Był w stanie przydać się do czegoś dopiero gdy sztorm minął. Statek był w opłakanym stanie ale przynajmniej wciąż płynął. Maszty da się naprawić choć będzie to pewnie wyzwanie. Zaczął krzątać się po pokładzie pomagając w sprzątaniu pokładu i innych pracach koniecznych w tej sytuacji. Co gorsza nigdzie nie widział siostry Pani kapitan. "Szkoda... ładna była..."
Na statku roboty nigdy nie brakowało a szczególnie w chwili takiej jak ta. W wolnej chwili postara się przemyć swoje rany od liny słodką wodą. Plecy miał nieźle poobcierane a chciał uniknąć wdania sie infekcji. Lina wbijała się w nie głęboko gdy walczył o życie. Teraz nikt nie śpiewał szanty. Z szacunku do tych którzy nie przeżyli sztormu i ze zmęzenia
__________________ To była dłuuuga przerwa... przepraszam wszystkich i ogłaszam oficjalnie... wróciłem !!! |