Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-02-2020, 12:04   #22
Pan Elf
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Wendy działała zupełnie nieracjonalnie. Nie potrafiła wytłumaczyć, co ją do tego posunęło. Może fakt, że gdzieś w głębi wciąż zdawała sobie sprawę, że jeszcze się nie obudziła, że to wciąż była część tego okropnego, powracającego koszmaru o korytarzu, do którego wcale nie chciała wracać. Może wydawało jej się, że jeśli w jakiś sposób spróbuje pomóc osobie uwięzionej we wraku taksówki, przełamie ten cholerny, niekończący się cykl snów i sprawi, że to wszystko się skończy, a ona będzie mogła z ulgą wrócić do normalnego życia.
To zabawne, ale Wendy w ogóle nie pamiętała jak to było, kiedy nie miała tych snów. Często wydawało jej się, że o korytarzu śniła od urodzenia, bo po prostu nie potrafiła sobie przypomnieć, kiedy dokładnie to wszystko się zaczęło.

Cały czas starała się ignorować uporczywą myśl, że wszystko to było w jakiś sposób znajome. Wcale nie chciała o tym pamiętać, ale jednocześnie brnęła coraz bardziej. Czy była w stanie pomóc uwięzionej osobie? Wiedziała, że nie, ale jednak próbowała. Dlaczego? Bo tak naprawdę doskonale zdawała sobie sprawę z tego, kto jest uwięziony w środku. Jakkolwiek próbowała o tym zapomnieć, nie była w stanie. To była część niej, której nigdy się nie pozbędzie. To było też ostatnie, jakkolwiek tragiczne i przykre, wspomnienie Aarona.

Wendy Adams znieruchomiała, kiedy kawałek blachy zaczął się wyginać, jakby ktoś z wraku próbował się z niego wydostać z nadludzką siłą i to skutecznie. Zupełnie zapomniała o tym, z czego jeszcze nie tak dawno zdawała sobie sprawę - że to wciąż był sen.
Wpatrywała się w wyginający się kawałek blachy jak zahipnotyzowana. Nie interesowało jej to czy pozostali też to widzieli, przestała być świadoma otoczenia. Dopiero kiedy zakrwawiona ręka wyprysnęła spod żelastwa i chwyciła ją za przegub, Wendy jakby ocknęła się. W jej gardle ugrzązł okrzyk przerażenia i zdołała jedynie spróbować szarpnąć ręką, choć uchwyt dłoni był bardzo silny. Czy powinna się wyrywać? Może tym samym robiła większą krzywdę uwięzionej osobie? Dziwna myśl przebiegła przez jej głowę - a co jeśli to ta osoba próbowała skrzywdzić ją?

- Sp-spokojnie - powiedziała, po raz pierwszy w życiu jąkając się. - Spróbuję ci pomóc, tylko puść. To boli.
Jednocześnie rozejrzała się, szukając pomocy wśród policjantów. Szybko zdała sobie jednak sprawę, że to było złudne. Poszukała więc wzrokiem ratowniczki, którą poznała w drodze do Sionn. Jak ona miała na imię? Wendy przeklinała swoją kiepską pamięć do imion i ludzi.
 

Ostatnio edytowane przez Pan Elf : 26-02-2020 o 12:07.
Pan Elf jest offline