Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2020, 11:18   #47
Phil
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Po wybuchu Malazara oczy Hellborna rozbłysły, jakby zmieniły się w płynną lawę. Chwilę później diabeł opanował się i uśmiechnął szeroko. Nachylił się do starca, szepcząc mu do ucha i jednocześnie zbierając ze stołu mapę.

- Nie zgrywaj twardziela, dziadu. To twój świat i twoje nędzne, nic nie znaczące państewko, a ty i twój tak zwany władca nawet nie macie swoich ludzi zdolnych do jego ratowania. Elfy wszystkich kolorów tęczy, diabły, nekromanci, przybywajcie ku pomocy!

Wychodząc z komnaty Dragan roześmiał się głośno i – nie da się użyć innego słowa – diabolicznie. W progu odwrócił się, jakby właśnie w tym momencie coś mu się przypomniało.

- Mój drogi, to rzecz jasna ostatnie zadanie, jakie dla ciebie wykonuję. A potem, zgodnie z naszą umową, sytuacja się odwróci.

* * *


Gdy już portal wypluł ich ze swoich trzewi gdzieś daleko, daleko od pałacu, wszyscy wyglądali na lekko wstrząśniętych magiczną podróżą. Hellborn nie wiedział gdzie są, ale inni zorientowali się jakoś, że nie było to miejsce, do którego mieli trafić. Drużynowi magowie urządzili pokaz fajerwerków, imponujący rzecz jasna. Na tyle imponujący, żeby ściągnąć do kotlinki przedstawiciela miejscowej fauny. Koń Dragana szczęśliwie był już wcześniej przywiązany do rachitycznego drzewka, trzeba było tylko mieć nadzieję, że wystraszony zwierzak nie złamie suchego pieńka w pół i nie odgalopuje w siną dal. Głos diabła zanikał w miarę, jak ten w pełnym biegu oddalał się od drużyny, a zbliżał wprost do smoka.

- Skoro to samiec, Malaku, zamień się w samicę i pokaż mu...

Końcówki propozycji i śmiechu nie dało się już usłyszeć.

Hellborn miał nadzieję, że zabrane ze zbrojowni kulki najeżone ostrzami przydadzą się kiedyś, ale nie sądził, że aż tak szybko. Wyciągnął kilka każdą ręką i obserwował poczynania ogromnego jaszczura, próbując wyczuć tempo jego ruchów. Szczęśliwie dla niego, smok, z tej perspektywy i odległości ewidentnie samiec, rzucał głową na boki próbując złapać w kły jakieś zjawy latające mu obok paszczy. Ciągle biegnąc, diabeł wymierzył czas i w odpodwiednim momencie znalazł się pod uniesioną przednią łapą bestii. Wyrzucił w górę całą garść kulek, które lekko tylko wbiły się w dolną, miękką część stopy. To wystarczyło Draganowi, ciężar ciała wbije je po postawieniu łapy na ziemi wystarczająco głęboko, by ograniczyć możliwości ruchowe smoka. No chyba, że był on fakirem. To samo powtórzył chwilę później z drugą kończyną, próbując uniknąć rozdeptania.

Teraz wystarczyło, żeby ktoś podziurawił membranę skrzydeł potwora i oślepił go, żeby skalny jaszczur, zwany szarym smokiem, został pozbawiony sporej części swojej mobilności i siły bojowej.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline