- Sugerowałbym jednak zachowanie nieco cichsze, znaczy przestań tłuc tym toporem o skały, bo się zielone gnidy zlecą tu zaraz jak muchy do gówna – warknął Gnimnyr do hałasującego Furgila. I natychmiast, zdając sobie sprawę do kogo mówi, dodał. – Proszę…
Przyglądał się jak Rusłan ściąga z siebie elementy ekwipunku i powiódł wzrokiem w to miejsce, któremu obaj ludzie przed chwilą się przyglądali. Ze względu na warunki oświetleniowe i tylko jedno oko do patrzenia, nie dostrzegł na szczycie kolumny niczego interesującego. Przysunął się z pochodnią do skraju sadzawki, aby oświetlić Rusłanowi trasę wspinaczki. – Po co tam włazisz? Co tam jest? – zapytał, zainteresowany co Dolganin wypatrzył na górze.