Wątek: X-COM
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2020, 20:43   #154
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Biuro Wywiadu

Charakterystyczne piknięcie zakomunikowało stojącemu obok ekspresu do kawy Japończykowi, że jego żądany napój jest gotowy. Law jeszcze raz potarł oczy i zabrał filiżankę z czarną niczym mundury operatorów X-COM cieczą. Skaner nie wyglądał najlepiej. Był zmęczony a jego zwykle nienaganny ubiór zdradzał ślady zagięć.

Ogrom pracy zmusił nawet takiego ogromnego pedanta jak on do zaniedbania kilku rzeczy.

Szef skanu kierował się do swojego biurka, kiedy dopadł go Ruben, który właśnie zawitał do biura.

- Szefunciu - zaczął, naskakując na Lawa i o mało nie wylewając jego kawy. - słyszałem od Georga o twojej decyzji. Chciałem tylko powiedzieć...

- Tak, wiem - powstrzymał go Law-Tao, unosząc dłoń. - Cieszysz się z powodu nowego modułu do bazy - dokończył za niego i ruszył dalej w stronę biurka.

- Bar! Najprawdziwszy bar w browarze Lempa! - czarnoskóry technik nie krył swojej radości.

- Poza tym to nie była moja decyzja. Ja tylko to zaproponowałem - wtrącił Azjata, zasiadając przed swoim komputerem. Upił malutki łyczek gorącej kawy i odłożył filiżankę na biurku.

- Tak, wiem, wiem. Ale no... nie spodziewałem się. Byłem przekonany, że zamówisz coś dla was. Wiesz, jajogłowych - kontynuował Graham, szczerząc się.

- Cóż... koniec końców zaoszczędzimy, jeśli nasi ludzie będą mogli rozerwać się na miejscu, zamiast wysyłać ich falami z tobą do Hooda. Poza tym więcej ludzi będzie mogło w tym uczestniczyć - haker wzruszył ramionami.

- Taa, tłumacz to sobie ekonomią. Ja już wiem, że chciałeś postawić ten bar, żeby zabrać tam Amandę - mruknął Ruben, przysiadając na biurku Lawa z boku. Ten z kolei nic nie odpowiedział na zaczepkę kolegi, tylko sięgnął ponownie po kawę i wyświetlił ścianę jakiegoś tekstu na ekranie.

- A ten... jak z tą akcją? Tą, co się nam szykuje. Wiemy coś? - zaczepił po chwili milczenia „Ace”.

- Wiem tyle, że raczej bierzemy tę robotę. Mamy wstępny plan. Zdezaktywować zabezpieczenia kanalizacji, przedostać się nimi do kompleksu i wynieść stamtąd pod przykrywką tyle broni, ile damy radę. Jednak zanim się za to zabierzemy, musimy się przygotować - westchnął Japończyk, opierając się na fotelu.

- Co masz na myśli?

- Cóż... Na wstęp przyda nam się lepsze rozpoznanie. Trzeba wysłać kogoś w teren, żeby zbadał perymetr i wylot tych kanałów. Myślę, że to robota dla Yoshiaki i jej drona. Mogłaby go zabrać na przejażdżkę. - Law zamyślił się. - Trzeba przygotować sprzęt do zdezaktywowania zabezpieczeń i sforsowania krat w kanałach. Później potrzebne nam będą kombinezony, żeby przejść tymi kanałami, podobno znajdujące się tam wyziewy mogą być trujące. Kilka kombinezonów już mamy, kupowaliśmy ostatnio, ale poproszę produkcję o przygotowanie jeszcze paru. Trzy powinny starczyć. Potem dla produkcji mam kolejne zadanie, to jest skonstruowanie wózka, który będziemy pchać przez kanały, a którym wywieziemy broń z placówki. To powinno ułatwić sprawę. Nie chcemy w końcu, żeby komuś wyleciała nagle rakieta z ręki - Japończyk uśmiechnął się lekko, na co Ruben pokręcił głową.

- To by się skończyło fatalnie.

- Ano właśnie. Kolejną sprawą są identyfikatory pracowników zakładu. To już robota dla nas, będziemy musieli przygotować komplet dla wszystkich, którzy zostaną posłani na misję. Reszta planu według tego, co omawialiśmy na naradzie. Czyli cały ten Cole oprowadza nas po zakładzie, zabieramy broń do kanałów i zwijamy się razem z nim, zanim ktokolwiek się zorientuje.

- Kogo masz zamiar posłać?

- Cóż, to nie tylko moja decyzja... ale planuję szóstkę ludzi w tym mnie.

- Co cię tak znowu ciągnie na misję? Mało ci było po ostatniej strzelaninie? - zagaił rozbawiony Ruben.

- Ktoś musi przełamać zabezpieczenia w kanałach. Poza tym haker może przydać się na terenie samego zakładu... no i skoro mamy udawać techników, to chyba ja sprawię autentyczne wrażenie, co nie? - odpowiedział z mrugnięciem.

- Jasne, jasne - zaśmiał się „Ace”.

- Dwójka zbrojnych zostanie pod bronią w kanałach, kiedy pozostała czwórka będzie się szwendać po zakładzie. Skoro i tak mamy nie wnosić broni na zakład, mam zamiar wysłać tam w większości naszych inżynierów. Lepiej wtopimy się w otoczenie i może uda nam się jeszcze wykraść jakieś technologie ADVENT-u.

Ruben zagwizdał.

- Ambitnie. Jak przywieziecie tutaj jakieś cacko tych ufo-jebców, to zaklepuję pierwszeństwo do jego rozkręcenia.

- Myślałem, że zaklepujesz pierwszeństwo do baru.

- A to też - odparł, szczerząc się. - No dobra, wpadłem tylko na moment. Jakbyś mnie potrzebował, wiesz gdzie mnie szukać za jakiś czas - rzucił „Ace” wstając z biurka. Poklepał swojego przełożonego po ramieniu i opuścił biuro.

Law rozsiadł się wygodnie i popijając kawę, planował w głowie kolejne posunięcia. Mieli mnóstwo czasu, które chciał spędzić na jak najlepsze przygotowanie.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline