać mu w mordę… - przyznała, chociaż zwykle nie była brutalna. No, zbyt brutalna.

- Więc jaki masz problem? - zapytała Neri bez większego namysłu - W sensie, czemu mu nie lutniesz? Ja nie bardzo widzę powód, dla którego miałabyś się powstrzymywać. Przy następnej uwadze, która cię wnerwi, po prostu mu przywal. - Twi’lekanka mówiła całkiem poważnie. Ona sama przywykła do samczych uwag na tyle, aby puszczać mimochodem wszelakie komentarze, które traktowały ją jak przedmiot. - Ten mój… - powtórzyła pod nosem to, jak Lestria określiła Nyrhego, a kąciki jej ust drgnęły lekko ku górze. Parsknęła krótko nosem i zamyśliła się.

- Wiesz, że nie lubię tak otwarcie… - Nautolanka wzruszyła ramionami. Bezpośrednia przemoc… Ok, w robocie była niekiedy niezbędna ale ona wolała działać nieco bardziej subtelnie. Nie żeby myśl o walnięciu Rogacza w pysk nie przeszła jej przez myśl.
- Poza tym mamy niby działać wspólnie, nie? Jakoś sobie poradzę, Neri - zapewniła, machnąwszy ręką. - I tak, twój… - dodała, podkreślając te słowa nieco złośliwym uśmieszkiem. Zaraz jednak spoważniała. Nie chciała, żeby przyjaciółka znowu wpadła w ten swój marny, po części zabójczy, a po części smutny nastrój który groził nieopanowanym wybuchem w każdej chwili i sprawiał że jej głowoogony drżały niekontrolowanie.
- Trzeba będzie sobie znaleźć jakieś zajęcie na czas podróży. Nie wiem jak ty ale ja mam zamiar jeszcze raz przejrzeć ten statek. Może chociaż znajdzie się tu jakieś miejsc, w którym będzie się można zaszyć gdy ilość testosteronu osiągnie szkodliwy dla zdrowia poziom.

- Od kiedy walnięcie komuś w pysk to przemoc - Neri zdzwiła się nieco. W klubie nie raz ktoś dostał, czy też na ulicy, gdziekolwiek. To chyba norma, że trzeba walczyć o samego siebie, bronić się… Gdzie w tym przemoc? Zwykła nauczka!
- No nic no, ja tutaj zostanę. Póki Nyrhe jest w innym pomieszczeniu, to tu będzie mi dobrze. Rozejrzę się gdy uznam resztę pomieszczeń za “strefę wolną od Nyrhego”. - kiwnęła głową z uznaniem dla samej siebie. Tak, świetny plan.

Lestria tylko pokręciła głową. Miały nieco inne podejście do sposobów rozwiązywania problemów. Nagle zabrakło jej Nilsa. On by zrozumiał o co jej chodziło bo wyznawał podobne zasady. Machnęła Neri ręką po czym ruszyła by wedle tego co zapowiedziała, poszukać jakiegoś miejsca, w którym będzie można odetchnąć. Coś jej mówiło, że ta podróż właśnie takich miejsc będzie wymagała. I znalazła takie, nawet dość szybko. Co prawda perspektywa spędzania czasu w towarzystwie elektromagnesów nie brzmiała szczególnie atrakcyjnie, gdy jednak brało się pod uwagę alternatywę i ewentualne konsekwencje owych alternatyw… Cóż, perspektywa ulegała zmianie.

 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline