Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2020, 18:52   #22
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Glob powiększał się łagodnie zagarniając coraz większą część widoku za oknem. Czerń oraz otaczające gwiazdy były z każdą chwilą mnie znaczące.

Górne warstwy atmosfery przecinały obręcze gęstych chmur zmniejszających się ku biegunom. Poniżej dominowała zieleń lądów pokrytych gęstą roślinnością. Poprzetykane były większymi bądź mniejszymi kropkami błękitu wód. Nieco większe jej skupisko znajdowało się na południowej półkuli.

Wkrótce planeta przestała przypominać wielkością piłkę. Okno przestało być wystarczające dla objęcia całości jednym spojrzeniem. Nyrhe przestawił kilka przełączników przygotowując holownik do wejścia w atmosferę. Wskaźniki temperatury poszycia łagodnie wzrosły, czego należało się spodziewać. Kolejnymi przełącznikami zdezaktywował systemy przeznaczone do pracy w próżni. Silniki ponownie zaczęły huczeć, zaś cały statek drżał nieznacznie.

Komputer pokładowy prowadził go wprost do celu, jakim było lądowisko. Nagle coś gwałtownie szarpnęło statkiem. Ciężar błyskawicznie, choć również nieznacznie przeniósł się na prawe skrzydło. Coś w pomieszczeniu socjalnym i sypialnym uderzyło z hukiem. Pilot szybko skorygował tor lotu. Wszystkie systemy były sprawne. Żadnego śladu po uderzeniu. Nie było go także czuć. Kolejne szarpnięcie, a potem jeszcze jedno.

Wiatr nie ustawał utrudniając Nyrhemu pilotowanie, jednakże podmuchy nie były huraganowe. Sprawiały jedynie, iż musiał większą uwagę przyłożyć do utrzymania właściwego toru lotu. Ich celem był Cuipernam położonym na Równinie Sorr-ul-Paan, na południe od Regionu Kander będącego zagłębiem rolniczym. Jeszcze niedawno można było dostrzec jak mieni się różnymi kolorami pól uprawnych. Innym elementem wyróżniającym się były niskie, ciemne góry będące w istocie wulkanami.

Miasto było nieoficjalną stolicą Ansionu pomimo tego, że nie było ani największe, ani najbardziej zaludnione. Było za to uznawane jako centrum handlu, gdzie swoje miejsce znaleźli także kupcy nie będący ansioninami.

Pod statkiem rosły wzgórza, płaskowyże i równiny pokryte trawą kładącą się pod naciskiem wichrów raz mocniej, zaś innym razem słabiej w zależności od intensywności. W oddali widać było niską, rozłożystą zabudowę miejską złożoną z budynków o identycznej charakterystyce. Oddzielone były szerokimi pasami jasnobrązowej, ubitej ziemi. Nie tam jednak prowadził ich komputer pokładowy.

Nyrhe wcisnął dwa przyciski łącząc się z kontrolą lotów.

- Cuipernam Zbliżanie, holownik Pathan System, Coruscant-Ansion. Czekam na instrukcje - wygłosił formułkę.

- Holownik Pathan System, Cuipernam Zbliżanie, lądowisko 46 jest twoje - odezwał się młody, męski głos. Choć nieco zbyt wysoki.

- Przyjąłem. Podchodzę do lądowiska 46 - potwierdził pilot mijając miasto z prawej strony w kierunku płaskiej płyty lądowiska z wydzielonymi sektorami. Na podłożu białą farbą namalowane zostały olbrzymie numery. Nyrhe odszukał ich numer, po czym zaczął obniżać lot. Zwolnił blokady każdej z nóg z osobna, po czym kilkoma kolejnymi przełącznikami otworzył je przygotowując się do posadzenia maszyny. Powierzchnia zbliżała się powoli aż w końcu holownik zderzył się z płytą na tyle łagodnie, na ile Nyrhe potrafił. Zaczął pstrykać i klikać kolejne kontrolki. Wyłączył silniki, odciął dopływ paliwa, wyłączył komputer pokładowy, systemy podtrzymywania życia, otworzył dwie śluzy, wysunął trap i odłączył elektryczność.

We trójkę zeszli na powierzchnię planety, gdzie przywitał ich porywisty wiatr. Oraz trzej ansionianie. Wysocy i szczupli o skórze koloru bladej żółci. Na jej tle wyróżniały się duże oczy w różnych odcieniach czerwieni z małą, czarną, czarną kropką źrenic. Ich powieki zamykały się w kierunku pojedynczego nozdrza. Stali wyprostowani z opuszczonymi rękami zakończonymi trójpalczastymi dłońmi. Dwaj z nich nosili rozpinane ukośnie tuniki w barwach jasnej zieleni oraz czarne, dopasowane spodnie. Ansionianin po lewej stronie miał trzy szare irokezy na głowie, zaś jego towarzysz po prawej kępę jasnoniebieskich włosów. Obaj nosili blastery przy szerokich, brązowych pasach ze złotymi klamrami.

Ostatni, stojący na środku nie miał widocznej broni. Był także inaczej ubrany. Jego wydłużona, ciemnozielona tunika była dłuższa i lamowana żółcią. Jego włosy miały wrzosowy kolor.

- Witamy na Ansionie. Czekaliśmy na was. Jestem Ralgon i występuję w imieniu Rady Jedności Unii Społeczeństw. Zostałem upoważniony do wydania wraku.




Hangar był niski i przestronny o bocznych ścianach zakrzywiających się łagodnie ku ziemi. Trzy długie rzędy jarzeniówek były zgaszone, ponieważ wystarczająco wiele światła wpadało przez wielkie, otwarte wrota. Na środku znajdował się pogruchotany, spalony 578-R od Amalgamated Hyperdyne rzucający cienie na tylną ścianę.


 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem mojÄ… postaciÄ… i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline