Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-02-2020, 20:26   #151
 
PeeWee's Avatar
 
Reputacja: 1 PeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputację
Lina trzeszczała przy każdym przesunięciu. Jej jęk niósł się echem w starym szybie i przypominał zawodzenie wściekłych duchów. Towarzyszyło mu skrzypienie skorodowanych belek podtrzymujących prawie stuletnią konstrukcję. Gdyby Lilka nie została przemieniona w komunistycznego robota, to pewnie do całej kanonady dźwięków dołączyłby także jej pisk przerażenia.
Na szczęście dziewczyna pozbawiona była tak przyziemnych emocji, jak strach. Serce Konrada waliło, jak szalone. Nim niżej byli, tym więcej obaw i czarnych wizji pojawiało się w jego głowie.
Jeden nieostrożny ruch, jedna słabsza belka i cała ich super tajna dywersyjna misja, skończy się może w najlepszym razie poważnym wypadkiem, a w najgorszym...

Lepiej nie myśleć o najgorszym.


***
W ciemnościach szybu czas przestał istnieć, czy mieć jakiekolwiek znaczenie. Gdy stopy Konrada stanęły w końcu na twardej ziemi mógł w końcu na spokojnie odetchnął.
Wciągnął w powietrze zimne i przepełnione wilgocią powietrze zdał sobie sprawę z jeszcze jednej rzeczy. Rzeczy o której wcześniej nawet nie pomyślał. Powietrze w opuszczonej sztolni wcale nie musiało nadawać się do oddychania. Mogły się przecież tutaj gromadzić tutaj najróżniejsze trujące gazy.
Jak mówi stare powiedzenie miał więcej szczęścia niż rozumu i na dole, prawie czterysta metrów po ziemią, dało się normalnie oddychać.

Sztolnia w której się znaleźli była bardzo szeroka. Na ziemi znajdowały się przerdzewiałe i pokrzywione tory, którymi zapewne wyprowadzano urobek na powierzchnię, albo dostarczano sprzęt dla górników.

Plan Konrada prosty w swych założeniach i rozmywał się jeżeli chodzi o szczegóły. Mieli znaleźć Wkrętacza i go zniszczyć. Tylko jak skoro nie mieli żadnych planów starej kopalni. Po raz kolejny szczęście było po ich stronie.

Najpierw wibracje gruntu wyczuł Mikołaj, a po przejściu kilkudziesięciu metrów Konrad usłyszał cichy szum oraz poczuł wibracje, które nasilały się z każdym kolejnym metrem.
- Wygląda na to, że skurczybyki nie próżnują - stwierdził Mikołaj - Pracują bez wytchnienia. Ten cholerny Wkrętacz musiał dostać niezwykle wysoki priorytet, skoro nie przerywają roboty, ani na chwilę.

Konrad i dwójka robotów szła wolno, podążając za coraz głośniejszym szumem i wibracjami, jakie towarzyszyły pracy Wkrętacza. Po kwadransie marszu doszli do części kopalni w której zainstalowano elektryczne oświetlenie. Kable ciągnęły się wzdłuż ścian, a co kilka metrów wisiały lampy zabudowane metalowym kloszem ochronnym. Teraz wszystkie były wyłączone, ale ich obecność świadczyła wyraźnie, że zbliżają się do celu.

Szum Wkrętacza przybierał na sile i zaczynał być drażniący. Przynajmniej dla Konrada, który czuł się tak jakby machina ludzi z Grawitronu wwiercała mu się w czaszkę, a nie w kamienną podziemną ścianę.
Ani Lilka, ani Mikołaj nie uskarżali się na podobne dolegliwości. Ot, korzyści płynące z bycia robotem. Elektronowy mózg nie może boleć.

Nie minął kolejny kwadrans wędrówki, a grupa dotarła do tunelu, gdzie składowane były różnej wielkości metalowe skrzynie. Na każdej z nich znajdowało się logo Państwowego Instytutu Wysokich Energii i Fizyki Atomowej, zwany przez jego pracowników Grawitronem, a przez zwykłych mieszkańców Stalinogrodu Pętlą.
To oznaczało tylko jedno - byli u celu.
Na potwierdzenie tego usłyszeli rozmowę pomiędzy dwoma pracownikami.
- Nic z tego nie będzie Janek. Turbiny silnika za wolno się kręcą.
- Pewnie znowu jakiś problem z przesyłaniem energii.
- Lepiej sprawdźmy kable. Rysiek mówił, że popołudniu mało nie mieli pożaru. Osłony wiązek przy silniku się stopiły.
- Niech to szlag. Dobra wyłączam zasilanie i trzeba będzie wszystko schłodzić i sprawdzić.
Po tych słowach szum zaczął cichnąć, a po upływie dwóch minut nastała kojąca cisza.

***
Konrad, Lilka i Mikołaj dotarli do komory technicznej numer TX-321. Choć nie wiedzieli, że tak ona się nazywa, to tutaj znajdował się cel ich wędrówki i misji.
Metalowe rampy wokół ścian, oszklone centrum sterowania i wielki, lśniący Wkrętacz pośrodku. W komorze znajdowało się ośmiu pracowników naukowych, którzy obecnie przebywali w sterówce, głowiąc się nad jakimiś planami rozłożonymi na stole. Oprócz nich nich było także czterech techników, którzy obecnie grzebali przy silniku potężnej maszyny.
Przy drzwiach wyjściowych stała para robotów, wyglądem przypominali patrolujące ulice Zomoboty, ale był to chyba wyższy ich model. Zapewne szybszy, bardziej skuteczny, a może i bardziej inteligentny.

Mikołaj wyciągnął z plecaka zmontowane w jego bazie bomby i wręczył każdemu po jednej.
- Do dzieła - szepnął - Na pohybel komunistą,
- Czekaj, czekaj - Lilka złapała go za rękę - Ale co wy, to znaczy my chcemy zrobić? Przecież tu są ludzie. Oni mogą zginąć.
Mikołaj spuścił głowę z rezygnacją.
- Weź jej to wyjaśnij. To w końcu twoja laska, nie moja.
 
__________________
>>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul!
PeeWee jest offline  
Stary 22-02-2020, 07:32   #152
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Konrad nie wierzył swoim własnym oczom. Wyglądało na to, że naprawdę udało im się przekraść do Grawitronu. W jakiś niepojęty sposób udało im się ominąć strażników, nie złamać sobie karku i nie zgubić się w czeluściach kopalni. Wyglądało w istocie na to, że cel jest niemalże w zasięgu ręki. Wystarczyło wysadzić w powietrze Wkrętacz.

Sam Wkrętacz był mniejszy, niż Konrad sobie wyobrażał. Choć co prawda nie był tak mały jak samochód, ale Konrad spodziewał się wielgachnej instalacji, gdzie będzie kręciło się paruset ludzi. Cóż, wyglądało na to, że władze Partii stawiały na minimalizm, co kompletnie nie miało sensu, kiedy tylko spojrzało się na Pałac Kultury (lub, co było bardziej prawdopodobne, przedsięwzięcie nie miało dość dotacji, by sprostać brutalistycznemu smakowi komuchów).

Z jakiegoś powodu, miejsce nie było chronione. Albo nikt się nie spodziewał, że ktokolwiek może wiedzieć o starym przejściu, albo też strażników na nim nie było. Albo też uwagę ochrony skutecznie odwrócił ambaras na powierzchni.

- Lilka ma rację – rzekł Konrad. - Ci ludzie wykonują tylko zalecenia partii. Musimy działać tak, żeby uszkodzić maszynę, a ludzi nie zabijać bez powodu. Ostatecznie, to, że ktoś zginie tutaj, nie będzie miał znaczenia dla Wkrętacza.

Konrad zamyślił się przez pewien czas. Teraz żałował, że w zasadzie nie zrobili żadnego rozpoznania, ponieważ informacje o Wkrętaczu, czy też jego lokalizacji mogły im się przydać. W tym konkretnym wypadku, musieli improwizować.

Wreszcie, rzekł:

- Musimy usunąć stąd ludzi, a także maszyny. To oznacza, musimy zrobić rozpoznanie teraz. Przyczajamy się i obserwujemy gości z pół godziny, musimy zobaczyć, co robią. Musimy zebrać info, rozumiecie? Po tym wszystkim opowiemy sobie, co wykminiliśmy. Będę to ja i Lilka.

- Z drugiej strony, musimy zabezpieczyć sobie drogę powrotu. Kiedy będziemy uciekać, musimy zawalić korytarz, którym przyszliśmy. To jest twoja rola, Mikołaj. Musisz zbadać ten korytarz i powiedzieć, czy mamy podkładać ładunek, czy jest coś innego. Wolałbym coś innego, bo najprościej uszkodzić Wkrętacz przez podłożenie ładunku.

- Wiecie, szanse są takie, że po prostu mają problem ze sprzętem i próbują go naprawić. To jest nasza szansa. Musimy wywiedzieć się, co to takiego i możemy spróbować przemycić do środka. I potem odpalić.

- Jakieś pytania? W takim razie, do dzieła.

Po czym zwrócił się do Lilki:

- Obiecuję, że nikogo tu nie skrzywdzimy. Rozumiesz, misja dywersyjna, ale niszczymy tylko sprzęt. Szybko wchodzimy, rozwalamy Wkrętacz, uciekamy z powrotem. Przy okazji: czy istnieje szansa, że możesz zostać rozpoznana przez tych tutaj jako… stały pracownik? To by nam całkiem pomogło.

Zatem pozostało: zebrać informacje, przemycić ładunek do środka Wkrętacza, odpalić go i wreszcie uciec. Jeśli byliby w stanie zniszczyć plany, byłoby jeszcze lepiej. Później pozostanie ucieczka. Konrad nie mógł jednak powiedzieć, czy podczas wywiadu nie znajdą czegoś jeszcze, co im pomoże.

Wszystko miało się rozegrać wkrótce.
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!
Santorine jest offline  
Stary 24-02-2020, 20:25   #153
 
PeeWee's Avatar
 
Reputacja: 1 PeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputację
Robot, czy nie robot - Lilka miała rację. Walczyć z opresyjną czerwoną hydrą, to jedno. Zabijanie ludzi, niezależnie, czy służyli systemowi, czy nie było zwykłym mordem. Koniec kropka.
Konrad wychowany przez matkę w patriotycznym duchu i zapatrzony w bohaterskich żołnierzy AK, czy NSZ wiedział, że tak nie można postępować.
Wyłożył swoje rację reszcie grupy, ale Mikołaj nie wyglądał na przekonanego. Dla niego walka z komunistami była o wiele prostsza. Czarno-biała, pozbawiona odcieni szarości. W tej grze byli tylko dobrzy i źli. On ze swoim ojcem i teraz jeszcze z Konradem należał do tych dobrych. Każdy kto pracował dla czerwonych był zły. Tyle w temacie.
Mechaniczny chłopak tylko wzruszył ramionami i burknął:
- Jak chcesz. Może być i tak. Byle zniszczyć to cholerstwo - wskazał palcem machinę na której froncie dumnie błyszczało wielkie wiertło.

Zgodnie z planem Konrada, członkowie grupy dywersyjnej ruszyli na zwiady. Każdy z ruszył w inną stronę. Lilka i Konrad mieli zebrać możliwie, jak najwięcej informacji,. Z kolei Mikołaj miał przygotować im drogę odwrotu.

***
Pół godziny później schowany za metalową osłoną, Konrad czekał na swoich mechanicznych pomocników.
Kilka podsłuchanych rozmów dało przybliżyło mu problem z jakim boryka się załoga Wkrętacza.
Grawitron wytwarzał bardzo dużo energii i zarówno kable, jak i przekaźniki nie wytrzymywały takiego obciążenia. Turbiny maszyny kręciły się na zbyt niskich obrotach i przegrzewały się.
To była niewątpliwie szansa dla dywersyjnej grupy Konrada. Wystarczyło doprowadzić do przeciążenia Wkrętacza. To mogło spowodować pożar, albo i jakiś wybuch, który uszkodzi maszynę. Jedyna trudność polegała na tym, że trzeba było dostać się do sterówki, a ta była pod baczną obserwacją robotów i kręciło się tam spora grupa techników.
Można było też wkraść się do środka Wkrętacza, ale to na pewno utrudniłoby późniejszą ucieczkę.
Gdy Konrad analizował potencjalne opcje, Lilka i Mikołaj także wrócili i zaczęli kolejno meldować o swoich poczynaniach.
- Sprawa ucieczki wydaje się prosta - zaczął Mikołaj - Wystarczy, że zwalimy podpory w tunelu którym tu przyszliśmy. Wystarczy, albo mały ładunek, albo lina i trochę siły. Osobiście optowałbym za tą pierwszą opcją, bo jest szybsza i pewniejsza. Jak już zawalimy tunel, to biegniemy w prawo. Ta odnoga prowadzi do szybu wentylacyjnego, który sprawdzaliśmy. Musimy biec tam, bo z moich wyliczeń wynika, że podmuch po wybuchu może sprawić, że droga do głównego szybu będzie całą zadymiona. Jak skręcimy w lewo, to powinno się nam udać wyjść z tego bez szwanku.
Lilka pokiwała głową.
- Tam przy wyrobisku, tuż obok wiertła Wkrętacza jest rozdzielnia. Możemy spróbować, albo ją rozwalić, albo zrobić jakieś zwarcie, czy coś w tym stylu, żeby wywołać pożar. Albo ludzie zaczną uciekać, albo zajmą się gaszeniem pożaru, a my będziemy mogli zająć się Wkrętaczem na spokojnie.
- Jakieś pomysły, szefie - zapytał Mikołaj - Jak na moje nie ma co kombinować trzeba wysadzić, to dziadostwo i brać nogi za pas. Nie ma co się cyrtolić z tymi czerwonymi pluskwami.
 
__________________
>>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul!
PeeWee jest offline  
Stary 25-02-2020, 16:58   #154
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Wyglądało na to, że plan powoli posuwał się do swojego ostatecznego celu. W jakiś sposób, Konrad chyba nie pojmował wagi tego, że jest tutaj, otoczony przez cyborgi, stal, beton i niedaleko znajduje się wielka maszyna końca świata, która, jeśli jej nie powstrzymają, zniszczy wszystko.

Zupełnie jak kiedyś, kiedy Konrad był bardzo mały i kiedy jechali z Gdyni do Katowic (wtedy jeszcze zwanymi Katowicami właśnie), samochód wpadł w poślizg i zaczęli dachować. Konrad patrzył na lecące w powietrzu odłamki szkła, które błyszczały w słońcu i nie myślał o tym, że mogą zginąć. Nie myślał o tym, że mógł zginąć. Ostatecznie, samochód przewrócił się tylko parę razy, a wszyscy zostali w jednym kawałku, nie licząc paru otarć.

Tak samo było teraz. Wyglądało na to, że byli w środku czegoś, nad czym do końca nie mieli kontroli i Konradowi pozostało jedynie reagowanie na to, co ma się zdarzyć.

- No dobra, działamy – rzekł. - Mikołaj, urządzasz ten korytarz, żeby się go dało zawalić czym prędzej. Pomożemy ci. Potem idziemy do rozdzielni. Jest to zbyt niebezpieczne, żebyśmy szli we trzej, więc idziesz sam i robisz zwarcie. Nawiasem mówiąc, nie mam pojęcia, jak to zrobić. Kiedy to się stanie, uciekasz, bo masz jak w banku gwarantowane, że będą szli w twoją stronę. Spróbuj wywołać pożar. Acha, uciekaj okrężną drogą, żeby nie wiedzieli, skąd przyszliśmy.

- W tym samym czasie, my czekamy przy sterówce i oglądamy, w która stronę idą. Jeśli uciekną ze sterówki, to wbijamy i niszczymy plany i spróbujemy przeciążyć Wkrętacz. Jak nie, to idziemy prosto do Wkrętacza i dajemy tam SEMTEX czy co to jest za gówno, co ze sobą mamy.

- Pytania?
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!
Santorine jest offline  
Stary 27-02-2020, 21:12   #155
 
PeeWee's Avatar
 
Reputacja: 1 PeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputację
Syreny wyły jak wściekłe psy. Ich doniosły jazgot niósł się po najdalsze zakątki podziemnego kompleksu. Ziemię trzęsła się i co kilka chwil ze stropu osypywały się mniejsze i większe kawałki ziemi i skał.
Podziemne laboratorium skąpane było w migoczącym czerwonym świetle, które pulsowało
w rytm buczenia syren. Na domiar złego w powietrzu unosił się cuchnący dym, który szczypał w gardło i powodował łzawienie oczu.
Istny armagedon!
Przerażeni pracownicy Grawitronu biegali wokół próbując ustalić co się wydarzyło. Mimo, że Wkrętacz został wyłączony już kilkanaście minut temu, to nastąpiło przesilenie sieci.
Smród palących się kabli wyraźnie sugerował, że nastąpił zapłon sieci elektrycznej.
Mikołaj spisał się na medal. Można powiedzieć, że aż za dobrze. Ugasić pożar rozdzielni jest dość łatwo, ale gdy palą się kable w całej sieci, to zadanie staje się już naprawdę wymagające.
Zgodnie z tym, co zaplanował Konrad, mechaniczny chłopak siedział teraz ukryty w starym chodniku. W ręku ściskał linę, która przymocowana była do dźwigarów podtrzymujących strop. Mikołaj czekał w pogotowiu na powrót Lilki i Konrada. Wystarczyło tylko pociągnąć, aby odciąć drogę ewentualnej pogoni.

Lilka i Konrad czaili się pod sterówką w której mieściło się centrum dowodzenia Wkrętaczem. Z każdą upływającą minutą coraz mniej techników znajdowało się w środku. Część ruszyła gasić pożar instalacji, a cześć zwyczajnie dała nogę. Władze nie płaciły im tak dużo, żeby mieli ryzykować swoje życie.

W końcu nadarzył się odpowiedni moment. Sterówka opustoszała. Dwójka dzieciaków wpadła do środka. Lilka zaczęła przeglądać dokumentację zebraną na podświetlanym stole oraz przeszukiwać szuflady w metalowej szafie.
Konrad natomiast stanął przed konsolą sterującą. Przez chwilę stał rozglądając się uważnie po przyciskach, pokrętłach i wskaźnikach, których było setki. Nie było czasu, aby dokładnie analizować wszystkie podpisy pod kolejnymi dźwigniami potencjometrami i przełącznikami. Tym bardziej, że wszystkie jak jeden mąż, zapisane były cyrylicą.
Przeklęte ruskie ścierwo! - zaklął w myślach chłopak.
Czas uciekał, a z każdą kolejną chwilą podziemne laboratorium wypełniało się coraz gęstszym czarnym dymem.
Aby dopełnić dzieła zaczął przekręcać i przełączać wszystkie możliwe parametry na maksimum. Chodziło przecież tylko o to, aby przeciążyć Wkrętacza i spowodować jego poważne uszkodzenie.
Konrad z dumą i szerokim uśmiechem na twarzy nacisnął zielony przycisk, uruchamiający całą maszynerię.
Turbina Wkrętacza zabuczała. Najpierw cicho i jakby nieśmiałe. Po chwili jednak nabrała odwagi i jej donośny warkot przebił się nawet przez zawodzące nieustannie syreny alarmowe. Potężne wiertło maszyny zaczęło się kręcić z wielką prędkością. Spod obudowy turbiny zaczął się sypać deszcz iskier, jakby ktoś odpalił gigantyczne zimne ognie. Do wszechobecnego huku i hałasu dołączyły krzyki nawołujących się i spanikowanych techników.
Widok destrukcji i zamętu, jaki powstał był doprawdy piękny. Brakowało tylko jakiegoś odpowiedniego podkładu muzycznego.
W panującym tumulcie, jazgocie i wśród nieustających krzyków, Konrad niemal usłyszał idealnie pasujący do tej sytuacji kawałek.
Chaos! Oooo! Yreah!


- Mam! - pisnęła Lilka, przerywając Konradowi jego moment ekstatycznej chwały. Z dumą podniosła w górę, grubą, szarą teczkę z napisem “Dokumentacja techniczna prototypowej maszyny wiertniczej nr HX-145/A/86. Ściśle Tajne/ Specjalnego znaczenia”
- A wy coście za jedni? - krzyknął wysoki mężczyzna ubrany w żółty kombinezon ochronny. Wyłonił się on zupełnie niespodziewanie z kłębów gęstego, szarego dymu gromadzącego się pod drzwiami sterówki.
- Oouuu! - pisnęła Lilka, gdy technik złapał ją za ramię. Dziewczyna zaczęła wierzgać i kopać, ale mimo mechanicznego ciała nie miała żadnych szans z dorosłym, silnym mężczyzną.
- Kooonrad! Uuuciekaaaa...! - krzyknęła dziewczyna.
Konrad rozejrzał się wokół. Jedyne wejście ze sterówki było zatarasowane przez rosłego technika, który właśnie wykręcił Lilce ręką, a drugą dłonią zatkał usta. Konrad mógł, albo walczyć, albo wyskoczyć przez wielkie okno przez które podziwiał zasiany przez ich grupę chaos.
 
__________________
>>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul!
PeeWee jest offline  
Stary 29-02-2020, 13:51   #156
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
Czekał. Minuty wlokły się z nieskończoność. A co, jeśli zawiedzie? A co, jeśli ich wszystkich złapią, zostaną złapani, a potem wtrącą ich na resztę życia do jednego z ruskich kazamatów, gdzieś w Moskwie lub na Sybirze? Wyobraźnia Konrada podpowiadała mu najgorsze możliwe scenariusze

Konrad podziwiał, w jaki sposób ich plan – chciałby powiedzieć, że misterny, ale przecież wszystko było odwalone na pół gwizdka – został wcielony w życie. Prawda była taka, że mieli dużo szczęścia. Nawet, jeśli w jakiś sposób pożar zostanie ugaszony, pozostała kwestia Wkrętacza, który chyba właśnie znajdował się w stanie przeciążenia. Albo coś. Konrad nie miał pojęcia, ale jeśli wszystko miało doprowadzić do tego, że machinę trafi szlag, to było dobrze.

Oczywiście, nie wszystko miało pójść gładko. Konrad spodziewał się czegoś złego. I co to coś w końcu nadeszło.

Mężczyzna złapał Lilkę, ale co on tak naprawdę chciał z nią zrobić? Zabrać ją? Dokąd? Wyglądał na technika, który przypadkiem zakręcił się w okolice.

- Powinieneś uciekać – zakrzyknął Konrad. - Wkrętacz zaraz się rozleci, został przeciążony!

Konrad nie zamierzał uciekać. Raz, potrzebował planów Wkrętacza, które musiały być koniecznie zniszczone, aby budowa nie ruszyła, kiedy to wszystko się rozleci. Dwa, facet miał Lilkę, a bez niej nie zamierzał odejść.

Jeśli mężczyzna, który ją trzymał, nie puści jej, Konrad zamierzał walczyć. Gdzieś tam, na boku, miał świadomość, że może pomóc mu Mikołaj, ale postanowił zaryzykować. Ostatecznie, żaden normalny nie chciałby ryzykować życia w wybuchu Wkrętacza tylko dla potyczki z paroma gówniarzami.

Konrad bardzo liczył na normalność tamtego człowieka.
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!
Santorine jest offline  
Stary 29-02-2020, 14:13   #157
 
PeeWee's Avatar
 
Reputacja: 1 PeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputację
Technik spojrzał na Konrada, jakby ten przyleciał właśnie z kosmosu. Nadal ściskał Lilkę, która cały czas próbowała się wyrwać.
- Przecież widzę! - krzyknął próbując przekrzyczeć coraz głośniej pracującą turbinę Wkrętacza.
- Co wy tutaj do cholery gówniarze robicie? Jak się tutaj dostaliście? To nie jest miejsce dla was? A ty przestań się szarpać! - polecił Lilce, przyciskając ja mocniej do siebie.

Na konsoli wszystkie alarmowe diody pulsowały, jak wściekłe. Migoczące, czerwone światło sprawiało, że sterówka wyglądała, jak scena z jakiegoś filmu sf. Z resztą jak okiem sięgnąć, to podziemny kompleks nie wyglądał, jak miejsce pracy socjalistycznych naukowców, a właśnie plan jakiegoś Obcego, czy Predatora.

Czasu było coraz mniej. Konrad kątem oka spostrzegł, jakiś ciężki klucz leżący na biurku, jakieś półtora metra od niego. Mimo, że z miejsca odrzucił ucieczkę, to nadal miał kilka opcji.
Skupił na sobie uwagę technika i mógł nadal próbować mu nawijać makaron na uszy. Był w tym dobry, ale dorosły technik, to nie głupi zomobot, który łykał wszystko jak młody pelikan. Trzeba się było bardziej postarać, żeby zrobić mu wodę z mózgu.
Mógł też próbować walczyć. W końcu, jakby nie patrzeć, było ich dwoje na jednego.

Czas uciekał, a wraz z nim nieubłaganie przybliżało się widmo wielkiej katastrofy Wkrętacza.
Machina cała się trzęsła. Spod obudowy silnika sypały się wysokie snopy iskier, a ze ścian kompleksu wydobywał się gęsty, czarny dym.
 
__________________
>>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul!
PeeWee jest offline  
Stary 29-02-2020, 20:00   #158
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
- Mój tato nas tu przyprowadził! - Konrad spróbował uderzyć w płaczliwy ton. - Obiecał nam Grawitron, Wkrętacz i wszystko! Ale poszedł na zewnątrz a potem wszystko się zepsuło!

Konrad miał nadzieję, że tym razem będzie bardziej przekonujący i odegra rolę gówniarza, którego jeden z pracowników labu przyprowadził do tak zwanego szpasu, żeby pokazać nową technologię, a później przysłowiowe gówno wpadło w wiatrak i coś stało się złego.

Ostatecznie, jak można wyjaśnić obecność dzieci w supertajnym laboratorium?

Konrad nie zamierzał odpuszczać. Zamierzał uratować Lilkę i wyjść z nią z podziemi albo w ogóle.
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!
Santorine jest offline  
Stary 01-03-2020, 13:17   #159
 
PeeWee's Avatar
 
Reputacja: 1 PeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputacjęPeeWee ma wspaniałą reputację
- Kurwa! - zaklął technik, jednocześnie puszczając Lilkę - Który baran, to zrobił. Pewnie Marciniak, co? Jesteś do niego podobny - mężczyzna kiwnął głową wskazując Konrada.
Uwolniona Lilka odsunęła się o pół metra od technika i spoglądała to, na niego, to na Konrada, jakby śledziła niewidzialną piłeczkę, którą miedzy sobą odbijali.
- Dobra dzieciarnia. Z Marciniakiem rozprawię się później. A teraz słuchajcie mnie uważnie. Ja muszę zrobić tutaj jedną rzee...

Mężczyzna nie dokończył zdania, gdyż cały podziemny kompleks zatrząsł się w posadach. Ze stropu zaczęły sypać się olbrzymie kawałki skał i metalowych podpór. Turbina we Wkrętaczu najpierw zazgrzytała, a później uszy wszystkich zaatakował potworny metaliczny świst. Spod osłony silnika buchnęły ponad trzy metrowe jęzory ognia.
Wielka maszyna dosłownie podskoczyła na metr w górę, po runęła na bok. Wielkie wiertło umieszczone na początku Wkrętacza, cały czas wirowało rozsadzając okoliczne skały, sprzęt i wszystko, co tylko napotkało na swej drodze.
Nikt już nie miał wątpliwości, że uda się zapobiec nadciągającej katastrofie. Spanikowani ludzie z krzykiem zaczęli biec w kierunku wyjścia z kompleksu.

Gdy zatrzęsła się ziemia szyby w sterówce rozsypały się w drobny mak. Lilka i Konrad jakimś cudem utrzymali się na nogach. Technik, który ich przyłapał, nie miał tyle szczęścia. Nie zdołał utrzymać równowagi i padł twarzą na ziemię.
Lilka pierwsza zobaczyła wąską strużkę krwi wydobywająca się spod jego ciała. Z szeroko otwartymi ustami wskazała palcem Konradowi, przerażający widok.
- Czy on nie żyje? - spytała przerażonym głosem.
 
__________________
>>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul!
PeeWee jest offline  
Stary 01-03-2020, 14:26   #160
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
- Nie wiem! - krzyknął Konrad. - Chyba nie możemy mu pomóc!

Czas nieubłaganie się kończył. Jeśli mieli się wydostać z kompleksu, to był ostatni dzwonek, ostatni sygnał i ostatnie cokolwiek tam było. Konrad nie miał pojęcia, czy technik żyje lub nie, ale miał gwarantowane, że jeśli zaczną tachać wielgachne ciało człowieka z tego kompleksu, to wkrótce wszyscy dołączą do grona martwych.

Na szybko, podskoczył do telefonu, który wyglądał, jakby był jakimś alarmową linią bezpieczeństwa w razie pożaru i wyrzucił z siebie:

- Sterówka! Utknąłem! Tracę przytomność! Szybko!

A następnie, z przerażoną twarzą zwrócił się do Lilki:

- Uciekamy. Nie możemy go tachać ze sobą, wezwałem pomoc do sterówki. To wszystko, co teraz możemy zrobić. Szybko, Lilka! Uciekamy, zanim to wszystko szlag trafi.

Po czym, popędzając Lilkę, sam zaczął uciekać w stronę wyjścia, uprzednio zabierając ze sobą plany Wkrętacza, które zamierzał zniszczyć później.
 
__________________
Evil never sleeps, it power naps!
Santorine jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:48.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172