Wątek: X-COM
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-02-2020, 05:03   #155
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 63 - 2037.V.05; wt; południe

Czas: 2037.V.05; pn; południe; g. 13:30
Miejsce: Old St.Louis, Marina Villa; baza X-COM
Warunki: pomieszczenie, ciepło, jasno, sucho


- Cześć Law. - Chinka przywitała się wchodząc do pracowni skanerów i witając się z szefem. - Ale gorąco dzisiaj nie? - zapytała podchodząc do wieszaka aby powiesić na nim mokry płaszcz. No rzeczywiście pod tym płaszczem była ubrana dość lekko więc na zewnątrz musiało być całkiem ciepło. Chociaż mżyło więc stąd pewnie ten płaszcz na zewnątrz.

- No tak, jak się tutaj siedzi to wszystko jedno. - parsknęła rozbawiona gdy zajęła swoje stanowisko. To też była prawda. Zdecydowana większosć starego browaru była wydana na łaskę czasu i żwyiołów. Ale te zagopsodarowane przez xcomowców pomieszczenia w których założyli swoją tajną bazę były całkiem pogodoodporne. Ogrzewanie, wentylacja, klimatyzacja, oświetlenie, bieżąca woda sprawiały, że aura na zewnątrz zdawała się mieć marginalne znaczenie. Oczywiście do czasu aż trzeba było opuścić te wygodne pielesze. Ale tym bardziej można było docenić te uroki jak się wracało z takiej aury. Dzisiaj prognoza rzeczywiście zapowiadała całkiem ciepły, majowy dzień no ale i przelotne opady.

- Ruben rozpowiada na obiekcie, że nie jesteś takim sztywniakiem na jakiego się zgrywasz. Podobno właśnie twój głos przegłosował, że przywieźli moduł rozrywkowy. Pilnuj się bo stracisz reputację największego sztywniaka po Moritzu. - Chinka mówiła cicho i dość lekko chociaż Law nie był pewny po co robi mu te przytyki i co naprawdę Ruben opowiadał jej czy komuś innemu. Wydawała się trochę zmęczona a może po prostu to przez tą jej skrytość i małomówność. Uruchomiła swoje stanowisko więc holo ekrany rozbłysły fantomowym życiem.

- Sprawdziłam tą dziurę w ziemi. Przesyłam ci nagrania. - rzekła nie odwracając głowy znad swoich ekranów które oświetlały jej twarz bladą poświatą. Law rzeczywiście dojrzał na swoich ekranach, że przesyła mu jakieś dane.

- Można by rzec, że zwiad udał się połowicznie. - Yoshiaki mruknęła cicho zaczynając mówić o tym co działo się od rana gdy Skandynawka zabrała ją w północno - zachodnie skraje dawnej metropolii.

- Aha a przy okazji to się legendy nam kończą. - jakby sobie o tym teraz przypomniała nagle bo na chwilę odwróciła czarnowłosą głowę w stronę Japończyka. No ten zdawał sobie sprawę, że tak rzeczywiście jest. Ostatnio mieli tyle roboty, że jakoś nie było kiedy wyprodukować kolejnych identyfikatorów, metryk, prawa jazdy i całej reszty papierologii dzięki której człowiek funkcjonował w sieci i świecie. A im bliżej centrum tym bardziej bo w takich skrawkach cywilizacji czy na pustkowiach to już nie było tak niezbędne. A na razie na ekranie Lawa zaczęły się pojawiać obrazy nagrane przez drona.

- Udało mi się obezwładnić kamerę. - Chinka niczym komentator zaczęła relacjnonować aktualną sytuację widoczną na ekranie. A na nim było widać mało ciekawy wylot kanału. Zakratowany. Oczka kraty były na tyle duże by przełożyć przez nie rękę, nogę czy kota ale duży pies czy człowiek no to już raczej nie było szans by się zmieścił. Dlatego kamera umieszczona nieco w głębi za kratami nie rzucała się w oczy ale jak już się komuś rzuciła to mogła budzić zastanowienie. Bo okolica wyglądała kompletnie bezludna zaś dymiący oparami kanał wcale nie wyglądał atrakcyjnie.

- Kamerę na chwilę ogłuszyłam generatorem szumu. - pomachała wyjętym z kieszeni niewielkim pudełkiem wyglądającym jak pilot do drzwi garażowych czy coś równie codziennego. Może nawet obudowa rzeczywiście była z czegoś takiego. Taki generator mógł zakłócić pracę urządzeń elektronicznych jak holo czy kamery. Wadą było to, że działał na kilka kroków no i jak ktoś nie był laikiem to nagłe śnieżenie ekranu mogło wzbudzić jego czujność.

- Kamerę potem zapętliłam. Da się sięgnąć przez kraty. Pewnie przez ten dym. Śmierdzi. I jest gorący. Da się wytrzymać no ale nie chciałabym się tam pakować. - skaner skrzywiła się okazując miną swoją niechęć przed bliższym zapoznawaniem się ową zadymioną lokacją. A kamerę skoro dała radę siegnąć przez kraty widocznie wgrała jej zapętloną wersję widoku. Jeśli system czy operator się na tym nie poznał to wówczas przed kamerą mogły się dziać dzikie harce a i tak kamera pokazywała tylko zapętlony kawałek.

- Ale były też alarmy, czujniki ruchu przy kratach. Myślę, że bym sobie z nimi poradziła. Ale jeszcze było standardowe zamknięcie no i same kraty. Nikt ich chyba od dawna nie otwierał. A nie chciało mi się z nimi siłować. I były brudne. - kobieta znów się skrzywiła z niesmakiem jakby miała za złe szefowi, że wysłał ją w tak brudne i nieprzyjemne miejsce. Na kamerze zaś już pojawił się obraz z drona. Pewnie jeszcze trzymanego wówczas przez Chinkę bo widać było jej buty wystające spod płaszczu w jakim wróciła i przykryte tym płaszczem kolana. Jakieś błoto, trawę i ściekający na to wszystko syf. W końcu operator puściła drona bo ten wyrównał lot i obraz się ustabilizował. Widać było kraty w tym wylocie. Rzeczywiście wyglądały na ciężkie i solidne. Takie aby nikomu z brzeszczotem nie chciało się ich piłować. Był standardowy zamek zamek numeryczny. Beż żadnej elektroniki, na samą klawiaturę numeryczną. Wbijało się odpowiedni kod i cyfry działały jak ząbki klucza na zapadnie standardowego zamka. Dla skanerów było to o tyle wyzwaniem, że nie było w tym żadnej elektroniki do hakowania. Chyba, że jakoś siłowo albo sposobem.

Całość wyglądała na porośnietą jakimś nalotem, glonami, brudem i błotem. Zupełnie jakby od dawna nikt tego nie używał. No ale były też czujniki ruchu i alarm podpięte pod te kraty. Z tym jednak zespół Lawa powinien sobie poradzić bo nie wyglądały na jakieś najnowszych generacji. No ale skoro Yoshiaki nie miała zamiaru od ręki forsować zamka ani krat to nie ruszała tych zabezpieczeń. A czyjniki ruchu pewnie wykryły wlatującego drona no ale zapewne traktowały go jak jakieś drobne zwierze i nie widać było żadnej reakcji.

- Tu ci trochę przewinę bo nic się nie działo. Potem sobie to obejrzysz. - skaner bez żenady przewinęła obraz co wywołało dość dziwne wrażenie. Bo wydawało się, że dron pędzi z hiperprędkością praktycznie na ślepo przez kiszki jakiegoś potwora.

- Widoczność bardzo zła. Wszędzie ten dym. Gorący więc termowizja nie pomoże. Musiałam lecieć bardzo wolno. No i jest ciemno więc leciałam na aktywnej nokto. - no widok z kamery był trochę zielonkawy. Wewnątrz panowały egipskie ciemności więc noktowizyjne wzmacnianie światła nic by tutaj nie dało a gorący dym mocno podważał sens używania termowizji. Ale aktywna noktowizja jeszcze dawała radę. Czyli promiennik wyświetlał promienie podczerwone a te rozjaśniały noktowizyjnej kamerze obraz na tyle by coś już było widać. Normalnie od końca XX wieku w wojsku nie bardzo używano takiego zestawu bo ów aktywny promień podczerwony bierne kamery już mogły wykryć zdradzając adres nadawcy no ale właśnie w pewnych sytuacjach nie było innego wyjścia.

- Tam może nie ma całego labiryntu podziemi ale jednak jest więcej niż jedna, prosta rura. Ale te sąsiednie sprawdziłam tylko najbliższe okolice. Przesłałam ci trasę drona. - droniara wyświetliła plik z trasą drona naniesioną na mapę GPS. Wyglądała trochę abstrakcyjnie bo na zdjęciu powierzchni te różne podłużne linie przechodziły przez jakieś drogi, słupy, drzewa w pobliżu rzeki jakby ograniczone niewidzialnymi ścianami i pozornie całkiem bez sensu. No ale jak się wiedziało, że to trasa podziemi pod tą powierzchnią to już zaczynało to nabierać sensu. Rzeczywiście ta sieć trasy układała się w system głównej linii wywodzącej się z “pnia” przy samej rzece a sięgał gdzieś do połowy odcinka do do granic kompleksu dawnego Boeinga. Właściwie to całkiem blisko tego kompleksu.

- Nie chciałam palić światła no i miałam rację. Bo trafiłam na to. - Yoshiaki zatrzymała szalony, seledynowy pęd drona. Dron właśnie wyleciał zza jakiegoś zakrętu i widać było zielonkawą kratownicę. Możliwe, że kolejna krata ale obraz był niewyraźny. Gdyby dron używał standardowej kamery w tych ciemnościach nic by nie nagrał. A gdyby włączył oświetlenie to światło byłoby wyłapane przez każdą kamerę która była w tych podziemiach. W tym niewyraźnym ujęciu co prawda kamery nie było widać. Ale była o wiele mniejsza niż krata więc i była trudniejsza do zauważenia. A co o systemach bezpieczeństwa widział Law to często moduły dla łatwości montażu i serwisu dublowano. Więc jeśli ta pierwsza krata miała jakiś zestaw zabezpieczeń i kamerę to całkiem możliwe, że kolejna miała podobny zestaw.

- Dalej nie leciałam. - skomentowała krótko swoją decyzję. Było to zrozumiałe bo mały dron był właściwie latajacą kamerą do rozpoznania na krótkie zasięgi. Był mały, trudny do zauważenia, wygodny do przenoszenia no ale nie miał żadnych manipulatorów jak hakerskie dłonie którymi można by wyłączyć kamery czy czujniki.

- Wydaje mi się, że do tego zakrętu można by normalnie używać światła. No może zakręt przed. To chyba by było najlepsze. - droniara pozwoliła sobie na swoją opinię. Było to prawdopodobne. Wystarczyłaby przecież zwykła latarka czy nawet lightstick aby noktowizja zadziałała. Ale nawet bez niej mogło być widać coś w tym gorącym dymie. Dym czy raczej para były dość gorące, miały temperaturę jak w saunie a może być i wyższe. Więc stroje ochronne wydawały się jak najbardziej na miejscu.

- Nie za bardzo gapiłam się pod nogi. Starałam się trzymać środka kanału. - dorzuciła jeszcze na koniec. To nie było dziwne bo w tych warunkach nagranie pozostawiało wiele do życzenia jeśli chodzi o wyławianie detali. Nie było szans liczyć na dostrzeżenie kolorów czy napisów nawet jeśli jakieś tam były. Tylko duże, trzywymiarowe obiekty i sam zarys podziemnego tunelu. No ale całościowo chyba była szansa, że ten tunel prowadzi gdzieś pod kompleks bo to coś co wyglądało na drugą kratę to po mapie powierzchni znajdowało się mniej więcej na pograniczu tego kompleksu. A jeśli kierunek by się utrzymał powinno prowadzić w jego głąb.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline