27-02-2020, 13:41
|
#115 |
Dział Fantasy
Reputacja: 1 | Jurgen spojrzał się krzywo na Różę. Sprawiał wrażenie jakby srożyła go treść jej słów lub był ugruntowanym szowinistą. Odpowiadając patrzył na otaczających go, ludzkich mężczyzn: Albrechta, Haralda i pozostałych morrytów. - Do nas do wsi rzadko zaglądają nieludzie - zaczął, a oczy uciekły mu na chwilę w stronę niziołka. - A kapłani wasi jeszcze rzadziej, odkąd ich hrabia wygnał. Że sprawiedliwych ludzi we Tempelhofie próbowali zabijać oskarżył. Potem się sigmaryci z hrabią zebrali i waszych pozbyli. Z trzydzieści lat temu będzie. Ludzie trochę się dziwili, ale to dobrzy słudzy cesarza, jakoś przyjęli. A ja tu bimber pędzę. Prohibicja jest, to i mi się dogadać zależy - odpowiedział gospodarz wyrzucając z siebie ostatnie słowa jakby pluł pestkami. - Spróbujcie, zanim zechcecie mnie ukarać, panowie, toż to pierwszej jakości trunek, na wesele będzie jak znalazł, a ja córkę mam - zachęcał, rozdając kolejne uszczelnione butelczyny wyciągane spod luźnej deski w podłodze. |
| |