Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-02-2020, 11:22   #114
Noraku
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Niziołek odstawił muła na miejsce i rozkulbaczył. Przynajmniej na tyle na ile wiedział jak to robić, czyli po prostu zdjął z niego manatki, których i tak potrzebował. Rozejrzał się po czymś co w czasach świetności mogło uchodzić za kuchnię. Zajrzał szczególnie do glinianego piecyka. Wewnątrz znajdowało się sporo pyłu, ale palenisko wyglądało na nienaruszone. Wrócił do głównej komnaty.
- Gospodarzu – zagaił. – Mielibyście coś przeciwko temu, żebym skorzystał z kuchni i przygotował jakąś strawę?
Jurgen wzruszył tylko ramionami i mruknął coś pod nosem, co najwyraźniej należało uznać za pozwolenie. Wracając do kuchni Niklas zastanawiał się czy burknął „Proszę” czy „Grosze” oczekując za to jakowejś opłaty. Tak czy siak to nie było jego sprawą, niech kapłani płacą jak zechcą. Wziął tylko do pomocy Leona, bo wydawało się, że jeszcze nie przesiąkł spaczeniem świątyni, a jako żołnierz przywykł do wykonywania poleceń. Poinstruował go, żeby nalał do kociołka wody, najlepiej ze strumienia, i zawiesił go nad paleniskiem. Sam wrócił do kuchni. Oczyścił dokładnie zarówno palenisko jak i blaty. Nabawił się przy tym kolejnego wybuchu kaszlu i smarkania nosem, kiedy pył wypełnił pomieszczenie.
Kiedy już wszystko było gotowe pokroił warzywa oraz resztki upolowanego mięsa. Co smaczniejsze kawałki podzielił na zdatne do przygotowania paski. Te tłustsze pozostawił w małych blokach jako wkładkę na rosół. Leon wrócił z informacją, że woda zaczyna się gotować. Niklas poinstruował go więc, żeby zaczął rozpalać w piecu, a samemu zabrał składniki i wrzucił je do kociołka. Mieszając chochlą po raz kolejny narzekał pod nosem na brak porządnych przypraw czy ziół. W międzyczasie przysłuchiwał się rozmowom toczącym się w pomieszczeniu. Zwłaszcza temu co miał do powiedzenia gospodarz.
Przeszkodził w tym niestety Leon. Wyglądał przy tym jakby włożył głowę w popiół dla zdrowia (Niklas sam oczyścił się wcześniej nacierając ręce i twarz śniegiem na zewnątrz). Informacje miał nieciekawe, mianowicie nie mógł rozpalić w piecu. Początkowo Niklas chciał zrugać młodziaka za brak podstawowych umiejętności, ale po sprawdzeniu pomieszczenia sam zauważył, że coś jest nie tak. Dym wydobywał się zza zamkniętych drzwiczek piecyka, zamiast, jak przystało, wylatywać kominem. Kazał mu więc pilnować gotującego się wywaru, a sam zabrał się za oględziny. Ani piec, ani tym bardziej komin nie były uszkodzone. Musiał więc być zapchany. Niklas wziął solidny drąg i spróbował coś z tym zrobić. Kominiarzem nigdy nie był, ale najwyraźniej coś udało mu się osiągnąć, bo po chwili poczuł cug w palenisku. Nie duży, ale zawsze. Spróbował rozpalić jeszcze raz. Szło to powoli, ale w końcu udało mu się sprawić, żeby konar zapłonął. Trzeba było teraz tylko poczekać aż zajmie się reszta drewna i będzie można zaczął pieczenie. Dym nadal wydobywał się z drzwiczek pieca, ale już zdecydowanie w mniejszych ilościach. Niziołek oczyścił zatoki i wrócił do towarzyszy, wycierając dłonie w spodnie.
- Piec w nie najlepszym stanie, ale chyba udało mi się coś z tym zrobić – oznajmił. - Chociaż mięso będzie bardziej podwędzone niż wypieczone. Boje się jednak o zwierzęta. Czy dym w pomieszczeniu im nie zaszkodzi?
Wolał się dopytać kogoś kto lepiej zna się na opiece nad kopytnymi. Może rycerz albo elfy wyrażą swoją opinię. O znalezisku za kominem wolał nie wspominać. Przynajmniej na razie.
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline