Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-02-2020, 21:30   #178
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 46 - 1940.IV.12; pt; popołudnie; Lofoty

Czas: 1940.IV.12; pt; popołudnie; godz. 15:55
Miejsce: Pn. Norwegia; Lofoty; Selfjord, frachtowiec “Alster”
Warunki: korytarze, plamy światła i ciemności, wilgotno, zimno, bujanie fal



George Woods (por. M.Finney) i Birgit



Młoda Niemka i już nie tak młody Brytyjczyk, zostali pozostawieni sami sobie przy stole na mostku. Porucznik Abbott wrócił do nawigowania walkami jakie toczyły się gdzieś tam na dziobie a kpt. Perry opuściła mostek aby udać się do kabiny radiooperatora. Niemniej na mostku spokoju nie było. W obie strony szła komunikacja między odbierającymi a przekazującymi meldunki. Trudno było jednak z tego wywnioskować jak się rozwija sytuacja. Jak na razie żadni uzbrojeni Niemcy nie zjawili się na mostku swojej macierzystej jednostki.

Nie pomagało to jednak przy próbie zebrania myśli nad rozportartymi na stole planami frachtowca. Porucznik Abbott co prawda pokazał jakie punkty statku uznaje za kluczowe. Wskazał też gdzie ma obecnie większość swoich ludzi, czyli na dziobie. Na mostku i w maszynowni zostali tylko ci co już byli naprawdę niezbędni. Jeśli to zgadzałoby się ze stanem faktycznym i większość Niemców i Brytyjczyków znajdowała się na dziobie to oznaczało, że praktycznie cała 150-metrowa łajba jest w tej chwili właściwie bezludna. Korytarze, kajuty, klatki schodowe, magazyny, ładownie… Obecnie powinny być puste, bez Niemców czy Brytyjczyków. Jedyny w miarę zorganizowany oddział jaki pozostawał do dyspozycji to ludzie bosmana Robinsona którzy obecnie przebywali w pobliżu mostku.

Do tej pory Schwainehound zaatakował w dwóch miejscach. Pierwszy przypadek co Birgit była prawie naocznym świadkiem a niedługo potem George doświadczył ataku stwora na sobie osobiście. To miało miejsce pod głównym pokładem gdzieś w połowie drogi między dziobem a śródokręciem. Drugi przypadek to tam gdzie zaatakował Dickensa i McDowella. To było mniej więcej na śróokręciu też pod głównym pokładem i to całkiem niedawno. Gdzie konstrukt mógł przebywać teraz tego nie wiedział ani agent Spectry ani pojmana Niemka. Mogli tylko próbować jakoś to oszacować.

- Gdyby ktoś na poważnie chciał wysadzić ten statek a miałby choć trochę orientacji jaki ładunek przewozi zapewne mógłby próbować wywołać eksplozję w ładowniach albo chociaż pożar. Z tego co mi wiadomo jest tam tyle materiału wojennego, że taka operacja mogłaby się zakończyć sukcesem. - dorzucił od siebie porucznik Abbott zanim wrócił do swoich obowiązków zarządzania tą jednostką. Mógł mieć rację. Co prawda ani George ani Birgit nie mieli okazji dokładnie zaznajomić się z zawartością wszystkich ładowni ale nawet to co widzieli mogło dawać jakieś pojęcie o ładunku. Ciężarówki, broń i amunicja strzelecka, paliwo, żywność i kto wie co jeszcze. W końcu pierwotnie statek przewoził kilkuset niemieckich żołnierzy na norweski front i to wraz zapasami na tą kampanię. Miało się tu pewnie co palić i było co wysadzać. A ładownie wypełniały większość trzewi stalowego kolosa bo w końcu był to głównie frachtowiec. A w międzyczasie Birgit znów się zdawało, że coś słyszy. Odruchowo podniosła głowę i wrażenie dźwięku zlało się z obrazem gdy porucznik Abbot coś z przejęciem mówił do słuchawki. Chociaż nadal nie zrozumiała co to jego głos jakby gdzieś tam przebił się jako cichy szept przez ten ciągły gwizd jaki słyszała od eksplozji granatu.



Noémie Faucher (kpt. D.Perry)



Belgijka w alianckiej służbie i w mundurze brytyjskiej pani kapitan skierowała się do sąsiedniego pomieszczenia. Tam ją pokierował oficer jaki pełnił na miejscu obowiązki dowódcy. Ledwo przeszła przez próg mostku spotkała pytające spojrzenia przydzielonych jej do pomocy marines. Widocznie odwiecznym zwyczajem każdej armii chłopcy skorzystali z przerwy w działaniach aby zapalić papierosy, pogadać i złapać oddech. Oczywiście wszystko to zastygło w bezruchu gdy ujrzeli powracającego oficera. Ale tym razem kapitan Perry nie miała dla nich żadnych rozkazów tylko przechodziła do kabiny radiooperatora który był tuż obok.

Ten akurat rozmawiał z kimś przez telefon pokładowy gdy weszła ale sądząc z tego jak ją powitał pewnie z dowodzącym tutaj porucznikiem. - Proszę usiąść i założyć słuchawki. Będziemy rozmawiać na falach krótkich więc może trochę przerywać. Obawiam się, że pogoda nie sprzyja takim pogaduszkom. - przywitał ją żylasty marynarz w stopniu sierżanta i w średnim wieku. Chwilę coś ustawiał na tej aparaturze, kręcił pokrętłami, coś sprawdzał aż w końcu odezwał się do kogoś po drugiej stronie. Ponieważ Faucher też miała słuchawki mogła słyszeć tą rozmowę. Z początku wyglądało na procedurę identyfikacyjną pomiędzy dwoma radiowcami. Dopiero gdy się okazało, że jest połączenie z tym kim trzeba brytyjska kapitan mogła przedstawić sprawę.

- Teraz proszę mówić. - sierżant od radia niejako przekazał pałeczkę dalszej rozmowy swojemu gościowi. Rzeczywiście było sporo trzasków i słychać było trochę niewyraźnie ale dalej można było rozmawiać.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline