Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-03-2020, 17:20   #24
Proxy
 
Reputacja: 1 Proxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputację

Gdyby nie zmęczenie, zarzut policjanta odebrałaby jak obrazę. Tok rozumowania zabrałby ją w znaczenie późnego przybycia personelu medycznego jako takiego, niżeli personalnego podjazdu w kierunku wszystkich osób, których w swojej karierze nie udało się jej uratować. Wybuchłaby gniewem i srogo odpyskowała funkcjonariuszowi. Gdyby tylko nie była tak zajechana zareagowałaby na to jakkolwiek. Tymczasem jak nigdy zacięła się a jej twarz nie miała nawet zarysowanej żadnej reakcji. Wzrok ratowniczki z twarzy policjanta powędrował nieco niżej, na tabliczkę z nazwiskiem funkcjonariusza. Sekundy się dłużyły, a Maddison nie była w stanie przeczytać jej ze zrozumieniem. Każde podejście kończyło się zlepkiem przypadkowych liter. Poddała się, gdy do świadomości dotarły odgłosy z wraku i ściągnęły jej wzrok. Z początku nie przyjmowała faktu, że w środku jeszcze ktoś jest. W końcu wrak stał jakby cała akcja zakończyła się. Straż pożarna dawno wróciła do swoich remiz, ambulanse wykonywały kolejne zadania po dostarczeniu rannych do szpitala, jedynie została policja, która mogła czekać na lawetę, by zgarnąć wrak z drogi. Po prostu nie było miejsca na to, by przez cały ten proces ktoś był jeszcze w środku. Przychodziło to jej sukcesywnie z każdą sekundą i następnymi odgłosami. Oczy powiększały się z niedowierzania, wróciły na chwilę do policjanta, który się do niej odezwał... by końcowo walcząc z całkowitym brakiem sił, rzucić się w stronę wraku, by również ratować uwięzioną w niej osobę.

Maddison podbiegła do samochodu oraz kobiety zajętej próbą dostania się do środka. Teraz już dobrze ją rozpoznawała. To ona siedziała na miejscu pasażera w czarnym sedanie.
Była już całkiem blisko, gdy nagle jeden z funkcjonariuszy złapał ją za rękę i mocno przyciągnął do siebie. Powinna czuć ból, jednak miała wrażenie jedynie lekkiego mrowienia.

- Mówiliśmy ci, że jest za późno - syknął jej prosto do ucha.

Nie należała do słabych kobietek, ale uścisk mężczyzny był jak imadło. Mogła tylko obserwować tamtą, jak nieudolnie mocuje się z metalem. W pewnym momencie wydarzyło się coś niespodziewanego. Część karoserii uległa odkształceniu, a… jakaś dłoń chwyciła brunetkę od środka. Trudno było w to uwierzyć, nawet zważywszy na to, co ludzkie ciało potrafiło zrobić w akcie desperacji.

- Sp-spokojnie. Spróbuję ci pomóc, tylko puść. To boli - mówiła kobieta, lecz ktokolwiek był w środku, ani myślał jej słuchać.

Późniejszych wydarzeń nie dało się logicznie wytłumaczyć. Maddison mogła przecierać oczy do woli, jednak obraz przed nią pozostawał bez zmian. Okaleczona ręka pociągnęła raz jeszcze, tym razem o wiele mocniej. Wrak wygiął się do środka, w powietrzu pofrunęły płaty rdzy. Kolejny ruch i w mgnieniu oka kobieta została wciągnięta do metalowej plątaniny. Murphy przez ułamki sekund widziała jak ciało wygina się nienaturalnie i zostaje „zassane” do wnętrza pojazdu. Chwilę później było po wszystkim.

W całej inscenizacji ratowniczka była jedynie obserwatorką. Wydarzenia były zbyt inne, zbyt niecodzienne, zbyt oderwane od rzeczywistości, by w swoim stanie była zrobić cokolwiek, niż... patrzeć z wielkimi oczyma.

- Tak to jest, Maddison - powiedział inny policjant, jednak tym samym głosem co poprzedni. - To twoja wina. Jak wielu zginęło, bo nie byłaś dość szybka?

- Morderczyni - dodała kolejna kopia mundurowego.

- Potwór.

I wtedy, zupełnie nagle, nastąpiła ciemność.


 
Proxy jest offline