Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-03-2020, 22:05   #267
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Poranek 23 Brauzeit 2518 KI, dom zgromadzeń Herrendorfu

Chociaż jego mięśnie płonęły żywym ogniem, Karl Peter Niers zszedł z muru prosto ku jedynej stajni wioski. Zapasy żywności były w osadzie na wyczerpaniu i po głowie Altdorfczyka chodziło podejrzenie, że jakiś zdesperowany wieśniak mógłby zabić jego wierzchowca dla kawałka świeżego mięsa.

Koń, niespokojny i szarpiący się ustawicznie na postronku, okazał się na szczęście nietknięty, co nieco poprawiło mężczyźnie humor, ale w niczym nie złagodziło przemożnego wyczerpania. Zamknąwszy na wszystkie skobel drzwi nędznej stodoły, Altdorfczyk zawrócił chwiejnym krokiem ku domowi zgromadzeń.

Blada tarcza słońca wspinała się ponad mglisty horyzont gdzieś na wschodzie prowincji, rozświetlając posępną wilgotną krainę słabym blaskiem ledwie przebijającym się przez pochmurne przestworza i opary mgieł.

Herrendorf przeszywały dźwięki żałobnych lamentów, płacz i zawodzenie kobiet, krzyki osieroconych dzieci. Miniona noc zebrała wśród mieszkańców krwawe żniwo, bo uzbrojone w zardzewiały oręż kościotrupy wdarły się na mur w jeszcze kilku miejscach zabierając z sobą tych nieszczęśników, których zdołały zabić. Ci chłopi, którzy mieli wciąż dość sił, próbowali reperować nadwyrężoną bramę albo zasypywać największe dziury u podstawy muru, ale obserwujący ich niemrawe wysiłki Niers nie miał złudzeń - następna noc miała najpewniej przypieczętować los wioski.

W domu zgromadzeń powitały go nieme spojrzenia udręczonych towarzyszy. Blada jak pobielona ściana Olivia. Wyczerpana Saxa o ogromnych podkrążonych oczach. Ściskający jej dłoń zakrwawiony Felix. Oparty plecami o ścianę Franz, mamroczący coś bezgłośnie pod nosem. I śpiący z otwartymi oczami Hans Hans, leżący z głową ułożoną bokiem na drewnianym stole.

Nikt się nie odezwał, kiedy miecznik wszedł do środka domu zgromadzeń. Nikt nie miał na to siły. Niers skinął reszcie najmitów głową, zajrzał do kilku pustych garnków i mis, westchnął z niezadowoleniem. A potem położył odruchowo dłoń na rękojeści miecza, kiedy drzwi budowli zgrzytnęły ostrzegawczo.

Katerina Lautermann przekroczyła próg izby, ale nie zapuściła się w jej głąb. Zamiast tego obrzuciła wnętrze domu zgromadzeń uważnym chłodnym wzrokiem. Siedzący przy ławach najmici odwzajemnili spojrzenie swej pracodawczyni, lecz chociaż niektórym przeszła przez myśl chęć podniesienia się z miejsc, zmęczenie zwyczajnie im na to nie pozwoliło.

Ametystowa Czarodziejka nie sprawiała wrażenia urażonej brakiem ich usłużności. Przyglądający się adeptce Remerczycy mieli wrażenie, że postarzała się o co najmniej dziesięć lat od chwili, kiedy ujrzeli ją po raz pierwszy - choć być może jedynie myliły ich w półmroku chaty skrajnie przemęczone oczy.

- Panie Niers, Hansie - powiedziała zatrzymując wzrok na dwóch miecznikach - Pragnę z wami zamienić słowo. Na osobności, jeśli łaska.

Tyle powiedziawszy, cofnęła się za próg w blade słabe światło chłodnego mglistego poranka.

Olivia otworzyła mimowolnie usta, kompletnie zbita z tropu żądaniem czarodziejki. Mimowolnie przyjęła na widok Kateriny, że to z nią Lautermann zechce porozmawiać, dlatego nie zdołała powstrzymać się przed wbiciem w Hansa zazdrosnego spojrzenia, kiedy łysy osiłek podnosił się z wahaniem z ławy.


To, że się podniósł wcale nie znaczy, że wyjdzie w ślad za czarodziejką, więc poproszę wymienionych w scence bohaterów, by ustosunkowali się jakoś do „pragnienia” pani Lautermann


 
Ketharian jest offline