Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec
Morrison słyszał co zatrzeszczało radio Ellen głosem Dave'a i komentarz szefowej. Nie czuł się ekspertem w szacowaniu czyjegoś stanu zdrowia ale ten postrzelony jakiego przywlokl do BRATTa nie wyglądał mu zbyt zdrowo.
- Nie wyglądał mi na zbyt rozmownego jak go ostatni raz widziałem. By cokolwiek powiedział to pewnie potem, jeśli się go ustabilizuje i przeżyje. Raczej nie wpłynie to na naszą bieżącą sytuację. - szturman pozwolił sobie na swój komentarz chociaż nie był pewny czy poza otaczającą go trójką ktoś jeszcze go usłyszy. Na jego oko to ten palant leżał tam z rozwalonymi bebechami i miał pewnie całkiem inne priorytety niż rozmowa. Bo chociaż medykiem nie był to jednak paru postrzelonych widział.
- Wiele nas to chyba nie kosztuje. Może jak przeżyje to powie coś ciekawego. - rzucił krótko do szefowej zostawiając jej ta decyzję. A na razie skoncentrowal się na kontynuowaniu pościgu. Szefowa poparła jego pomysł to mieli teraz na to zielone światło.
A pościg skończył się prędzej niż później. W jakiejś stodole. Gorzej, że podejście do tej drewnianej, zdezelowanej stodoły było takie sobie. Raczej niezbyt dobre dla pochodzących. Terror nie przepadal na własnej klacie sprawdzać czujności i celność przeciwnika. No a tutaj się na to zanosilo jeśli chcieli wybrać rybę z saka.
Głowkowal nad opcjami. Do tej pory był jeden zbieg. Na ich cztery lufy to mieli nad nim sporą przewagę. Ale w otwartym terenie. W budynku mogło być gorzej. No i nie wiadomo było czy teraz jest tam sam. Co jak to nie przypadkowa stodoła tylko ichnia kryjówka? No i samo podejście. Zasłona budynku vs raczej otwarty teren. No niezbyt dobrze. Ale z drugiej strony to ściany mogły zasłonić widok i zabiegowi więc może udałoby się podejść ten najbardziej niebezpieczny kawałek? Jakby udało się dotrzeć do ścian budynku to już byłoby lepiej. Chyba. - No i pytanie za 100 punktów... Szybko czy wolno? - mruknął sam do siebie gdy leżał za jakimś kamieniem i obserwował przez lunetke Vectorka stodole i okolicę. W końcu odwrócił się do pozostałych by podzielić się z nimi swoimi pomysłami. - Proponuję sprawdzić tą stodole. Jak gdzieś się ukrył to pewnie tam. - wskazał kciukiem na nie tak jeszcze bliski, drewniany budynek. - Podzielimy się. My z Robem spróbujemy tam podejść. A wy nas będziecie osłaniac. Jak tam nam uda się podejść to my na was poczekamy i będziemy osłaniac was. Jak nic się nie stanie to do środka wejdziemy na dwie pary na raz. - wskazał na to jaki widzi skład tych dwóch par. Rob był niezły w skradaniu to nadawał się na szpice. A ten kolejarz że sztucerem i luneta wydał mu się bardziej odpowiedni na dalszy niż bliższy zasięg. No a Ellen była najwyższa rangą no i jako jedyna miała łączność z resztą. Poza tym nie chciał wyznaczać innych do wykonania planu jaki sam zaproponował. Zwłaszcza, że ten pierwszy etap wydał mu się potencjalnie najbardziej enigmatyczny i trudny do przewidzenia no i ryzykowny. - My z Robem spróbujemy podejść od tamtej wąskiej ściany. By zmniejszyć szansę na zauważenie nas. Wy moglibyście się ustawić po narożnikach. To byście mieli razem po 3 z 4 ścian pod lufami. - teraz odwrócił się w stronę stodoły aby wskazać jak widzi te podchody i osłonę. Gdyby się udało to druga para miałaby podobną odległość do pokonania więc pod budynek chyba powinni dotrzeć w podobnym czasie. A oboje mogli obserwować ta krótsza ścianę pod jaką zamierzała podejść pierwsza dwójka. Miał nadzieję, że wypatrza na czas gdyby tam pojawiła się jakaś lufa. Był jeszcze tylko jeden detal. - Ellen zmienimy się na ten numer? - szturman zapytał szefowej proponując zamianę swojego karabinku 5,56 z luneta na jej polewaczke. Do czyszczenia pomieszczeń pm był bardziej przydatny niż pompka 5,56 a do precyzyjnego strzału 5,56 z luneta wydał mu się odpowiedniejszy niż pm który precyzją na takie odległości nie grzeszyl.
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami
Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |