- Może i są przerazy, wyrazy i zarzyrtwy ale chyba to nie jest dobry moment by poznawać te fascynujące gatunki – odpowiedział czubatemu Gnimnyr, nieco poirytowany faktem, że tamten nie zważając na niebezpieczeństwo, zamierza penetrować mroczną otchłań. Krasnoludowi zupełnie nie podobał się odcień ciemności, jaka wypełniała dziurę. Było w niej coś… żywego. Tak jakby starała się wydostać z głębin i pochłonąć jasność. A do tego jeszcze dobiegające z niej odgłosy. Był pewien, że należały do zielonych szkodników, a tym na pewno towarzyszyły przerażające trolle. Wchodzenie tam na pewno nie było dobrym pomysłem. – Myślę, że powinniśmy się nieco oddalić, o tamtym korytarzem – wskazał w górę. – W ten sposób zobaczymy co stąd wylezie, samemu pozostając niezauważonymi. A jak to coś sobie już pójdzie, to wtedy będziesz mógł udać się na dół, na rekonesans. Znaczy zwiad. Jako najlepszy wojownik spośród nas zbadasz teren, któren z pewnością jest niebezpieczny. I kiedy już pozbędziesz się kłopotów, podążymy za Tobą. Co Wy na to, chłopaki? – zapytał Yariego i Rusłana.