Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-02-2020, 21:11   #179
Vadeanaine
 
Vadeanaine's Avatar
 
Reputacja: 1 Vadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputacjęVadeanaine ma wspaniałą reputację
Post dzielnie współtworzony z Colem

Gdy uspokoiła się pozornie bezładna krzątanina Anglików, a Birgit wciąż nikt nie odciągnął od stołu, Niemka nieco się rozluźniła. Studiowała dokumentację, koncentrując się początkowo na odcinkach, pomiędzy którymi następowały ataki Schweinehunda. Korytarze, drzwi zwykłe, grodzie, drzwi wodoszczelne, rurociągi... Rodzimy język opisów i inżynieryjna wiedza pozwalały powoli orientować się w technicznych rysunkach Alstera.
Podniosła głowę dopiero po chwili i ze zdziwieniem spostrzegła, że obok został tylko porucznik Finney.
Z lekkim wahaniem przysunęła notes.
"Co dowódca statku pokazał w tym miejscu?"
Obróciła pytanie do Brytyjczyka, stukając jednocześnie palcem na planie w ostatnie wskazania Abbotta.

Woods westchnął z irytacją. Najchętniej zamknąłby Niemkę w jakiejś kajucie i poddał przesłuchaniu. Nie ufał jej, a zachowanie Faucher względem ich jeńca, uważał za naiwne i niepoważne. A jednak jakimś cudem wylądował tu z tą Birgit, czy jak jej było, a co więcej musiał jeszcze pisywać z nią słodkie liściki.
“Ładownia” odpisał i trochę zbyt mocno popchnął notes w jej stronę. Zaraz jednak wyjął własny, w którym napisał: “Jaki jest według pani cel tego Theissa? Wyciągnąć stąd tego stwora czy zatopić statek i dopilnować by tajemnica pozostała nieznana?”

Spojrzała na zdanie. Spojrzała w oczy tego Anglika. Spojrzała na plan szukając, czy rzeczywiście zakreślony przez drugiego porucznika obszar pokrywał się z granicami ładowni.
"Zatopienie statku i Konstruktu było celem, kiedy nie widział innej możliwości podczas abordażu. Teraz mogę tylko zgadywać." - odpisała w swoim brulionie - "Nie ułatwiacie mi tego, ale liczą się zapewne tylko dwie opcje. Zwycięstwo lub tajemnica za wszelką cenę."

Też mi odkrycie, pomyślał Woods. Tyle to wiedział sam. No dobrze, pomyślmy jak można go dorwać. Na pewno jest na statku, dawał z rufy sygnały samolotom, pewnie on też odpowiada za bunt jeńców, ale raczej nie przebywa wśród nich. Nie chce zwracać na siebie uwagi, chce pozostać w cieniu. Tak samo jak to zwierzę. Co takiego może chcieć osiągnąć? Przecież na odzyskanie kontroli nad okrętem nie może liczyć. Nawet gdyby Niemcy chwilowo go zajęli to w zatoce jest kilka brytyjskich okrętów wojskowych, a Alster nie ma nic czym mógłby się bronić. Nie, bunt ma posłużyć tylko do odwrócenia uwagi. Ale od czego? Chce albo wysadzić statek, albo z niego uciec.
“Czy Theiss ma jakikolwiek sposób na kontrolowanie bestii? Choćby w najmniejszym stopniu?” pokazał notes Niemce.

"Posiadał urządzenia, które dokładnie opisałam pani kapitan" – inżynier podniosła wzrok znad ołówka z miną wskazującą, że straszliwie korci ją pytanie, czy nie przekazali sobie tych informacji. Działania Brytyjczyków wydawały jej się czystym chaosem lub tak skonstruowaną pułapką, aby w końcu poplątała się w zeznaniach.
"Są dwa. Wabik i odstraszacz. Oba na bazie eteru" - pisała dość szybko dalej - "Nie wiedziałam, czy zdążył je zabrać podczas ataku, ale potem natknęłyśmy się na granat w kabinie i drugi, na ciężarówce, przy klatce Konstruktu. Miał czas zastawić pułapki, więc na pewno także wziąć kontrolery. One nie umożliwiają ścisłego sterowania hybrydą, lecz mogą trzymać ją w szachu"- przerwała pokazując miejsce znalezienia pierwszego ciała – "Konstrukt był sam, gdy zauważyłam atak na marynarza, tutaj. Potem poszliście po śladach" - zawieszony nad papierami grafit powędrował nad granice schodów prowadzących do podpokładowego magazynu. Niemka przygryzła wargę, zastanawiając się – "Tylko pana przyniesiono pogryzionego. Nikt do was nie strzelał?"

“Nie” - odpisał krótko Woods. Po prawdzie niewiele pamiętał, bo i niewiele mógł zaobserwować, gdy zwierzę wgryzło się w jego bok, ale skoro towarzyszący mu durnie zamiast strzelać, postanowili odgonić bestię pięściami i kolbami to raczej nikt do nich nie strzelał. Zresztą o niczym takim nie meldowali, według wiedzy Anglika. Tak czy siak agent wiedział, że brak strzałów to żaden dowód na to, że Niemiec był tam nieobecny. W końcu zależało mu by jego istnienie pozostało tajemnicą.
“A gdyby chciał zabrać zwierzę z pokładu na ląd, miałby ku temu możliwości?”- napisał.

To było dobre pytanie. Birgit odruchowo uciekła spojrzeniem za okno oceniając odległość do lądu. To było pytanie, które powinna sobie zadać zanim poddała się Anglikom. Czy Theiss mógłby uciec z pułapki Alstera? Możliwe. Czy Konstrukt mógł uciec? Teoretycznie tak. Pies, z którego powstał, umie pływać, hybryda prawdopodobnie zachowała tę zdolność, nie zaszkodzi jej zimna woda. Ale uciec razem z Konstruktem zachowując nad nim jakąkolwiek kontrolę? Nie. Chyba, że...
Przymknęła oczy, wahając się przez wyczuwalny moment.
"To pan jest żołnierzem, powinien to wiedzieć lepiej niż ja" – ruchem głowy wskazała również na dowódcę marynarzy na mostku, wliczając go w grono tych, którzy powinni dokonać oceny - "Zatrzymaliście statek groźbą zniszczenia ostrzałem. Szalupa też nie wchodzi w grę, ale gdyby przejąć kontrolę nad maszyną i zwrócić frachtowiec w kierunku lądu, celem rozbicia go przy brzegu? Oceńcie, czy jest to wykonalne przy parametrach Alstera, waszych sił oraz warunkach we fiordzie."
Tym razem nie przesunęła notesu, tylko wyrwała kartkę, i podała Brytyjczykowi, a sama dopisała jeszcze jedno pytanie w brulionie.
"Co wyjątkowego jest w TEJ ładowni?" - na planie znajdowało się w rejonie dziobu kilka większych pomieszczeń zasługujących na opis ładowni – "Czy tam zamknęliście naszych?"

“Nie”
- odpowiedź Woodsa znów była krótka. Nie zamierzał mówić Niemce, gdzie trzymają, a w zasadzie trzymali jej kamratów. Zastanawiał się też czy w ogóle mówić jej o zawartości ładowni, w końcu jednak doszedł do wniosku, że będąc głuchą i wciąż pilnowaną nie narobi im żadnych szkód. Chciał się jednak najpierw czegoś dowiedzieć.
“Skąd takie pytanie?” - napisał.

Nie było prostej odpowiedzi na tak postawioną kwestię. Birgit znała powody, jakie doprowadziły ją do zdrady, ale nie zamierzała ani nie czuła się na siłach rozważać ich teraz, zwłaszcza przy pomocy kulawej konwersacji karteluszkami z obcym porucznikiem.
“Dziwi pana, że zależy mi na życiu moich rodaków?” - odpisała, przyglądając się Anglikowi z nikłym śladem oburzenia i większą dawką badawczego, oceniającego skupienia.

“To ładownia ze sprzętem wojskowym” - napisał Woods w odpowiedzi. Nie zamierzał odpowiadać na jej pytanie.

Pokiwała głową, a przez usta przebiegł jej nieprzyjemny grymas. Tym razem pisała coś dłużej, skupiając się na pewno nie na gramatyce, bo w zdaniach pojawiło się kilka językowych błędów. Z pewnością były jednak szczere.
"Kilka waszych jednostek są obok, ale nie macie tu dość ludzi. Jeszcze. Mimo wiedzy o Konstrukcie i urządzenia. Pokazałam klatkę. Jest tam granat, łatwa robota dla sapera. Zabierzecie ją? Nie spisujecie statku na straty, bo jesteście tu, ja także. Niemcy służą w kuchni. Ja też nie zamknęliście. Czego wy chcecie? Prowadzić tu eksperyment, jak Theiss na waszych?"

“Na razie chcę dorwać Theissa” - napisał Woods. Wiedział jednak, że to nie jest proste zadanie. Niemiec mógł być wszędzie. Był na rufie, był zapewne też na dziobie, doprowadzając do buntu więźniów. Teraz cały statek stał przed nim otworem i mógł działać swobodnie. A to oznaczało, że jakikolwiek jest jego cel, przyszła pora na jego osiągnięcie. Ale czego mógł chcieć? Zatopić okręt i pogrzebać wszystkie tajemnice na dnie? A może uciec stąd ze stworem? Mieli za mało ludzi by spróbować zapobiec obu alternatywom. W zasadzie mieli za mało ludzi by zapobiec choć jednej z nich. Naprawdę kończyły im się opcje. Można było mieć jedynie nadzieję, że Faucher wróci z rozmowy z Bishopem z dobrymi wieściami.

Dziewczyna wzruszyła ramionami.
"Jak?" - napisała krótko.
Na planie zaznaczyła ładownię, gdzie znajdowała się ciężarówka z klatką. Opisała je wraz z datą i godziną przejmowania jednostki, ostatni moment, kiedy była pewna, że Konstrukt jest zamknięty. Następnie na obu przekrojach zaznaczyła miejsce ataku na marynarza, pokład wyżej (godzina z dopiskiem "około"), w końcu przyszła pora na ostatnie, świeże wspomnienie. Znak w korytarzu, gdzie zostały tylko ślady krwi. Znak w magazynku, gdzie pechowo ukrył się ranny Dickens. Znak w miejscu znalezienia ciała McDowella...
Birgit spojrzała na zegarek.
 
Vadeanaine jest offline