Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2020, 09:19   #17
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Frost <3

Neri Nhashee zawiodła się mocno. Datapad był niebywale nudny, choć filmik pornograficzny niezgorszy. Musiała niestety wyłączyć dość szybko i skupić się na pracy. Nadzieja, że znajdzie coś interesującego, prysnęła jak bańka. Być może wiedza o roślinkach będzie przydatna, ale... Na pewno? Co ten Zeer knuł? Dziewczyna rzuciła datapada na fotel, z którego uprzednio wstała. Trzeba się czymś zająć, czymś pożytecznym, a przeszukiwanie statku zdawało się być nudnym zajęciem.

Twi’lekanka z gracją przeskoczyła nad kałużą krwi, aby dostać się do kokpitu. Gwałtownie usiadła na fotelu drugiego pilota i choć Nyrhe zajmował stanowisko pierwszego, to nawet na niego nie spojrzała.
- Naucz mnie co robić. - zakomunikowała oschle, siadając prosto z wypiętą piersią i przyglądając się licznym przyciskom.

Postawa Nyrhego była zgoła odmienna. Z wysuniętymi daleko do przodu nogami, opierając się niemal samymi tylko łopatkami, na wpół siedział, ma wpół leżał na fotelu pilota. Zdążył już doprowadzić wszystko do porządku i teraz czekał na informacje od Ejbiego i Nautolanki, że statek jest czysty. Słysząc komendę Neri, spojrzał na nią, ale zaraz zwrócił wzrok z powrotem na pulpit sterowniczy.

- Mogłabyś zacząć od bycia milszą - stwierdził tonem wypranym z emocji.

- Niby dlaczego? - zapytała sunąć paluszkami po wszystkich przyciskach po kolei, jakby miała zamiar je naciskać.

- A tak na próbę - Nyrhe wzruszył ramionami, co w jego pozycji nie było takie łatwe. - Kto wie, a nuż ci się spodoba?

Neri nie zareagowała. Być może było to nawet dziwne w jej wykonaniu.
- Byłam kiedyś miła. Do dziś żałuję - odpowiedziała równie oschle co poprzednio. Niestety w jej przypadku “wypranie z emocji” nie było wiarygodne - Naucz mnie póki mamy czas. Później się nad sobą poużalasz.

- Czego niby oczekujesz? Przyspieszonego kursu latania?
- Nyrhe spytał gniewnie. - Myślisz, że to takie proste jak zrobienie kanapki? Na to trzeba miesięcy.

- Wystarczą najprostsze i najbardziej podstawowe informacje
- przekazała mu spokojnie. Wiedziała, że jeśli tylko na niego spojrzy i zobaczy tę obrażoną primadonnę, to coś w środku niej pierdolnie i eksploduje - Przestań się dąsać jak panienka, której za mało kasy rzucono, gdy dupą wywijała. Ciesz się z tego, co masz. - zapauzowała na moment i zacisnęła dłoń na losowej wajsze - Oraz czego nie masz.

- Powiedziała ta nie obrażona, która nawet z blasterem przystawionym do głowy nie potrafi na chwilę zapomnieć o urazie
- mruknął w odpowiedzi. - Jak to szło? “Wolę już do niego dołączyć niż przez resztę moich dni mieć twoją twarz jako ostatnie co w życiu widziałam”. Ciekawe czy nadal masz ochotę do niego dołączyć?

- Ty jesteś głupi czy tylko udajesz?
- głos Neri zadrżał złością. Zwróciła głowę w kierunku mężczyzny, a jej dłoń coraz mocniej zacisnęła się na wajsze. Znając jej nieobliczalność, to pewnie po złości mogłaby jej użyć. W jej złotych oczach zatańczyły ogniki.
- A zwróciłeś uwagę na to, jak długo wtedy mówiłam? Ile czasu zajęło mi pieprzenie o niczym? Oczywiście, że nie… Wcale mnie to nie dziwi, bo zawsze byłeś egocentrykiem. Myślisz, że wszystko kręci się wokół ciebie, że zawsze chodzi o ciebie, jesteś w tym wszystkim najważniejszy. - gdyby mogła, to zmiażdżyłaby wajchę w dłoni. Na szczęście stal nie ustępował jej wątłej sile.

Nyrhe nie wytrzymał. Poderwał się z fotela i wymierzył palcem w Twi’lekankę:

- Tak, to pewnie dlatego próbowałem cię zasłonić! - krzyknął. - Pewnie dlatego kazałem ci się położyć na ziemi, gdzie byłaś w miarę bezpieczna, licząc że całą uwagę skupi na mnie! Czy ty wiesz, głupia dziewczyno, jak ten echuta monolog mógł się dla ciebie skończyć?!

Nerin’hashee wstała uruchamiając wajchę, która w aktualnym stanie spoczynku statku, nie miała tak naprawdę żadnego znaczenia dla lotu.
- Nie drzyj się na mnie! - stanęła gniewnie na wprost niego - Nie potrzebowałam twojej pomocy, umiem rozpraszać czyjąś uwagę - ledwo powstrzymała się, aby nie tupnąć nogą. Jej cała twarz wykrzywiona była w grymasie złości. Miała mocno zaciśniętą szczękę, a policzki zaczęły się zapowietrzać.
- Twoje pajacowanie nikomu z nas nie ułatwia tego wszystkiego! Próbujesz coś zrobić, ale tak naprawdę nie robisz nic przydatnego. Teraz, kiedy cię do cholery proszę, abyś mnie nauczył prostej rzeczy, to znowu skupiasz uwagę na sobie. Zrozum w końcu, że to nie ty jesteś najważniejszy! - wydarła się na niego i uderzyła otwartymi dłońmi w tors mężczyzny, popychając go lekko. W jej oczach iskrzył czysty gniew - Nic nie skupiałeś na sobie, on miał cię wtedy w dupie, kupiłam nam czas, a ty masz do mnie wyłącznie pretensje! Jesteś skończonym palantem!

- Może i jestem!
- Nyrhe krzyknął, a potem spokojniejszym, choć wciąż gniewnym, tonem powiedział: - Powiedziałem ci to dwa lata temu, jestem krętaczem, oszustem i złodziejem. Generalnie słabą partią dla księżniczki ze stolicy. Nie moja wina, że wbrew ostrzeżeniu, wzięłaś mnie za kogoś innego. A co do tego - wskazał na pulpit sterowniczy. - Skoro to takie proste to sama się naucz!

- I świetnie!
- odkrzyknęła wściekle i usiadła za panelem wyjmując datapada i szukając na nim instrukcji obsługi - Nigdy cię nie potrzebowałam - dodała równie gniewnie, choć na końcu poczuła, jak drży jej głos. Choć miała wrażenie, że za moment jej oczy wypełnią się łzami, poprawiła swoje lekku z gracją i udawała, że skupia się na czymś ważnym. W rzeczywistości nie potrafiła już się skoncentrować na niczym.

- Nie muszę tego słuchać - warknął Nyrhe, odwrócił się i wymaszerował z kokpitu. Zaraz jednak wrócił, usiadł w swoim fotelu, odpowiednim przełącznikiem wyłączył panel drugiego pilota, nie informując o tym Neri, skrzyżował ręce na piersi i tak już został wpatrując się w czerń kosmosu.

- Witamy Pana Palanta z powrotem. Już się ponapawał Pan swoją wspaniałością? - rzuciła kąśliwie nie odrywając spojrzenia od datapada, który tak naprawdę niewiele ją interesował.

- Masz coraz mniej czasu - głos Nyrhego był nieprzyjemny. - Za chwilę Ejbi i twoja przyjaciółeczka skończą przeszukiwać statek, a wtedy lecimy dalej i nie będzie już czasu na naukę pilotażu. Na pewno chcesz ten czas marnować na dogryzanie mi?

- Chciałam na naukę, ale trafiłam na kompletnego dupka, więc muszę spróbować skontaktować się ze swoim ex, aby mi pomógł. Nie będę cię prosić
- odpowiedziała jakby ze spokojem. Przetarła szybko przedramieniem bok twarzy i nie zwracała uwagi na Nyrhego.

- Ex, co? - Nyrhe niezbyt udanie udawał rozbawionego. - Pewnie też nie mógł znieść, że wciąż się na niego wydzierasz. A może powinnaś poprosić pana sierżanta? Najwyraźniej wpadł ci w oko.

Neri nie skomentowała jego próby dogryzienia. Dobrze wiedziała, czemu jej się ten związek nie udał; przez Nyrhego. Bo wciąż nie potrafiła przestać o nim myśleć i oglądać nagrania, starając się zrozumieć powód jego odejścia.
- Chętnie bym spędziła czas z Sierżantem, niestety go nagliło, jakbyś nie zauważył - dziewczyna odpowiedziała nieco markotnie.

- Taa, on pewnie też chętnie by ci coś wsadził - stwierdził Vicall. - Na przykład wibronóż pod żebra. Pewnie nawet nie zauważyłaś, że znali imię Rogatego, choć nikt z nas im go nie podał, co?

- Zauważyłam
- odparła spokojnie, w miarę możliwości - I kilka innych szczegółów. Ale ciężko z tobą się rozmawia, kiedy jedyne co dostrzegasz ty, to mnie w relacji z innymi facetami. Bo cię zazdrość zżera, że nie poruchasz - rzuciła mu krótkie spojrzenie i uśmiechnęła się półgębkiem. Powróciła z powrotem do datapada, zachowując na twarzy kpiący uśmieszek.

- Pff, jakby nie było innych kobiet w galaktyce. Myślisz, że jesteś taka wyjątkowa? - skłamał. Wiedział, że dla niego była. - Wyjątkowo irytująca, to na pewno - kolejne kłamstwo.

Neri drgnęła brew. Zdziwił ją i zauwazył to. Zwykle jej odpowiedź byłaby błyskawiczna, oczerniająca i przesycona jadem. Tym razem jednak zastygła. Spojrzała na niego nie wściekła i z pieniącym się pyskiem, tylko wyraźnie zaskoczona.
- Co powiedziałeś?!

- A co, teraz jeszcze słuch ci siada?

Znowu ją wkurwiał. Utalentowany palant. Zbił ją z tropu i skupienie na kłamstwie zeszło na drugi plan.
- Tak pierdolisz, że ciężko się ciebie słucha. Ale staram się. - parsknęła. Odechciało jej się na niego patrzeć. Pewnie jej się wydawało tylko, że skłamał. On przecież nawet jak kłamał, to wychodziła mu prawda. Cwany był, sprytny i łatwo mógł ją oszukać. To wyczucie, było jak dobry węch; niestety, nawet najlepszy nos detektywa czasami się myli. W tym przypadku musiało być to samo.

- I to nas różni
- stwierdził beznamiętnie Nyrhe. - Ja cię nie słucham - skłamał.

Kłamstwo było dla niej tak oczywiste, że ledwie zwróciła na nie uwagę.
- Ale jesteś debilem - zaśmiała się - Gdybyś mnie nie słuchał, to byś nie był w stanie tak prawidłowo odpowiadać, nawiązując do moich słów - podśmiała się na poważnie.
- Nyrhe.Vicall. Nie wiem co ty próbujesz teraz odegrać, ale gdybyś sobie darował to przedstawienie, to zaoszczędziłbyś mi tej żenady. - bezcelowe klikanie w datapada, które pomagało jej ukryć swoje emocje, w końcu ją znudziło. Przerwała i ostatni raz spojrzała na mężczyznę. Widok jego twarzy wzniecił w niej ogień złości - Pomagasz mi czy nie?!

Nyrhe nie odpowiedział. Wgapiał się tylko w pulpit i starał się by wyraz jego twarzy był obojętny. Neri widząc jego reakcję wstała z fotela. Stanęła nad nim przyglądając się z góry i mrużąc oczy.
- Jesteś jeszcze gorszy niż byłeś. A myślałam, że gorzej już być nie może - skomentowała parszywie i odwróciła się na pięcie. Lepiej było go zostawić samego ze sobą. Najwidoczniej dla niego, jego własne towarzystwo było tym najlepszym i wymarzonym. Nie będzie mu przeszkadzać.

- Niespodzianka! - wydarł się za nią, gdy odchodziła. Chciał jeszcze coś powiedzieć, ale nie bardzo wiedział co. Chciał jej jeszcze dopiec, dołożyć więcej, żeby dwa razy pomyślała nim znów zacznie go denerwować. Chciał jej pokazać na co go stać. Chciał… Tak naprawdę chciał znów zobaczyć uśmiech na jej pięknej twarzy, zajrzeć w jej złote oczy, chwycić ją w ramiona… Potrząsnął głową by się wybudzić z tego żałosnego transu. To już się nigdy nie zdarzy. Z wściekłością kopnął fotel drugiego pilota, który teraz stał pusty. Poskutkowało to tylko bólem w nodze.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline