Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2020, 16:38   #14
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Nim na chronometrze wybiła zapamiętana przez Nyrh'ego godzina zsunął nogi z zajętej uprzednio pryczy i wszedł na schody prowadzące na niższy pokład. Iktotchi wciąż znajdował się za sterami. Siedział przeglądając własnego datapada z nogami położonymi na konsoli z dala od przycisków.

Vicall usiadł na swoim miejscu, zaś jego towarzysz zupełnie nie zwracał na niego uwagi. Przesuwał tylko palcem od czasu do czasu czytając jakąś nową informację. Nagle westchnął, wyłączył urządzenie i odłożył je na miejsce, w którym jeszcze przed chwilą spoczywały jego stopy. Wcisnął jeden z przycisków.

- Piękne panie, zapraszam na miejsca. Za chwilę będziemy wchodzić w nadprzestrzeń - ogłosił, zaś na każdym statku odezwały się głośniki przekazujące jego komunikat.

- Jeszcze tylko jedna rzecz zanim ruszymy... - zaczął przyglądać się panelowi jakby starał się coś sobie przypomnieć. Wcisnął jeden przycisk, potem drugi i trzeci. Zatwierdził.




Iktotchi uśmiechnął się tak szeroko, że kąciki ust niemal sięgały do jego rogów.
- O tak! Dodałem to do listy utworów. I teraz możemy ruszać, panie łowca!




I ruszyli.







Velusia była wodnym światem okrążającym gwiazdę o podobnej nazwie - Velus. Bliżej od niej znajdowała się tylko jedna planeta - Sulphor o środowisku drastycznie różnym od tego, które panowało na jego sąsiadce. Dominowały tam wyschnięte, gorące, a nierzadko rozżarzone skały.

Oceany opanowały niemal całkowicie powierzchnię Velusii pozostawiając jedynie niewielkie punkty wulkanicznych wysepek. Okrążały ją dwa księżyce.

Niegdyś na tą skalistą planetę przybyli ludzie, którzy z biegiem czasu wyewoluowali w aquarów będących istotami o niebieskiej lub zielonej skórze pokrytej łuskami. Wykształcili nawet błonę pławną między palcami. Nie dało się jednak ukryć genów przodków, które posiadali. Wciąż na ich głowach rosły włosy, choć były one zielone, zaś nosy spłaszczyły się pozostawiając jedynie szczeliny. Charakteryzowali się też dużymi oczami.

- Następny przystanek - Pantolomin - ogłosił Iktotchi wprowadzając statek na kolejną trasę nadprzestrzenną, gdy Nyrhe obliczał trasę. Nagle zamrugała czerwona dioda sygnalizująca połączenie przychodzące. Rogacz zmarszczył brwi i wcisnął aktywował połączenie głosowe.

- Sierżant Caldwell do załogi holownika. Proszę wyłączyć silniki i przygotować się do otwarcia śluzy.




Z naprzeciwka coraz bardziej zbliżał się do nich statek wysyłający komunikat.

- Kurwa! To piraci! Gotowy do skoku?! - zapytał Diilgoon pospiesznie przestawiając przełączniki nad głową.

Statek zbliżał się z dużą prędkością. Komputer pokładowy przedstawił jego hologram z podpisem D5-Mantis. Nyrhe słyszał jednak, że tego typu statki wykorzystywane były przez Republikę do patrolowania tras nadprzestrzennych. Słyszał także, że bywały wykorzystywane przez co bardziej zamożnych łowców nagród.
- Jak nie skoczymy, to mamy wszyscy przesrane! Z tym nie wygramy, nie mamy nawet najmniejszego działka!
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline