Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2020, 19:42   #265
Cattus
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Felix pracował nie zwalniając nawet na chwilę do czasu, aż nie zrzucił resztki pierwszego dachu na ziemie. Chłopi cały czas nosili wiązki trzciny na mur, a noc rozświetlała pomarańczowa łuna płomieni buchających z drugiej strony kamiennej barykady. Łowca stanął na kalenicy łapiąc oddech i z nadzieją wbił wzrok w barykadę. Dopiero teraz poczuł ranę zadaną mu wcześniej przez jednego z nieumarłych. Zaczęła przypominać o sobie tępym bólem w okolicy żeber, a koszula podejrzanie przykleiła mu się na boku do ciała. Mayer wmawiał sobie, że to po prostu pot. Nawet nie chciał sprawdzać teraz rany. Opatrzy się później. Jak już przeżyją atak.

Ale wytrzymali! Udało się. Zdawały się to potwierdzać co jakiś czas słyszany triumfalny okrzyk słyszany tu czy tam. Jeśli nie zwolnią i utrzymają płomienie to uda im się przetrwać te noc. Nie zwlekając więcej zszedł po łatach z dachu. Dla oszczędności czasu i wysiłku po prostu zeskoczył z jego krawędzi w ocalałą kupę trzciny, która całkowicie zamortyzowała lądowanie. Następnie złapał kawałek sznura, zarzucił na plecy dużą wiązkę suchego sitowia i ruszył na barykady.

Kiedy rzucił swój ładunek poza parapet muru i odsunął się od buchających płomieni, odezwał się do stojących nieopodal towarzyszy, który wciąż byli na murze.

- Tośmy kurwiom pokazali, nie? - Jednak nie czekając na odpowiedź, kontynuował. - Jeno trzeba zacząć jutro działać. Kolejnej takiej nocy nie wytrzymamy. Dodatkowo ogień może uszkodzić mury. Kamienie pękają w ognisku jak się rozgrzeją, zaprawa się wykruszy, trupom będzie łatwiej z każdą kolejną godziną. Musimy znaleźć tego wroniego kurwia i wykończyć go zanim on wykończy nas. A długo mu to już nie zajmie. Zmęczony usiadł na podeście i plecami oparł się o kamienie. - Ja pierdole... - Westchnął, kiedy siły zaczęły opadać. Wbił wzrok w drżące z wycieńczenia dłonie. Wątpił, czy mógłby w takim stanie w ogóle strzelać z łuku. - ...żyjemy.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline