Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2020, 15:04   #137
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Diuk z Clifem bardzo grzecznie poprosili Sou by zaprosiła sanitariuszy, którzy ich ściągali. Udało się im dotrzeć jedynie. do marine Neville Longbottom. Był to niepozorny marines o modnej fryzurze. Uśmiechnięty i serdeczny. Nieco był zakłopotany gdy go przyprowadziła. Stanął przed waszymi łóżkami drapiąc się po głowie i głupawo uśmiechając.
- To ty nas pozbierałeś? Tam w korytarzu? - zapytał Duke, nie dobrze marines nie należeli do jego faworytów w tej chwili.
- No niby tak… Ale nie sam - zreflektował się po chwili. - Byliśmy na służbie akurat to nas wezwali. Zazwyczaj wyciągamy nierozważnych techników których coś przygniotło. Albo skądś spadli. Nawet przy naszym ciążeniu można sobie niezłą krzywdę zrobić. Taka akcja jak wczoraj rzadko się zdarza. Jak to major zwykł powtarzać. Jak na miejsce w którym jest więcej sztuk broni niż ludzi dochodzi do naprawdę zaskakująco mało wypadków.
- Wisimy wam po flaszce, jak się stąd wygrzebiemy stawiamy. Możecie wybrać lokal. - powiedział Duke.

- I porządnego steka z prawdziwej wołowiny - Dorzucił Cliff swoje pięć groszy.

- Jasne. Niema sprawy. Dajcie znać jak was wypuszczą.. O ile was wypuszczą - wskazał na przykutego do łóżka Clifa…
- To tylko takie łóżkowe zabawy - Duke wyszczerzył się. - Pamiętam, że była tam jeszcze taka laska, chyba pielęgniarka. Kojarzysz ją?
- Mówisz o Chou tej co mu bebechy upychała do środka? - zapytał wskazując na Clfia.
- No. Jest gdzieś w pobliżu? Widziałeś ją?
- Nie, była uwalana posoką jak was zabieraliśmy. Ale słyszałem że ta cała oficer śledcza powiedziała. Żeby się doprowadziła do porządku i przyszła później do niej.
- Ok, a słuchaj… co się gada o tym wszystkim? - powiedział konspiracyjnym szeptem Duke - Wiesz… my tu siedzimy, lekarz nic nie gada, nikt nic nam nie mówi.
- Zaczyna się smród po okręcie unosić. Mówią, że to jakieś konflikty stare między pilotami i marines oraz, że to wina pilotów bo zadzierają nosa. . Ja tam nie wiem. Tylko jakiś idiota strzela w statku kosmicznym. - niechętnie spojrzał na Clevelanda - Nawet jeśli nie przebije kadłuba to pocisk może rykoszetować wewnątrz. Trafić cywila lub zniszczyć ważny sprzęt. Mówią, że ludzie znikają. Ale gdzie w tej pieprzonej puszce można się schować…
- Stary, gdyby nie strzelał to leżelibyśmy teraz w chłodni. A przebicie kadłuba? Taką zabawką? Przecież okręt ma pancerz ze spieków ceramicznych, w najcieńszym miejscu metr grubości.

- Taki któremu skończyły się inne opcje - odpowiedział wyjaśnienia i wzruszył ramionami. - Jak leżysz skopany na glebie a trzech drabów dobiera się do ciebie i dziewczyny to zostaje niewiele opcji. Poza tym, ja go tylko raniłem. głowę odstrzelili mu swoi. Jak mieli jakieś wonty mogliśmy to załatwić jak faceci ale wyżywać się na dziewczynie?

- Ja tam nie wiem i wolę się nie mieszać w te sprawy. - sanitariusz podniósł ręce w obronnym geście - Spoko, że dochodzicie do siebie. Przekaże chłopakom informacje dotyczące waszej oferty na pewno zgłoszą się po nagrodę. Na mnie już pora - dodał po o chwili widząc zbliżającego się podporucznika.

Marine zasalutował mijając Huntera. Oszczędnie i pośpiesznie. Hunter odpowiedział mu tym samym. Zatrzymując się przed pilotami. Diuk był w końcu pilotem w jego skrzydle. Cowboy też zasługiwał na uznanie, tym jak prezentował się w ostatniej bitwie.

- Słyszałem, że nieźle nabroiliście - powiedział Hunter z powagą. - Ale, że nie potrafiliście sobie we dwóch poradzić z marines to żenada. Ich było tylko trzech! - kącik ust podporucznika lekko powędrował w górę, ale się opanował.

- Żarty żartami, ale właśnie chcieli wykończyć Żuraw - odparł Duke. - Nie wiemy czy z tego wyjdzie.

- Wiem, właśnie przyszedłem zobaczyć co z nią i Trefl. Żarty tutaj ani nic nie pomogą, ani nie przeszkodzą. To są rzeczy na jakie nie mamy żadnego wpływu, a żart to jedyne co nam zostaje. Macie jakieś informacje o Greyu? Znalazł się?
- Wciąż go szukają, przynajmniej tak nam powiedziała Hudson. - odparł Duke
Hunter na wspomnienie o śledczej zerknął na kajdanki Cliffa.
- Ja jej powiedziałem, że jak bezpodstawnie uziemi jednego z moich pilotów to całe moje skrzydło nie ruszy dupy z hangaru i będzie musiała marines wsadzić do aniołów jak nas wykryje wróg, a wtedy dowództwo tym bardziej będzie musiało zwrócić uwagę na obecną sytuację.

- Jak mi to ściągną to ci zademonstruję jak to było z tymi marins. - Cliff potrząsnął kajdankami a w głosie była wyraźnie nieprzyjemna nuta. Słowa sanitariusza potwierdziły obawy co do Hudson i tego że zignorowała Chou po incydencie. Hunter po prostu źle trafił z żartem i nawet to że się za nim wstawił niewiele zmieniło jego nastawienie.
- Nawet o niej nie wspominaj. Ten marine wspomniał że ona nie dała Chou żadnej ochrony ochrony, o nic jej nie zapytali nic tylko odesłali do kwater. Wcale się nie zdziwię jak się okaże się ona bez mapy to nie znajdzie kibla we własnej kajucie.- Cliff aż kipiał z wściekłości

- A co z tym wspólnego ma Chou? - Hunter wyglądał na zaskoczonego. - Marines przecież zaatakowali was. Chyba każdy na okręcie wie kim jest Namienkov.

- He? - Zdziwił się Cliff - To o tym też nie wiedzą? No tak skoro jej nie przesłuchali to nie ma się co dziwić. Poszło właśnie o nią. Ten któremu łeb odstrzelili twierdził że to jest jego była. Zaczaili się na mnie i na nią.

- Może to był tylko pretekst. Żuraw i Grey chyba nie mieli nic wspólnego z marines, a też zostali w to wplątani - podporucznik starał się za wszelką cenę nie dopuszczać myśli, że Grey faktycznie stał za atakiem na Rumiko.

- Może tu nie idzie o poszczególne osoby? - powiedział w zamyśleniu Duke - Jak na razie rozpieprzyli dwa najlepsze skrzydła. Jeśli chodzi o to by nie miał kto latać jak przyjdzie co do czego?

- Ale po co? - wzruszył ramionami. - Jesteśmy na terenie wroga i nawet marines muszą mieć świadomość, że tylko my możemy uratować im życie jak nas wykryją - potwierdził tonem jakby uważał, że marines to jedna z niższych form inteligencji - zrobił krótką przerwę, a po chwili jakby coś mu zaświtało. - Kapitan kilka razy już pokazał, że nie jest geniuszem jeśli chodzi o decyzje taktyczne. Może chcą sparaliżować naszą sekcję, sprawić żebyśmy byli bezbronni i wymusić zmianę kursu? Nadal w końcu lecimy w serce układu Kilrah - zawiesił hipotezę w powietrzu.
- Może ktoś chce sprzedać Kilrah lotniskowiec w prawie nienaruszonym stanie?

- W sumie jakby na to spojrzeć to może coś w tym być że to ma drugie dno.Ten trzeci co stał i pilnował zachowywał się zbyt obojętnie jak na porachunki miłosne i to on dobił Ivana..Trupy nie zeznają. A skoro pod tym zapadem ma być drugie dno… - Nie dokończył bo teraz naprawdę zaczął się bać o Chou. - Nie wierze w kontakty z Kilrath, ale jakieś takie... nie wiem mafijne, pirackie. Może narkotyki bo co mogła im zapewnić dostęp do sprzętu medycznego lub leków. Wyników badań. Może fałszowania kart medycznych. Przy sfałszowanych kartotekach można kogoś wprowadzić na pokład.

Do pomieszczenia wszedł wysoki chudy lekarz. To był Spenger. Był najmłodszym lekarzem na pokładzie. Ale potrafił łatać ludzi jak mało kto.
- Witam Panie Podporuczniku. Przyszedł pan zobaczyć pewno swoje pilotki. Proszę za mną. - Głos miał wysoki wręcz kobiecy.

Hunter podążył za lekarzem przechodząc do wyodrębnionego oddziału dla “ciężkich” przypadków. Niewielka śluza prowadziła do sterylnego pomieszczenia. Po prawej stronie znajdowały się “trumny” Tak przynajmniej zwykło się nazywać pełne medmaty używane na intensywnej terapii. Rzeczywiście przypominały kształtem trumny. Z przeszklonymi pokrywami, zapewniały specyficzną atmosferę niezbędną do szybszej regeneracji.

Doktor wskazał jedną z trumien. Doktor sięgnął po tablet i wywołał informacje.
- Kaori Rumiko. Przyjęta z podejrzeniem uduszenia. Nie zdążyła odzyskać przytomności. Nie znamy czasu jaki miała odcięty dopływ tlenu. Nie wiemy czy mózg nie został uszkodzony. Wstępne skany nic nie wskazują, jednak pewne szkody są wiadome dopiero po przebudzeniu. Do wszystkiego doszła jeszcze próba otrucia na oddziale. Sprawa została zgłoszona do Oficer Śledczej. Wygląda jakby ktoś jej podał coś bardzo szkodliwego. Zareagowaliśmy błyskawicznie. Jednak spora część wątroby i jedna nerka są w bardzo złym stanie. Została wprowadzona w stan śpiączki. Płukamy krew. Jej stan jest stabilny. Ale musimy poczekać czy trucizna nie wywoła dodatkowych skutków ubocznych.

Hunter spojrzał przez szybę. Zobaczył Żuraw leżącą spokojnie. Oczy miała zamknięte oddychała powoli. a twarzy miała przezroczystą maskę tlenową. Obie jej ręce obejmowały chromowane ramiona medmatu. Widać było jak przez rurki płynie krew. Przez jedną rękę pobierana była zapewnie filtrowana w trzewiach maszyny i wtłaczana ponownie.

- To nie pierwszy przypadek gdy piloci są celem czyichś działań - powiedział Hunter nie odrywając wzroku od pacjentki. - To nieoficjalna prośba, ale miejcie oko na marines jacy przychodzą w odwiedziny. - zerknął na lekarza porozumiewawczo.

- W naszym oddziale to pierwszy tego typu przypadek. Najgorsze jeśli wątroba albo nerki wysiądą. Będziemy musieli ją wtedy zamrozić do czasu przewiezienia na lepiej wyposażoną stację medyczną.

Wyglądała jakby spała. Była niewysoka niemal jak dziecko w objęciach maszyny. Doktor postawił parę kroków i wskazał drugą trumnę.

Hunter postawił parę kroków i aż zamarł. Niby widział Trefl zaraz po akcji. Ale nie spodziewał się takiego widoku.

Wychudzone ciało. Wygięte w nienaturalnej pozie pod białym prześcieradłem. Jej włosy kiedyś w kolorze jasnego miodu teraz były całkowicie białe. Skóra zdawała się być naciągnięta na twarzy. Twarz była ściągnięta w grymasie widać było jakby cierpiała.
- Jakie są rokowania? - zapytał ostrożnie.

- Diana Wright... - zaczął doktor przewijając ekrany na tablecie - Ciężka choroba popromienna. Stan jest stabilny. Wyjdzie z tego. Twarda z niej sztuka. - Popatrzył na twarz Huntera i na leżącą w trumnie dziewczynie i szybko dodał - Nie odczuwa bólu podajemy jej silne środki przeciwbólowe To skurcz mięśni po serii zastrzyków pobudzających. - Teraz dopiero Hunter zwrócił uwagę, na chromowane ramiona które poruszały się pod białym prześcieradłem w okolicy nóg dziewczyny - Prowadzimy walkę z kilkoma nowotworami, które szybko zaczęły się mnożyć. Ale zdusiliśmy wszystko we wstępnej fazie. Nie ma ostrych przerzutów. Ale to już kwestia tygodnia góra dwóch zanim wypuścimy ją z medmatu i przeniesiemy na zwykłe łóżko. Oczywiście mocno odbije się to na jej zdrowiu, ale tutaj dużo będzie zależało od reakcji na lekarstwa. Jest silna da radę. Może nawet wróci do latania.
 
Mike jest offline