-Dosyć! Cholera dosyć!
Kitka spojzala zdziwiona na ziemniala. Czyzby kompleks ziemny? -W dupach wam się poprzewracało! to nie miejsce na imprezki! Wypierdalać z mojego domku! I to już! Macie mi tu wrócić ze śliwką to jest pumpalalą albo pozabijam moim ziemniaczanym trójzębem śmierci i zniszczenia +31 do wytrzymałości na ukąszenia słoni bengalskich.
Mrhhh ..... Kitka wzruszyla ramionami choc przed jej oczami przelecial widok ziemniaka zmieniajacego sie w pyszna piure z maselkiem i mleczkiem. Hmmmrrr......
Bedac juz na zewnatrz z zadowoleniem spostrzegla swoje ulubione latajace rybki. Jedna z nich dostala nawet od zolwia choc odbylo sie to tak wolno ze zdazyla w miedzyczasie sama zlowic kilka. - No.... Mam sliwki rezerwowe, jakby nam sie nie udalo... Mozemy ruszac...
Zupelnie sie z nim zgadzala choc czekac na niego musiala dlugo nim wyartykulowal swoje zdanie. Mhhhmmrrr... Spowolnienie reakcji slownych... Ciekawe o tym jeszcze nie czytala. Zaciekawiona wyjela podrecznik i wsiadla do swojego latajacego zapiecka chcac poczytac w spokoju. Nagle dotarlo do niej ze reszta moze niemiec swoich zapieckow wiec usmiechajac sie zza okladki zaprosila ich do srodka ruchem ogona.
__________________ [B]poza tym minął już jakiś czas, odkąd ludzie wierzyli w Diabła na tyle mocno, by mu zaprzedawać dusze[/B] |