Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-02-2020, 08:19   #152
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Gdy Helge Wymiotujący Niedźwiedź, doświadczona Arcymagini (tyle, że pechowo nie z tego świata) wylatywała z katedry zderzając się z tym lub z tamtym uznała, że pomysł rzucania proszkami jest jednak niezbyt trafiony. Wybuchy powodowały odrzut (odrzut dodajmy bolesny), gdy tymczasem była przyzwyczajona do znacznie mniej problematycznego uszczuplenia paska życia, latającego gdzieś nad głową.

Myśl ta uległa jednak szybkiej dezaktualizacji, gdy katedra runęła chwilę potem. W obliczu tego zdarzenia Helge, gdy tylko skończyła się tarzać w pyle, musiała wstać i odsapnąć. Natłok myśli, który pojawił się chwilę potem, był równie uciążliwy, co zderzenia z fragmentami katedry. Ten świat różnił się od jej rodzimego tak wieloma rzeczami, że funkcjonowanie w nim wydawało się bardzo problematyczne. Po pierwsze udało jej się zniszczyć zupełnym przypadkiem własny budynek, najprawdopodobniej ten w którym wytwarzało się leczące elfy. Niemniej nawet tego nie była pewna, bo żadnego elfa w okolicy nie widziała. Po drugie, odbudowanie tego czegoś wydawało się jeszcze trudniejsze niż jego zburzenie. Po trzecie nagle okazało się, że budynków jest dużo więcej, a do czego służą - nie wiadomo. Po czwarte, skoro obrażenia odnosi się inaczej niż w poprzednim świecie, to może i odrodzenie po śmierci jest jakieś inne, albo co gorsza wcale go nie ma.
Jedyną dobrą informacją było to, że pasek zdrowia nie ucierpiał wcale. To jednak, Helge była o tym przekonana mogło nie zdarzyć się ponownie. Będąc jednak kobietą krasnoludzicą czynu stwierdziła, że jak najszybciej musi zrobić to co ma do zrobienia i wracać tam skąd przybyła nie zastanawiając się zbytnio co i jak tu działa.

Popatrzyła na tego małego rycerza, który sprawiał wrażenie jakby myślał bardziej konkretnie niż ona.
- Musimy rozwalić ich bazę. Mamy coś latajacego co strzela? - rozejrzała się, ale nic latającego nie było widać.
- Można by rzucać z okien. Też wystarczy. Oczyścimy tym sposobem drogę do miejsca gdzie się namnażają. Wysadzimy to coś i po sprawie. Nie?
 
__________________
by dru'
druidh jest offline