Technik spojrzał na Konrada, jakby ten przyleciał właśnie z kosmosu. Nadal ściskał Lilkę, która cały czas próbowała się wyrwać.
- Przecież widzę! - krzyknął próbując przekrzyczeć coraz głośniej pracującą turbinę Wkrętacza.
- Co wy tutaj do cholery gówniarze robicie? Jak się tutaj dostaliście? To nie jest miejsce dla was? A ty przestań się szarpać! - polecił Lilce, przyciskając ja mocniej do siebie.
Na konsoli wszystkie alarmowe diody pulsowały, jak wściekłe. Migoczące, czerwone światło sprawiało, że sterówka wyglądała, jak scena z jakiegoś filmu sf. Z resztą jak okiem sięgnąć, to podziemny kompleks nie wyglądał, jak miejsce pracy socjalistycznych naukowców, a właśnie plan jakiegoś Obcego, czy Predatora.
Czasu było coraz mniej. Konrad kątem oka spostrzegł, jakiś ciężki klucz leżący na biurku, jakieś półtora metra od niego. Mimo, że z miejsca odrzucił ucieczkę, to nadal miał kilka opcji.
Skupił na sobie uwagę technika i mógł nadal próbować mu nawijać makaron na uszy. Był w tym dobry, ale dorosły technik, to nie głupi zomobot, który łykał wszystko jak młody pelikan. Trzeba się było bardziej postarać, żeby zrobić mu wodę z mózgu.
Mógł też próbować walczyć. W końcu, jakby nie patrzeć, było ich dwoje na jednego.
Czas uciekał, a wraz z nim nieubłaganie przybliżało się widmo wielkiej katastrofy Wkrętacza.
Machina cała się trzęsła. Spod obudowy silnika sypały się wysokie snopy iskier, a ze ścian kompleksu wydobywał się gęsty, czarny dym.
__________________ >>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul! |