Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2020, 20:13   #36
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Odprawa i rozmowy wspólne



Odprawa grupy Tyrusa


- Znacie tę trasę? - Gravaren zwrócił się do kupca i jego towarzyszki.
- Tyle co z mapy - odpowiedział castanic. - Przybyliśmy wczoraj więc ciężko powiedzieć, że się zna jakąś okolicę, skoro się nosa z obozu nie wystawiło.
Cassira odpowiedziała na zaloty Sejanusa uśmiechem, acz roztargnionym. Bo zamyśliła się przez chwilę rozważając słowa kupca.
- Jakie to zapasy? Na ile zwierząt jucznych?
- Łącznie trzy wozy - odpowiedział jej, bynajmniej nie zrażony jakością uśmiechu.
- Dobra liczba - pochwaliła Tanelia, skupiając na sobie wzrok kupca. - Powinno być łatwo je ochronić. Jeżeli Mirin pojedzie na przodzie, a Tyrus na tyle. Ja mogę zająć się zwiadem, w razie czego - zaproponowała.
- Mi tam pasuje miejsce na wozach, lepszy punkt z którego będę mogła odstrzelić to i owo - dorzuciła się Okuri, chociaż jej spojrzenie spoczęło przy tych słowach na Cassirze.
- Ile obsługi do tego? Ilu woźniców. Kucharz jakiś? - Zamyślona castanka nie zauważyła uwagi Okuri na sobie.
- Trzech woźniców i wy - odpowiedział jej castanic.
- W razie potrzeby będę mógł któregoś zastąpić - wtrącił się Tyrus.
- No, jak go coś zeżre… Woźnicę, znaczy się - dodała swoje trzy miedziaki Okuri.
- Ja także znam się na powożeniu - wtrąciła Mirin.
- A na gotowaniu? - zapytała Cass i podrapała się po policzku. - Trochę mało nas jak na drogę, której nikt z nas nie przebył.
- Wszystko będzie zależało od przeszkód na tej drodze - powiedział Gravaren. - Warto by wiedzieć, gdzie są najgorsze miejsca, gdzie było najwięcej napadów... - Spojrzał na mapę, potem przeniósł wzrok na Narthana. - Jak długo trwa przeciętna podróż?
- Średnio wozom zajmuje to niecałe dwa dni - odpowiedział kwatermistrz. - Ale będziecie jechać główną trasą. - Przesunął palcem po mapie, wybierając drogę wschodnią. - To jedyna, z którą będą w stanie poradzić sobie wozy.
- Planujemy zatrzymać się na noc w tym obozie - Sejanus stuknął palcem na zaznaczoną na mapie białą flagę. - Nie ma sensu ryzykować szaleńczej jazdy by dotrzeć do miasta tego samego dnia.
Rybka mimo, że przecież lubiła mówić, tym razem wolała się nie wtrącać. Niech mądrzejsi od niej zadają mądre pytania.
- Gotowanie to chyba nie jest duży problem, każdy coś tam umie gotować, byle by było z czego - wtrąciła cicho.
Cassira uśmiechnęła się do elinki i westchnęła ciężko…. Rybka miała trochę racji, ale Cass lubiła dobre jedzenie i alkohol. Nawet jeśli bez mrugnięcia okiem potrafiła zjeść każdą podaną jej potrawę.
- Ja się do gotowania nie pcham - powiedział Gravaren. - Mam nadzieję, że dostaniemy jakiś prowiant na drogę. - Spojrzał na kwatermistrza.
Mężczyzna skinął głową w odpowiedzi.
- Oczywiście, prowiant zostanie przydzielony, chociaż to doprawdy krótka trasa.
- Ja, w razie czego, mogę coś ugotować - zgłosiła się na ochotnika Okuri. - Nie można pozwolić na to, by niektórym zbroje opadły, bo nie ma ich co podtrzymywać - dodała złośliwie, spoglądając na obie castaniczki.
- Tyrusku… będziesz testował moje jedzenie? Czy aby nie jest za gorące? - spytała Cass trzepocząc rzęsami i nachylając się ku ich przywódcy z żartobliwym uśmieszkiem na ustach.
Wyglądało na to, że podróż będzie miała dodatkowe urozmaicenia. Co z jednej strony Gravaren uznał za plus, z drugiej jednak - za minus.
- Widziałem już takich, co się przejedli, a potem wołali, że ich otruto - stwierdził, dolewając oliwy do ognia.
Rybka zaśmiała się. Widać, trafiła na wesołą ekipę. Cieszyło ją to, przynajmniej nie będzie nudno czy sztywno.
- W razie czego pomogę coś tam Okuri i popatrzę jej na ręce czy nie dorzuca nic do czyjejś strawy. Zwłaszcza ziół na zmniejszenie tego czy nowego - zażartowała elinka.
- Jestem pewien, że nie posunęłaby się do tego. - Tyrus stanął w obronie swojej towarzyszki.
- No dobrze, skoro to już ustalone to czy macie jeszcze jakieś pytania? - Kwatermistrz najwyraźniej nie był w nastroju do żartów.
- Czy na tej wyprawie jest potrzebne coś czego nie wydaje się dla drużyn, które mają się rozejrzeć jedynie w okolicy tego obozu? - zapytała Cass ignorując na razie fakt, że Tyrus “zapomniał” odpowiedzieć na jej pytanie.
- Nie, to w końcu będzie krótka droga, ledwie dzień lub dwa - odpowiedział starzec. - Gdyby miała trwać z tydzień to pewnie byłyby potrzebne większe zapasy no ale sami pomyślcie - wskazał dłonią odcinek jaki będą mieli do przebycia. - ile rzeczy wam będzie potrzebne. Jeżeli czegoś zabraknie to jestem pewien że kupiec Sejanus wspomoże was w tej kwestii. - Przeniósł spojrzenie na castanica.
- Z największą przyjemnością. - Ten zaś potwierdził, chociaż widać było, że jego uwaga przy tych słowach skupiona była bardziej na damskiej części drużyny.
Castanka skinęła głową i dodała po chwili.- To ja już nie mam żadnych pytań.
- Droga jest prosta i nie sposób zabłądzić? - upewnił się Gravaren.
- Będziecie podróżować z wozami. Jeżeli zboczycie z drogi to na pewno to zauważycie - odpowiedział kwatermistrz, kręcąc przy tym głową, jakby pytanie uznał za niepotrzebne i marnujące jego czas. - Na waszym miejscu skupiłbym się bardziej na jak najwcześniejszym wyruszeniu. Ostatnie czego możecie chcieć, i to pomijając zgubienie się - tu spojrzał wymownie na elfa - to to, żeby was noc zastała z dala od obozu.
Gravaren spojrzeniem się nie przejął.
- Wyruszymy natychmiast - powiedział, po czym spojrzał na pozostałych, wyraźnie oczekując potwierdzenia.
Rybka przytaknęła głowa. Nie wiedziała jak inni, ale ona była w stu procentach gotowa by ruszać.


Po odprawie Cass nachyliła się i szepnęła cicho do Rybki.
- Mogłabyś odciągnąć Okuri od Tyrusa na kilkanaście minut? Chcę zamienić z nim parę słów na osobności.
Lisia elinka uniosła w zdziwieniu brwi, o nic jednak nie zapytała tylko przytaknęła kiwając głową. Ruszyła od razu w stronę Okuri.
- Często gotujesz? - zagadała drugą elinke.
- Jak mi się chce - odpowiedziała Okuri, wzruszając ramionami. - Tyrus jest w tym beznadziejny - dodała, spoglądając na swojego towarzysza.
- Jak we wszystkim - potwierdził, sądząc jednak z jego tonu, słowa te miały być jedynie tłem dla słów elinki.
- Pójdziesz jeszcze ze mną do toalety zanim ruszymy? - zapytała Okuri. - Najlepiej teraz, bo wszyscy chyba są gotowi. I co najbardziej lubisz gotować? - kontynuowała pierwszy temat, który wcześniej naszedł jej na myśl.
- Sama nie trafisz? Weź cycatą - prychnęła w odpowiedzi, machając gniewnie czarnym ogonem.
- Nie chce iść, już pytałam. - Rybka zwiesiła głowę. - No chodź proszę.
- Same z tobą problemy - oskarżyła ją Okuri, jednak zaraz dodała. - No chodź już wreszcie.
- Dziękuję! - ucieszyła się lisia elinka. - Miałam nadzieję, że mnie nie zostawiasz samej, nawet jeśli same ze mną problemy.
Lavida ruszyła w stronę toalet, czekając aż Okuri zrówna się z nią.
- To co z tym gotowaniem? Deserami raczej nie karmisz Tyrusa - zagadała.
- A co ci do tego? - nader miło odpowiedziała Okuri, zerkając za siebie. - Czego ta cycata chce od Tyrusa? Nie mogła sobie wybrać innego. Lepiej żeby trzymała łapy przy sobie bo jak nie… - Zacisnęła dłonie w pięści, jednocześnie przyspieszając kroku. - On nie lubi słodyczy - dodała, kopiąc po drodze nikomu nie wadzący kamyk.
- Właściwie nic mi do tego - odpowiedziała Rybka. - Byłam po prostu ciekawa. Gotowanie to taki miły temat. Czasami można wymienić się przepisami czy spostrzeżeniami i później zrobić coś fajnego, co może okazać się ekstra. - Lavida zetknęła za siebie. - Nie wiem co od niego chce, może upewnić się, że nie będziesz chciała jej otruć czy coś? A o dobieranie się do Tyrusa na twoim miejscu bym się nie martwiła.
- Ja nie truję - oburzyła się Okuri. - Jak będę się jej chciała pozbyć, to jej wyślę strzałę prosto między te wory tłuszczu. Moje dania nie są warte rujnowania ich dla kogoś takiego. Rany, jak ja jej nie znoszę - kopnęła kolejny kamień. - A ty co tak jej bronisz? Pewnie też lecisz na te jej cycki. Dlaczego wszyscy tak mają? On jest mój. - Tym razem zabrakło kamienia do kopnięcia.
- I wszyscy to doskonale wiedzą. Czemu tak się złościsz? Pokłóciliście się czy co? Przecież Tyrus jest ci całkowicie oddany. Chyba już czas zaufać mu. Nie widziałam by oglądał się za kimś innym - powiedziała Rybka, ignorując lecenie Tyrusa na cycki Cass.
- A kto powiedział, że mu nie ufam? - prychnęła. - I wcale się nie złoszczę, tylko… tylko… - Kolejny kamień poszybował w ścianę mijanego namiotu. - Nie wiem - odpowiedziała w końcu.
- Ty kochasz jego, on kocha ciebie, to widać, zazdrość jest tu niepotrzebna. Może prędzej jakaś szczera rozmowa - Rybka uchyliła drzwi namiotu z łazienkami, przytrzymując je by Okuri mogła przejść pierwsza.
- Ale ja wcale nie jestem zazdrosna - zaprzeczyła, bynajmniej nie obniżając przy tym głosu. - Ja po prostu nie chcę, żeby takie jak ona się przy nim kręciły - dodała, wchodząc do namiotu.
- Chodzi o jej wygląd?- dopytywała Rybka.
- Nie… Trochę… - zaczęła się nieco wahać. - Chyba po prostu o to, że to castanka. Nie lubię ich… Tyle - prychnęła, machając przy tym ogonem w zdecydowanie gniewny sposób.
- Rozumiem, to już trochę wyjaśnia - stwierdziła Lavida, po czym zniknęła w kabinie toalety, nie komentując więcej.


Korzystając z tego że Tyrus był wolny od obecności Okuri, Cassira podeszła do niego i rzekła cicho.
- Chciałabym cię… przeprosić. Podczas narady wykorzystałam cię do drażnienia Okuri, nie dbając o to, w jakie kłopoty przy tej okazji mogłam cię wpakować. Nie powinnam tego czynić.
- Nie przejmuj się - Tyrus nie sprawiał wrażenia złego z powodu zachowania Cassiry. - Jeżeli nie o to to oberwałoby mi się o coś innego. Okuri ma dar do wynajdywania powodów do bycia złą - dodał, z uśmiechem przyglądając się odchodzącej parze elinek.
- To musi być miłość.- zażartowała Cass.- Że z nią tyle wytrzymujesz. Aż kusi… spytać o to jak się poznaliście i czemu podróżujecie razem?
Aman roześmiał się w odpowiedzi.
- Miłość to takie górnolotne słowo - odpowiedział w końcu. - I nie jest to tajemnicą. Podróżujemy razem już od dobrych dwudziestu lat. Poznałem tą złośnicę niedługo po tym jak wyszła z jeziora. Uratowałem jej wtedy życie i tak to się zaczęło - odpowiedział z nutą
- Uwiesiła się ciebie… współczuję.- odparła szczerze castanka pocieszająco klepiąc Tyrusa po plecach.-Jeśli będziesz potrzebował się wyżalić, najlepiej przy butelce wina, to… wiesz gdzie mnie znaleźć.-
- Ależ tu nie ma czego współczuć gdyż zdecydowanie nie określiłbym tego uwieszeniem - zaprzeczył Tyrus. - Gdybym zechciał odszedłbym już dawno temu, a jak widać wciąż z nią jestem. Wiem, może się to wydawać trochę… Cóż, trochę tak jakby mnie wykorzystywała jednak zapewniam cię, że tak nie jest. Poza tym Okuri którą ja znam różni się od tej, którą znają inni. To w istocie słodka i bardzo wrażliwa dziewczyna - zapewnił.
Cass zasępiła się wspominając wszystkie rozmowy z Okuri i nie przypomniała sobie ani tej słodyczy i wrażliwości. Wzruszyła ramionami dodając:
- Skoro tak twierdzisz… ale pamiętaj, moja propozycja wyżalania się przy winie pozostaje aktualna.
- Oczywiście - skinął głową. - Jeżeli przytrafi się okazja.
- Jeśli się przytrafi... - zgodziła się z uśmiechem Cass.

 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 22-02-2020 o 20:19.
abishai jest offline