Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-02-2020, 21:13   #261
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Noc 22 Brauzeit 2518 KI, mur Herrendorfu

Katerina Lautermann spojrzała na Niersa, przygryzła rozcięte i upstrzone plamkami zaschłej krwi usta, potem wyjrzała za parapet wodząc wzrokiem po kopiących niemrawo, ale konsekwentnie nieumarłych. Kilku chłopów wyrosło na blankach, zaczęło ciskać w dół wielkie pryzmy sitowia zdartego wcześniej z dachów najbliższych chałup.

- Ludzie słaniają się na nogach! - odkrzyknęła wspierając się na kosturze i Karl Peter zrozumiał, że być może nie mówiła w tym momencie o wieśniakach, a o sobie samej. Poszarzała zakrwawiona twarz, urywany oddech, szeroko otwarte oczy. Stojąca przed miecznikiem kobieta nie przypominała prawie w niczym dystyngowanej szlachcianki, jaką jawiła się Niersowi w Remer - Ile do wschodu słońca?

Dyszący równie ciężko Leto poderwał w górę głowę, obejrzał się na wiszący nad koronami rachitycznych drzew Mannslieb.

- Dwie, może trzy godziny - odpowiedział opierając się bokiem o parapet i przepuszczając obok siebie taszczącego jakieś szmaty Felixa Mayera.

- Czy to widziałeś we śnie? - spytała Ametystowa Czarodziejka spoglądając na noszącego się na czarno mężczyznę i Niers przypomniał sobie, że wcześniej nazwała go kilkakrotnie Śniącym - Pojedynek pod łukiem bramy?

- Nie - Leto potrząsnął głową, a na jego do tej pory opanowanym obliczu pojawił się znienacka jakiś dziwny grymas - To... nie tu.

- Więc gdzie? - sarknęła Katerina obnażając równe białe zęby - Co wyśniłeś?

- Nie jestem pewien! - Leto wyrzucił słowa z siebie z wyczuwalną złością - To nie był jeden sen! Nie rozumiem tego! Nie jeden sen!

Czarodziejka ponownie zagryzła usta, próbując zebrać myśli pomimo ludzkiej wrzawy wokół siebie. Ktoś wdrapał się na parapet muru opodal Niersa, przytrzymywany przez kompana posłał w dół trzaskające płomieniami łuczywo. W powietrzu poniosły się pierwsze radosne okrzyki wskazujące na to, że pomysł Franza przyniósł jakieś rezultaty, a ogień zaczął trawić kopiących w dole ożywieńców.

- On się nie męczy tak jak my - powiedziała w końcu Katerina - Zaczekamy do brzasku. Jeśli postępuje według tego samego schematu, jeśli z jakiegoś niezrozumiałego powodu lęka się słonecznego światła, o świcie odstąpi. To już niedługo, damy im radę. Jeśli dziś postąpi inaczej i się nie cofnie, uczynimy wedle twej propozycji. W przeciwnym razie odpoczniemy i sięgniemy po ten fortel następnej nocy, dopóki będziemy dość silni.

- Popieram - skinął głową Leto i chociaż jego słowa brzmiały bardzo spolegliwie, Niers odniósł wrażenie, że wzbudziły one irracjonalną złość Lautermann.

- Kiedy ta noc dobiegnie końca, a my wciąż będziemy żyli, wyjawisz mi swe sny! - wycedziła lodowatym tonem czarodziejka - Koniec tych tajemnic! Chcę wiedzieć, co ci zesłał Morr!


Odpowiednio zrealizowany pomysł Franza Mauera na tyle uprzykrzy nie-życie podpalanym zombi, że tej nocy raczej nie zdołają się one przekopać pod murem na przeciwną stronę. Tak więc cała nadzieja w tym, że podobnie jak wcześniej, nieumarli odejdą na mokradła przegnani pierwszymi promieniami słońca...


 
Ketharian jest offline