Alice wystrzeliła leżąc na plecach, chybiła, w dodatku zamek pistoletu pozostał w tyle co oznaczało że magazynek właśnie się skończył. Z każdą chwilą lepiej. Obok Alice huknął Mauser Hawk, tym razem dziewczyna nie bawiła się w mały kaliber, pełnej mocy nabój karabinowy trafił w tułów kolejnego Arachnida prawie rozrywając go na pół. Sam i Gankor zbliżali się szybko ale dalej mieli dalej niż trzy pozostałe mutanty.
Andrew -Albo chociaż upewnimy się że nikt z ich kumpli nie będzie przyłaził do nas z pretensjami. powiedziała Ellen po czym uśmiechnęła się ironicznie
przez ściszone radio odezwał się głos Dave'a
"- Andrew, Rob. Uważajcie na siebie. Ten ranny co go przytargaliście mówi coś o jakimś wkupnym. Może więc ich być więcej niż ci co na nas napadli. Poza tym nie wygląda to dobrze. Chcemy go ratować?"
-Heh, dobre pytanie, nie sądzę żeby miał jakiekolwiek informacje, przydatne na tyle żeby się opłacało Stwierdziła Ellen ponuro, po czym poluzowała zapięcia ładownicy.
Ruszyliście dalej, wkrótce gąszcz krzaków zaczął się urywać i zatrzymaliście się na skraju łąki, jakieś 150m z przodu widać było
stara szopę Dave czekając na odpowiedź ograniczył się do stabilizacji pacjenta i zajęciem się drugim. Z pomocą jednego z mechaników chłopak przyprowadził swojego wuja czy raczej przywlókł bo mężczyzna właściwie wlókł nogami niesiony pod ramiona przez nastolatka i mechanika. Już na pierwszy rzut oka Dave'a zaniepokoiło że pomimo wybitego barku mężczyzna nie protestuje.
Chłopak był zaniepokojony.
-Jak ciężarówka się przewróciła to wuj poleciał i ja jakoś się poobijałem ale mi się nic nie stało a on chyba rękę złamał. Zaraz po wypadku uciekliśmy z ciężarówki bo zaczęli strzelać, zabraliśmy tylko strzelbę, ale tamci chyba nie zorientowali się że nie mamy zapasowej amunicji - chłopak pokazał na łamaną jednostrzałową strzelbę na kolbie której były pętle na cztery naboje, z czego tylko dwa jeszcze pełne -
więc nie atakowali nas jak schowaliśmy się w domku, A potem Wuj zaczął się coraz słabiej czuć.
Dave obejrzał mężczyznę, około pięćdziesiątki, wyraźnie widać że nawykły do pracy i spalony słońcem jak wielu. Bark był wybity do tego na głowie widać było włosy zlepione krwią.
Cosmo
mężczyzna uśmiechnął się
-Czyli jak większość. Ale nie narzekam, może nie mamy tu takiego ruchu jak na innych trasach ale zawsze coś się działo, rzeka daje ryby a do tego jest wykorzystywana do transportu więc trochę roboty mamy też przy silnikach do łodzi. Zresztą ostatnio jest lepiej na północy powstała Unia Łysego Orła i całkiem nieźle rozwinęli handel, zresztą gangerzy z Port Royal rozkręcają tą swoją rafinerie i zaczynają mieć nadwyżki paliwa więc może być ciekawie, tylko niestety od kiedy rozwinął się handel na północy pojawiło się więcej bandytów a ponieważ na północy ich gonią to widać teraz najechali tutaj