Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2020, 21:42   #177
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Post powstał przy udziale wszystkich graczy i MG

Woods starał się uspokoić oddech, a jednocześnie myślał gorączkowo. Na mostku były też Faucher i ta Niemka, ku irytacji Anglika wciąż chodzącą sobie po pokładzie samopas, ale to nie z nimi chciał się teraz widzieć. Nim mógł normalnie mówić, dowódca załogi pryzowej zdołał oznajmić:
- To odwołanie alarmu przeciwlotniczego.
- Nieważne
- agent niemal mu przerwał. - Proszę nawiązać kontakt z Penelope, wkrótce będziemy mieli na karku Kriegsmarine. Kapitan Bishop musi podjąć kilka decyzji, w tym co zrobić z Alsterem. I proszę nie zwlekać, tak jak z tym sabotażystą. Pokpił pan sprawę i do czego to doprowadziło? Bunt Niemców.

Noemie przed wejściem na mostek poprosiła pisemnie Birgit by ta oddała jej rewolwer. Wierzyła, że na mostku byli już bezpieczni.. Przynajmniej jeśli chodzi o tamtą bestię. Gorzej z Niemcami, którzy uciekli. Belgijka miała poważne obawy, że Birgit postara się dołączyć do swoich gdy tylko dotrze do niej ta wieść. Teraz jednak miała co innego na głowie.
Noemie weszła na mostek i zasalutowała obecnym. Widok Woodsa nieco ją zaskoczył, ale nie odezwała się. Widać było, że stary agent odpoczął i znów był w formie.
O ile broń oddała z leciutkim ociąganiem, Niemka nadal nie sprawiała problemów. Zastanawiała się, czy to tylko Konstrukt doprowadził do krzątaniny na mostku, lecz wedle prostej analizy musiało iść o coś więcej. Kolejny nalot? Uszkodzenie statku? Alster nie nabierał przechyłu, więc to nic gwałtownego, pocieszyła się, ale była pewna, że coś się porządnie spieprzyło. Potem dostrzegła wśród wchodzących Finneya i pomyślała, że sytuacja musiała nie tylko ulec zmianie. Ta zmiana musi być drastyczna, bo wysłali tu z powrotem rannego. Ponownie przysłali porucznika, który z pewnością należał do oddzielnej grupy, wraz z tymi dwoma kobietami, a one z kolei dziwacznie obchodziły się z ciałami ofiar Schweinehunda. Birgit obserwowała. W pewnym momencie miała wrażenie, że coś także usłyszała. Złudzenie... I nadzieja! I myśl, odruchowa, szybka, niczym modlitwa, jak dobrze by było, gdyby nie zorientowali się, że odzyskała słuch... Nie. Jednak złudzenie.
Podobnie jak wcześniej podeszła do okna, patrząc na zasnute płatkami śniegu sylwetki okrętowych urządzeń. Coś tam, pod spodem się działo. Coś musiało się dziać. Co?
Najgorsza była jednak niepewność i zwątpienie we własną decyzję. Inżynier nie wiedziała już, co gorsze. Nie potrafiła skalkulować. Niszczycielskie okrucieństwo... czy chaos.

Wydawało się, że słowa starszego wiekiem porucznika podziałały jak policzek na młodszego wiekiem ale starszego rangą porucznika. Przez jedną chwilę wydawało się, że wszyscy na mostku najpierw spojrzeli na niego a potem na Abbotta. Po czym szybko udali, że nie słyszeli nic niestosownego i wrócili do swoich zajęć. Zaś porucznik Abbott zacisnął usta w wąską kreskę gdy usłyszał tak bezpośrednie uwagi i ton gościa na pokładzie jednostki jaką ten dowodził.

- Sugeruję panie poruczniku dobierać stosowniej słowa. Jeśli potrzebuje pan odpoczynku to znajdzie się dla pana wolna kajuta. - oficer odpowiedział spokojnie chociaż bezpośrednie uwagi chyba go jednak trochę ruszyły. - Ale najpierw proszę mi wyjaśnić co ma pan na myśli mówiąc o tej wizycie z Kriegsmarine - zapytał patrząc na Georga.

- Nie pora na spokój! - ryknął Woods, choć było w tym więcej aktorstwa niż złości. Agent chciał wreszcie wstrząsnąć oficerem i zmusić go do działania. - Wyłowiliśmy z wody pilotów samolotu obserwacyjnego, który awaryjnie lądował we fiordzie. Zameldowali o sześciu niemieckich niszczycielach i łodzi podwodnej zmierzającej w naszym kierunku od strony Narviku. Pewnie dostali naszą pozycję od Luftwaffe.

- Poruczniku Finney… proszę o spokój. To wojna. Jeśli nie potrafi pan nad sobą zapanować proszę opuścić to pomieszczenie. - Noemie westchnęła ciężko i zwróciła się do Abbotta. - Oficerze. Jeśli Niemcy się uwolnili nie pozostaje nam nic innego jak opuścić statek uszkadzając systemy łączności. Trzeba ostrzec Penelope i opuścić zatokę by nie stracić naszych jednostek.

Woods spiorunował Faucher wzrokiem, ale to była jego jedyna reakcja na jej słowa. Jeśli ich przykrywka miała być wiarygodna, musiał udawać szacunek do swojego dowódcy, a przede wszystkim karność i posłuszeństwo. Zwrócił się więc tylko do Abbotta:
- I storpedować Alstera - dodał, uzupełniając wypowiedź kobiety.

Jeśli zamiarem agenta Spectry było wzburzenie oficera dowodzącego “Alsterem” to osiągnął pełny sukces. Twarz dowódcy poczerwieniała z gniewu i gdyby nie szybka interwencja pani kapitan to kto wie jak by zareagował. Ale zareagował bardzo po brytyjsku.

- Przekażę meldunek na krążownik. Czy lotnicy zameldowali coś jeszcze? - po jednym czy dwóch głębszych oddechach porucznik Abbot odezwał się mniej więcej spokojnie. Ale bez trudu dało się wyczuć, że pod skórą jest wzburzony na takie urągające oficerowi bezpośrednie zachowanie.
- Nic więcej - odpowiedział Woods. - Kąpiel w zimnej wodzie nie sprzyja stanowi fizycznemu. Obaj są w lazarecie.

- Natomiast nie zamierzam dopuścić do zniszczenia czy opuszczenia jednostki jaką dowodzę póki jest szansa na jej uratowanie. Sytuacja na pokładzie jest poważna ale nie krytyczna. Niemcy nie przejęli żadnego z żywotnych dla istnienia jednostki punktów.
- tym razem oficer zwrócił się do pani kapitan odpowiadając na jej sugestię. Nadal trochę jakby miał za złe za ten wybuch jej podwładnego ale jednak wyraźnie spokojniej niż do Georga.
- A jak zamierzacie wyłapać Niemców, którzy uciekli. Wybacz oficerze, ale Bossman został mi przydzielony do innego zadania i nie będę ryzykować życiem swoich ludzi jeśli nie macie jakiegoś planu na odzyskanie jednostki. - Noemie mówiła spokojnie. - Grasuje po niej jakieś zwierze, znaleźliśmy zwłoki jednego z waszych marynarzy.. Rozszarpane. Obawiam się że dyryguje nim uciekinier, który też wskazał statek samolotom. Wybaczcie.. Też uważam, że to jednostka cenna dla naszej armii, ale nie za koszt życia wszystkich obecnych tu marynarzy.

Tymczasem Birgit która obserwowała przód pokładu głównego aż po dziób nie dostrzegła żadnego ruchu. Pokład był pusty i bezludny. Cokolwiek tam się działo tego przez stalowy pokład nie było widać. Ale i tak po zachowaniu ludzi na mostku wyczuwała napięcie. Jakby się kłócili. Zwłaszcza ten dowódca na mostku i ten oficer co ją pierwszy spotkał pod pokładem. I w końcu zobaczyła jakiś ruch kilka poziomów na dole. Grupka ludzi w płaszczach przeciwdeszczowych podwiewanych przez coraz silniejszy wiatr, płaskich, brytyjskich hełmach i karabinami w dłoniach szła od nadbudówki w stronę dziobu. Szli dość raźnym tempem chociaż ten wiatr zauważalnie im ten marsz utrudniał.

Grupa żołnierzy w angielskim umundurowaniu, kierująca się przez pokład do dziobu, dobitnie przypomniała Birgit, że stawka jest nie tylko jej własne życie. Gdyby musiała się zmierzyć z problemem mając środki i władzę... Co by zrobiła z szalejącą na statku, wrogą bestią? Wniosek przyprawił ją o dreszcz. Nie znała dokumentacji Alstera, ale jak każdy statek, frachtowiec musiał posiadać grodzie. Musiały być procedury i plany na wypadki zwykłych wypadków i alarmów. Co można zrobić z wiedzą, że Konstrukt ślepo atakuje żywe cele? Czy można go zwabić... Czy można... Mein Gott! Jak trudnym mogło być skierowanie Schweinehunda do sekcji, gdzie przetrzymywano niemieckich jeńców? Czy liczą, że niezależnie od strat, walcząc o życie, pozbawiona broni załoga Alstera da sobie z nim radę? O co się kłócą?
Niech ich diabli.

Schrötter sięgnęła po notatnik i pisała dość długo, zanim podeszła do dwójki agentów.
"Pozbawiliście nas możliwości zatopienia statku wraz z jego zawartością, a głównie tajnym projektem Konstruktu, więc celem sabotażu Theissa prawdopodobnie są kluczowe systemy okrętowe. Czy zdążyliście przejąć plany konstrukcyjne i procedury alarmowe? Wytypowaliście potencjalne miejsca uszkodzeń, które mogą okazać się krytyczne? Rozmieszczenie ofiar i śladów Konstruktu na planach może pokazać, którędy się on przemieszcza, czy przekroczył grodzie i co go mogło wabić. Jeśli znacie pozycję wart, będziecie wiedzieć, które miejsca ominął. Mogę podjąć się przywrócenia klatki do stanu używalności, jeśli chcecie go złapać. Jeśli chcecie zniszczyć, skuteczne może okazać się odgrodzenie go w izolowanym pomieszczeniu i wywołanie tam kontrolowanego pożaru."

Noemie przyjęła notatnik i powoli przeczytała wiadomość. Powoli odczytała to dla Abotta, po czym zapisała na kartce.
“Zabije waszą załogę by ukryć informacje o projekcie? Zrobi to gdyby udało mu się ją uwolnić?”

“Marynarze z Alstera nie znali żadnych szczegółów projektu, nie są dla niego zagrożeniem” - po bardzo krótkim namyśle odpisała Birgit - “Może kapitan, tego nie wiem, reszta na pewno nic nie wiedziała.”

"Bardziej mnie interesuje czy ich poświęci jeśli będzie to konieczne by ukryć informacje o projekcie" - Noemie oddała notatnik Niemce i spojrzała na oficera czekając na jego odpowiedź.

- Poza dziobem nie mamy żadnych wart. Przynajmniej do tej pory. Nie mieliśmy do tej pory ludzi. Nas było 20 osób. Na dwie zmiany to po 10 na jedną. Akurat by obsadzić mostek, maszynownię i straż na dziobie. Normalnie załoga tego frachtowca to jakieś 60 - 80 osób. Na czas rejsu mieliśmy dostać więcej ale skoro mieliśmy tylko dozorować tą jednostkę podczas kotwiczenia to uznano, że 20-ka wystarczy. Dlatego poza tymi punktami reszta statku jest właściwie bezludna. A przynajmniej tak było do tej pory. - porucznik Abbott przez chwilę chyba nie bardzo mógł się połapać w tej pantomimie dwóch kobiet oraz gorączkowej wymianie pisanych wiadomości które w porównaniu z mówieniem były irytująco powolne. Ale w końcu zabrał głos.
- I tak, mamy plany tego statku. - skinął na jakiegoś marynarza i ten też odpowiedział podobnym gestem. Zaczął grzebać w jakiejś szafce po czym wyjął z niej zwinięte rulony. Podszedł z nimi do dowódcy i ten rozłożył na stole ten rylon. Był na nim rozrysowany plan statku. W rzutach bocznym, górnym oraz od dziobu i rufy.
- Kluczowe dla funkcjonowania statku jest mostek czyli tutaj. To całe centrum dowodzenia całą jednostką. - pokazał drugą stroną ołówka na szczyt centralnej nadbudówki. Czyli miejsce gdzie znajdowali się obecnie. - No i maszynownia. Ona daje napęd i moc dla wszystkich pozostałych systemów. - wskazał na spore pomieszczenie znajdujące się ileś poziomów poniżej. Też pod centralną nadbudówką ale już w trzewiach kadłuba. - Istotny jest jeszcze wał napędu bo przekazuje moc na śruby no i sam ster. - oficer przesunął ołówkiem coś co na planie wyglądało jak cienkie kreski. Ciągnęły się od tej maszynowni aż do rufy czyli przez wszystkie, rufowe przedziały. No i na rysunku był jeszcze ster no ale ten już był na zewnątrz kadłuba i pod linią wodną. - No tak jest normalnie. My oczywiście jeszcze mamy niemiecką załogę rozlokowaną tutaj. - wskazał dla odmiany na sam dziób jednostki gdzie były spore przestrzenie, może jakieś ładownie czy magazyny.

Birgit nic nie słyszała co ten oficer mówił. Ale widziała, że coś mówił. Chyba kazał przynieść plany bo jakiś marynarz je przyniósł. Na szczęście dla niej były to niemieckie plany więc chociaż nie słyszała co mówił widziała jakie części statku zakreśla i jak są one podpisane.
- W jakim sensie macie rozlokowaną Niemiecką załogę? - Noemie ukryła fakt lekkiej dezorientacji po tym co powiedział oficer. Jako, że mostek był raczej mocno obstawiony sabotażysta działałby raczej maszynowni. Tym bardziej że jej wysadzenie skończyłoby się raczej zatonięciem całego statku.
Woods nie odzywał się dłuższy czas, próbując uspokoić nerwy, ale szło mu to opornie. Ten dureń będzie przekonywał, że kontroluje sytuację i może nawet tak myślał, do czasu gdy Niemcy nie wedrą się na mostek i nie przystawią mu lufy karabinu do jego durnej gęby, albo dopóki ta bestia nie dopadnie go osobiście. Anglik stracił tą nikłą nadzieję, że się z nim dogada.

- Czy nawiązano już kontakt z Penelope? Jest odpowiedź? - spytał.
Birgit w pierwszej chwili nie oddała notatnika. Brytyjski oficer pokazywał oczywiście maszynownię i systemy sterowe. Pomyślała, że unieruchomienie steru przy tych nalotach już wystarczy, a prędzej czy później... Koniec. Tkwią z ręką w nocniku. Dopisała jeszcze kilka zdań, zanim przekazała brulion.
"Zakładam, że tajność projektu ma priorytet nawet nad życiem całej załogi. Bombardowanie powinno być wystarczającym świadectwem."

Szybciej zapisane pod spodem widniało:
"Czy macie dość ludzi, by przypilnować niezbędnych systemów? Maszynownia, silniki, przekładnie sterowe, grodzie, system balastowy? Są sprawne? Damy radę uciec? Żeby wytypować drogę i kryjówki Konstruktu, albo naprawić klatkę, potrzeba mi będzie czasu."
Widząc, że Angielka czyta, inżynier wskazała ręką na dokumenty
- I planów – powiedziała jeszcze nieco za głośno, nieporadnie. Im dłużej milczała, tym trudniej było przemóc się, by mówić nie słysząc brzmienia słów.

Noemie przytaknęła ruchem głowy, a na kartce napisała.
“Zajmiesz się tym z Finneyem.” Oddała notatnik i podeszła do Abotta.
- Porucznik Finney zajmie się razem z tą Niemką ustaleniem tego co da się zrobić. Zna całkiem dobrze ten krążownik, a i też wie do czego zdolny jest jej kompan. - Skinęła na Woodsa posyłając mu karcące spojrzenie. Już teraz zakładała, że stary agent nie będzie się zachowywał odpowiednio. - A my skontaktujemy się z Penelope i przedstawimy im raport. Muszą być gotowi zniszczyć ten statek na wypadek gdyby Niemcy przejęli nad nim kontrolę.
 
Aiko jest offline