Wcielenie do wojska nie należało do marzeń Karla i, prawdę mówiąc, miał ochotę powiedzieć oficerkowi, że może sobie tę propozycję wsadzić... do szuflady, ale doszedł do wniosku, że gra nie jest warta świeczki.
- Nie jestem wojakiem i nie będę - powiedział. - Ale żołnierzy podprowadzić mogę. Bo czegóż się nie robi dla dobra Imperium i cesarza. A potem wyszedł, by przygotować się do wyruszenia.
Zabrał pancerz i broń. Nic więcej nie było mu potrzebne. |