Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-03-2020, 14:39   #33
Kesseg
 
Kesseg's Avatar
 
Reputacja: 1 Kesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputację
----
Roxi opuściła budynek i ruszyła na poszukiwanie odpowiedniej ofiary. Ku jej rozczarowaniu większość ludzi w tej okolicy kręciła się parami lub w małych grupkach. Wreszcie jednak wypatrzyła obiecującą osobę - samotnego nastolatka w słuchawkach na uszach i z nazwą alternatywnej kapeli na koszulce. Podążyła za nim, aż ten wszedł w wąską alejkę, prowadzącą w stronę Ocean Beach. Przyśpieszyła kroku, ale nim zdołała go dogonić, usłyszała jego przenikliwy, niemal dziewczęcy krzyk i zauważyła, że zawrócił i panicznie biegnie w jej stronę.
- Uciekaj! Morderca! - zawołał do niej, ale nie zamierzał się zatrzymać, czy choćby zwolnić.

- Poważnie - jęknęła Roxi, wściekła, że ktoś spłoszył jej ofiarę. Chwilę nawet zastanawiała się czy by nie rzucić za chłopakiem, żeby zadzwonił na policje, skoro spotkał mordercę, ale podejrzewała co to za morderca może być. Westchnęła sfrustrowana “Trzeba było wrócić do biblioteki dziabnąć bibliotekarza, albo ochroniarza” pomyślała. Poczekała aż chłopak się oddali, po czym zachowując ostrożność zajrzał tam skąd właśnie uciekła jej kolacja. W najlepszym wypadku ochrzani kogoś za ostentacyjne posilanie się, w najgorszym wpadnie na przeciwników… Ale czym by było nie życie bez odrobiny ryzyka. Na wszelki wypadek połączyła się z serwerem, jeśli coś jej się stanie i nie wyłączy połączenia przed wyznaczonym czasem, pozostały jej sprzęt wyświetli odpowiedni komunikat.

W głębi alejki, pod ścianą, zauważyła ciało mężczyzny. Nosił mundur DBP. Jego głowa wisiała pod szerokim kątem na skrawku skóry i mięśni. Na twarzy zastygł wyraz zdziwienia i przerażenia.
Nad zwłokami stał szczupły, młody blondyn ubrany w wytarte dżinsy i niebieski bezrękawnik. Ten sam, którego poprzedniej nocy widziała na motorówce. Teraz, gdy znalazła się bliżej, widziała oszalałe spojrzenie pomarańczowych oczu i nienaturalne, trójkątne zęby jak u rekina. Z takimi na pewno nie miał większego problemu, by prawie odgryźć głowę ochroniarzowi…
Blondyn wierzchem dłoni rozmazał krew, którą ubabrane miał usta i podbródek.
- Cześć, dziewczynko, przyszłaś zobaczyć mordercę? - zapytał wesoło. - Życie ci niemiłe?

Przeklęty Gangrel wyczuł ją czy usłyszał. No nic, Roxi podniosła telefon i zrobiła zdjęcia licząc, że zostanie to wzięte za zachowanie nastolatki w szoku. Bez słowa wycofała się i zamierzał zniknąć mu jak najszybciej z oczu, a jeszcze lepiej znaleźć się poza jego zasięgiem. Może najedzony nie będzie jej gonił,uznając że zdjęcie nie jest dla niego zagrożeniem. Zawsze mogła użyć akceleracji, żeby zwiększyć dystans, choć to, że jeszcze nie jadła, nie dodawało jej pewności siebie.

Chłopak zaśmiał się, po tym jak cyknęła fotki i zaczęła się wycofywać.
- Ach te dzisiejsze dzieciaki... - powiedział rozbawiony i ruszył za nią. - Lubisz makabryczne fotki? Mogę ci zapewnić więcej materiału, mała! - zawołał za nią.

Roxi przyspieszyła, jednak zachowując w miarę ludzkie tempo. Wolałaby wyglądało to na ucieczkę zafascynowanej śmiercią nastolatki, względnie gówniary myślącej że sprzeda zdjęcia za grubą kasę jakiemuś tabloidowi, niż by od razu zorientował się że też jest spokrewniona. Skierowała się w bardziej zatłoczone miejsce.

Już tylko metry dzieliły Roksi od wyjścia z alejki, gdy goniący ją przyspieszył nagle, skoczył, odbił się od ściany i wylądował przed nią, blokując jej drogę rozłożonymi szeroko ramionami. I uśmiechając się upiornie.
- Myślałem, że jesteś inna. Odważniejsza. Ciekawa…

Roxi nie była pewna, czy dałaby radę się wyrwać, gdyby spróbowała. Zamiast tego wolała dalej ciągnąc swój blef.
- Odwaga i ryzyko to nie to samo - powiedziała starając się by ich spojrzenie się nie spotkało. - Nie wiem co zrobiłeś z głową tego… gościa, ale wolałabym, żeby moja pozostała na miejscu - dodała, zerkając niepewnie w alejkę na skraju której byli. - Z szyją włącznie - mruknęła, jakby przypominając sobie ten widok. - Ale jeśli lubisz być w centrum uwagi, to może… może wywiad? - zapytała podnosząc telefon, jakby zaraz miała zacząć nagrywać. Jednocześnie sprawdziła ile zostało czasu do wysłania alertu bezpieczeństwa. Miała trochę czasu, potem będzie trzeba zrestartować odliczanie, albo zmienić wiadomość.

- Nie powiem, że nie lubię, a i bycie na samym dole grupowej hierarchi trochę mi już dogryza… - mruknął bardziej do siebie niż do niej. - Wywiad mówisz? Z "człowiekiem rekinem, miejską legedną"? To by mogłoby być nawet niezłe, zakładając, że wyprzedziłabyś te hieny ze szmatławców, które zaczną jutro opisywać śmierć tego tam - wskazał wgłąb ciemnej alejki, gdzie leżały zwłoki ochroniarza. - Masz gadane, jak na kogoś w takiej sytuacji. Może jednak nie myliłem się co do ciebie. Odwaga, bystrość, śmiałość, fascynacja śmiercią. Dobre cechy. Chcesz się ze mną przejść na plażę? Obiecuję, że ci nic nie zrobię, mam dość zabijania jak na jedną noc. I może nawet udzielę ci tego wywiadu. Co ty na to? - zapytał wesoło.

- Udziel mi wywiadu, od dziecka marzę o karierze dziennikarskiej. Po takim materiale w takmłodym wieku miałabym to jak w banku - powiedziała błagalnym tonem. Jednocześnie próbowała sobie przypomnieć czy coś słyszała o człowieku rekinie. Biblioteka zaopatrywała się w najważniejsze dzienniki miasta, czasem z opóźnieniem, ale jeśli coś już pisali, powinna była to widzieć. Spojrzałą na niego z determinacją młodej dziennikarki, która trafiła na temat życia i włączyła kamerę, jednocześnie zmieniając wiadomość wysyłaną jako alter bezpieczeństwa - “Mam niespodziewany trop,ale to niebezpieczna. Jak nie wrócę wszystko będzie na telefonie”. - Zakładam, że jesteś honorowy i dotrzymasz słowa. Obiecaj, że mnie nie zabijesz i w żaden inny sposób nie skrzywdzisz jak z tobą pójdę. A po wszystkim, znaczy po wywiadzie, pozwolisz mi wrócić do domu - powiedziała poważnie, przytrzymując telefon także drugą ręka, jakby chciała zniwelować drżenie.

- Z tym honorem to bym nie przesadzał, mała - zaśmiał się. - Ale krzywdy ci nie zrobię, bo mnie bawisz. No i nie zaszkodzi jak chociaż ktoś zadba o to, by historię o człowieku-rekinie nie zniknęły z ludzkiej świadomości. To idź przodem - wskazał ręką w głąb alejki. - Jak chcesz możemy się zatrzymać przy zwłokach. Cykniesz fotki, przyjrzysz się. Ja mam czas…
 
__________________
Voracity - eng cover (Overlord 3 season OP)
Kesseg jest offline