Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-02-2020, 14:08   #20
Pan Elf
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Wendy przestała zastanawiać się nad tym czy znajduje się we śnie, czy jakimś cudem to wszystko jest jej nową rzeczywistością. Jej umysł skupił się fali wspomnień, które zaatakowały z nienacka. Zupełnie się tego nie spodziewała, bo i wcześniej ani razu tego nie doświadczyła, idąc bezwiednie za sennym przewodnikiem.
To była pierwsza nowość, jaką odczuła i dała się jej zaskoczyć i porwać. Prawie całkowicie zatraciła się w urywkach przeszłości. Tak dawno nie wracała do tych czasów, starała się o nich zapomnieć, choć dobrze wiedziała, że nie było to możliwe. Wspomnienia postanowiły więc same dać o sobie znać, w najmniej oczekiwanym momencie, w czasie, kiedy była na nie najbardziej podatna i kiedy w ogóle nie mogła się przed nimi uchronić.
Gdy jednak usłyszała w głowie, albo może w przestrzeni wokół, znajomy, choć od tak dawna niesłyszany, głos swojego brata bliźniaka, było to jak chluśnięcie wiadrem zimnej wody. Przebudziła się na nowo świadomość, przypominając Wendy, że to wszystko już było, że już nie wróci, choćby bardzo chciała. Było to bolesne, ale nie na tyle, by całkowicie wybudziła się ze snu.

Znów była w korytarzu, a głos Aarona przycichł, był już praktycznie niesłyszalny. Ponownie szła za tajemniczym przewodnikiem, który niezmiennie szedł w milczeniu, mijając wyłom. Czy to była jej szansa na zmianę? Na kolejną nowość? Chciała spróbować, chciała zaryzykować, ale jednocześnie bała się tego. Nie wiedziała jak zareaguje zakapturzona postać, nie wiedziała też, co tak naprawdę czeka ją, jeśli jej się uda przejść przez wyłom. Może było tam coś gorszego?
Kiedy zbliżyła się, ponownie usłyszała w głowie głos Aarona. Chociaż może jedynie jej się wydawało, że to był jego głos. Być może było to jedynie echo tych wspomnień, które wcześniej zaatakowały bez uprzedzenia. Wendy poczuła jednak niezwykłą ciekawość, która zwyciężyła z obawami. Uczucie, które często pojawiało się, odkąd…

Przeszła przez wyjście z korytarza. Kiedy postawiła pierwszy, najtrudniejszy krok, kolejne przyszły z łatwością. To było niesamowite uczucie, móc w końcu coś zmienić w tym powtarzającym się, rutynowym koszmarze. Wyszła z tego przeklętego korytarza i znalazła się w zupełnie nowym i niespodziewanym miejscu. Była na zewnątrz.
Jej wzrok przykuł wrak samochodu stojący na zboczu. Dziwne uczucie zawładnęło Wendy, kiedy przyglądała się temu widokowi. Wszystko wyglądało jakby znajomo, ale jednocześnie zupełnie obco, jakby było oderwane od rzeczywistości.
Podeszła bliżej, bo wciąż znajdowała się w miejscu, w którym jeszcze przed chwilą było przejście do korytarza, a ten chciała zostawić jak najdalej za sobą. Nie chciała tam wracać, chociaż jednocześnie czuła, że w tym miejscu również nie chciała być. Nie miała jednak wyjścia, nie widziała innego przejścia.

- Tam ktoś jest! Dlaczego nie pomożecie tej osobie! Ona cierpi! - rzuciła w stronę policjantów, kiedy usłyszała głos dochodzący, jak jej się wydawało, z wraku samochodu. Znała ten głos, ale jednocześnie był jej zupełnie obcy. Kolejne absurdalne uczucie. Podświadomie jednak zdawała sobie sprawę, że tak naprawdę nie chciała wiedzieć, kto był właścicielem tego głosu, kto znajdował się w tym samochodzie.

Kiedy Adams, targnięta własną ciekawością, ruszyła w stronę wraku, spostrzegła kobietę, którą kojarzyła, choć nie potrafiła przypomnieć sobie skąd. Im dłużej się nad tym zastanawiała, tym większą pustkę miała w głowie. Mimo tego, odnosiła wrażenie, że ta kobieta była najbardziej realnym elementem tego wszystkiego. Czy tak było rzeczywiście? Może ona mogła w jakiś sposób pomóc?
- Proszę, musi mi pani pomóc! W tym samochodzie ktoś jest - powiedziała do kobiety, podchodząc do niej. Sama sobie się dziwiła, że tak bardzo chciała pomóc osobie z samochodu. Zazwyczaj wolała nie mieszać się w nie swoje sprawy. Tym razem jednak miała wrażenie, że to dotyczyło jej bardziej, niż mogła sobie wyobrażać.
 
Pan Elf jest offline