Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-02-2020, 16:02   #40
corax
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację


[media]http://www.youtube.com/watch?v=2CaypEojjKQ[/media]

Któraś z mgliście zapamiętanych niań powtarzała mu by nie szedł spać w gniewie. To była dobra zasada i młody Donnelley starał się do niej stosować. Żadna z piastunek jednak nie przewidziała, że przyszłość cudnego cherubinka o orzechowych oczkach zawierać będzie pobudkę na nawiedzonym cmentarzu, uganianie się po bezludnym lesie w środku nocy z bandą obcych i ucieczkę przed stadem zmutowanych psów. Do ostatniej chwili przytomności nim ciemność utuliła go w swych ramionach, w Sebastianie tliła się iskra gniewu. To rosnąca furia pchnęła ramię, by odruchowo i ciężko otuliło kobiece biodro...

...I ta sama iskra wyrwała z gardła olbrzyma niemal bestialski warkot, gdy świadomość przekroczyła granicę sennych majaków.
Uwielbiał sypialnię swojej rezydencji, zwłaszcza zdobiony, wygodny fotel, w którym zasiadał ze szklanką dobrego alkoholu... tuż przy kominku, dzięki czemu mógł patrzeć w płomienie i delektować się drinkiem w spokoju.
Teraz jednak nie miał drinka, ale coś lepszego.

Miękkie, ciepłe ciało, cudownie pachnące i elastyczne. Wtulone w jego wielkie cielsko ufnie, jakby nie istniały zazwyczaj dzielące ich granice. Trzymał drobinkę na kolanach, delektując dłonie gładkością jej skóry, zaś usta smakiem jej ust. Czuł po przyspieszonym oddechu że nie wytrzyma długo nim nie weźmie tego, co mu się należało - bez kompromisu, na granicy brutalności.
Tak jak oboje lubili najbardziej.

Widział też subtelne sygnały, zwykle ukrywane przez nią pod maską: rozchylone nozdrza, łapiące chciwie jego zapach. Błyszczące pożądaniem oczy i sterczące pod cienką, jedwabną sukienką sutki. Czuł jak ociera się biodrami o jego spodnie, nim chwyciła go za nadgarstek i nie wprowadziła wielkiej łapy pomiędzy uda, gdzie wyczuloną skórę opuszków palców zaatakował tropikalny żar i wilgoć. Wbił się głębiej, drugim ramieniem przyciągnął drobne ciałko mocniej do siebie i patrzył mu prosto w oczy, gdy za pomocą palców nie wprowadził go na szczyt rozkoszy, wyrywając z drobnej piersi głośny, wdzięczny jęk. Trzymał ją mocno, nie przestawał zabawy póki nie opadła całkiem z sił, prosto na szeroką pierś.
Przygarnął ją, pocałował w czubek głowy, pozwalając wtulić się w koszulę i z miną zadowolonego zwycięzcy patrzył w ogień.

Trwali tak, sam nie wiedział ile, jego wybranka musiała zasnąć w jego ramionach, co jeszcze mocniej podbiło ego Donnelleya. Popatrzył w dół, na skrytą w kotarze ciemnych włosów twarz i...wtedy dostrzegł czerwień, na długiej, łabędziej szyi. Szybko rozgarnął włosy aby odkryć że gardło kobiety poderżnięto. Cały przód jego koszuli i jej sukienki plamiła krew. Poderwał się, wstając z nią w ramionach na równe nogi... i wtedy zorientował się, że trzyma nóż.

Stary, paskudny kozik, pokryty szkarłatem. Tak jak jego ręka. Prawa. W jednej ściskał jego, a drugą przytrzymywał zamordowaną przez siebie Ophelię.




Kozik? Zwykły toporny kozik?
On?!

Nie był szalonym Soroką... bo to właśnie ten z wczorajszych towarzyszy skojarzył się z nożykiem...

Sebastian Donnelley nie był jedynie wielki ciałem. Od małego szkolony i przycinany do przejęcia władzy, przejęcia wpływów po ojcu rósł i duchem i ego. I teraz ten sam trenowany i kształtowany do wyższych celów Federata zacisnął pięści ze zgrzytaniem zębów.

Nie było opcji by sen się ziścił.

Co za bzdury!
Rysy mężczyzny stężały w pełnej gniewu masce.

Namacał odruchowo ciepłe ciało obok siebie i przetoczył na nie. Nie zważając na okoliczności przygwoździł Ophelię i w pół śnie, w pół akcie protestu złapał władczo za dłonie. Przesunał je kobiecie za głowę i przytrzymał je w miejscu skrzyżowane.
Wszelkie próby rozmowy zdusił pocałunkami.
Gwałtownością zacierał wrażenia po śnie, szybkim tempem powracał do rzeczywistości i zagłuszał kolejne uczucie, którego nie chciał zaakceptować, a którego oczy były równie wielkie co oczy wpatrzonej w niego brunetki, niesionej na fali rozkoszy.

Po wszystkim przetoczył się z powrotem na plecy i przygarnął Ophelię mocno do siebie, zamykając ją w klatce swych ramion i nóg.

Tam, gdzie był w stanie jej bronić.

To wtedy podjął ostateczną decyzję i uśmiechnął się już rozluźniony.
 

Ostatnio edytowane przez corax : 03-03-2020 o 00:20. Powód: Styl
corax jest offline