Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-03-2020, 14:44   #149
harry_p
 
Reputacja: 1 harry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputacjęharry_p ma wspaniałą reputację
- Rozumiem, że ty się nie miałeś czasu nudzić na swoim domowym areszcie - szepnęła Fierce do Jokinena, gdy ten z powrotem usiadł po swojej wypowiedzi. Z tego co mówił wynikało, że kiedy ona liczyła plamy na ścianie, on pracował w najlepsze. - Wiadomo czym była skrzynka, którą znalazłam?

- Nie wiem nic, siedziałem zamknięty w kajucie. Dopiero Hong przyszedł i zabrał mnie do centrali żebym pomógł z wirusem. - Szepnął Jokinen. Wydawał się podekscytowany. - Wszyscy o niczym innym nie mówią jak o tej awanturze. FIltry już naprawili, dobrze że w magazynach były akurat pojemniki do filtrów. Ale nikt słowem się o żadnej skrzynce nie wypowiedział.

- Ha ha, jeszcze odmienią cię za Honga - zaśmiała się pod nosem Eyre. - Cały lotniskowiec uratowany tylko dzięki temu, że jesteś nerdem - mrugnęła do swojego skrzydłowego, ale w jej słowach nie było złośliwości.

- Sami by to prędzej czy później znaleźli. A Hong ma pewny stołek. To specjalista w innej dziedzinie. Oni siedzą na komunikacji więcej. Ja aż taki dobry w strącaniu rakiet i zagłuszaniu komunikacji między okrętami wroga nie jestem, a tego się oczekuje od speca od walki elektronicznej. Wirusy to świetna broń, ale trudno je przesłać bezpośrednio. To wymaga czasu... Ale nie powiem dostałem propozycję by usiąść w pokoju wsparcia - wyjaśnił Simon.

- O, czyli kogoś nowego skażą na bycie moim skrzydłowym? - Fierce uznała, że na pewno przyjął tą propozycję.

- Ja powiedziałem, że się zastanowię. Ale Hong poszedł z tym do kapitana. Z tego co wiem kapitan odrzucił ten wniosek. Powiedział, że na pewno teraz bardziej potrzebuje pilotów niż speców od komputerów… Dodał podobno, że porozmawiają na ten temat w innych okolicznościach - powiedział Jokinen.

- To ze mną za sterami NightSkya masz szansę dożyć tych okoliczności, bo ci się należy - stwierdziła Eyre z przekonaniem.

Jokinen uśmiechnął się i dodał
- Zastanowię się…

Hunter siedział i zgodnie z obietnicą nie odzywał się. Zachowywał beznamiętny wyraz twarzy. Przeskakiwał wzrokiem między kapitanem, Archerem i Webberem. W myślach sprawdzał wszystkie wątki. Wyglądało na to, że wszystko dobrze się skończyło. Kozły ofiarne zostały wskazane, konflikty zażegnane. Bajka jaką wciskał Webber była naiwna, ale miała też pozytywny aspekt. Jeśli wszyscy w nią uwierzą to teraz major będzie musiał, zgodnie z obrazkiem jaki właśnie namalował, mocno pilnować marines aby byli grzeczni.

Ianowi przyszła do głowy jeszcze jedna nieścisłość. Skoro Żuraw popełniła samobójstwo, a Grey ją ratował to co robiło origami w jego kajucie i po co Ulf potem próbował zabić ją w ambulatorium. Nie było sensu tego wyciągać już na światło dzienne. Jedynie sama Rumiko może próbować odgrzebać ten temat, ale dopiero kiedy się obudzi. - Jeśli się obudzi - poprawił się w myślach.

Archer zignorował kompletnie wątek uwięzienia jego i Fierce więc to też należało zostawić w spokoju. Instynkt samozachowawczy podpowiadał mu żeby to wszystko olać tak samo jak został przez wszystkich olany ten fakt.

Z desperacją szukał jakiegokolwiek punktu zaczepiania. Na szczęście szybko udało mu się go znaleźć. Jedyne co w tym momencie przyszło mu do głowy to misja na Nightsky i utrzymanie swoich ludzi przy życiu. Rozsiadł się więc wygodniej i czekał na dalszy ciąg przedstawienia.

Duke powoli wstał:
- Panowie, to się zaczyna wymykać spod kontroli - powiedział - Jestem świadkiem i ofiarą incydentu “z pilotami”. Zostałem postrzelony mimo, że nie miałem broni. Nawet, NAWET, zakładając, że to sprowokowałem nagrywając zajście, strzelanie do oficera jest karygodne. A winę ponoszą tu marines, pozwolili temu śmieciowi wmieszać się między siebie. Pozwolili mu sobą manipulować. To, że Ulf złożył podanie nie ma znaczenia. Wszelkie zbrodnie popełnił będąc marine. I marines za to odpowiadają. Pan za to odpowiada majorze. Pan jest ich dowódcą. Pan ma, za przeproszeniem, nasrane w papierach. To, że teraz się pan wybieli nic nie znaczy, każdy z nas wie to co wie i jak tylko wrócimy nie omieszkam o tym opowiedzieć odpowiednim służbom. Prosze postąpić jak na oficera przystało i przyjrzeć się sprawie z każdej strony, bez ulegania odwiecznym animozjom między piechotą, a marynarką. - Duke powoli usiadł przytrzymując opatrunek na piersi.

- Panie kapitanie - Odezwał się Cliff - Za pozwoleniem. Pan major wyciąga błędne wnioski bo niestety nie dostał pełnych raportów wynikających z braku rzetelności przeprowadzonego śledztwa. Gdyby śledczym udało się przesłuchać pielęgniarkę Chou wiedzieliby że nikt nie zmuszał Suareza do molestowania personelu floty, że nie protestował przy morderstwie Iwana rannego kolegi. Dodatkowo pani Hudson niestety też nie zdążyła do swojego raportu dołączyć informacji jak w dostarczonej nam broni znalazł się zaklinowany pocisk HD do którego dostęp i reglamentacja leży w gestii korpusu marine. Sądze że gdyby te zagadnienia znalazły się w raporcie major miałby pełniejszy obraz sytuacji.

- DOŚĆ! - Warknął kapitan do małego tłumu, który zdążył się już podnieść i każdy próbował przekrzyczeć innych. Jednak słowa kapitana wprowadziły ciszę na sali - Nie po to kazałem wam tu przyjść żebyśmy próbowali jeden drugiemu oczy wydłubać. Czeka nas cholernie trudne zadanie i to wymagające współpracy wszystkich, marynarki, pilotów i marines.

Webber ponownie się podniósł by coś powiedzieć skrzyżował się jednak spojrzeniem z kapitanem zapadło znowu milczenie, które przerwał kapitan.

- Panie Majorze doceniam Pana wkład w śledztwo, ale tak naprawdę poza zabiciem podejrzanych niewiele Pan zrobił, a za to wdzięczny być nie mogę. Pańska wersja wydarzeń jest prawdopodobna, ale zbyt uproszczona. - Wszyscy widzieli, że Archer zaczął się uśmiechać.

- Ale z kolei ty Wells bronisz zaciekle pilotów ale sam doskonale wiesz, że wielu z nich to gorące głowy. Sam w ich wieku zaczepiałem marines. Samo to, że poszli do Mordowni świadczyło o tym, że chcą się z nimi podroczyć. Niepokoi mnie wiele niedomówień i niedokończonych wątków w tej historii. Zwalanie winy w całości na Marines na pewno nie jest sprawiedliwe. Życie nauczyło mnie, że prawda jest gdzieś po środku… Panie Warrington proszę nie wysuwać oskarżeń wobec wyższych rangą. W taki sposób. Ani tym bardziej posuwać się do gróźb. Ma Pan wątpliwości co do postępowania Majora proszę skorzystać z drogi formalnej. Inne działania w tym prowadzone przez Pańskiego Ojca! - Dodał podkreślając dwa ostatnie słowa - spotkają się z moją natychmiastową reakcją. Na tym okręcie ja jestem drugi po bogu i sugeruję jednak by piloci szanowali wyższych rangą! ZROZUMIANO!

- Zrozumiano panie kapitanie - odparł Duke patrząc mu prosto w oczy. - Proszę jednak nie wciągać w to mojej rodziny tak jak i ja tego nie robię. Dalsze działania przeprowadzę ściśle wg regulaminu obowiązującego we flocie regulaminu.

- Panie Cleveland proszę jeszcze raz powiedzieć o co chodzi z tą bronią? bo nie dosłyszałem?
- Może ja się wtrące
- powiedział Archer sięgając za siebie i kładąc przed sobą na wpół rozebrany pistolet z zaciętym pociskiem. Przesunął go w stronę majora - Proszę powiedzieć jak mogło dojść do czegoś takiego by taka broń boczna była wydana pilotowi. Rozmawiałem z ludźmi, którzy się znają. Wszyscy potwierdzają, że do tego nie doszło podczas normalnego używania broni. To musiał być jasny sabotaż.
Webber podniósł broń i spojrzał krytycznie na zablokowany pocisk.
- Wyjaśnię to i winny zostanie należycie ukarany - podkreślił - Te sprawy nie są powiązane - dodał po chwili.
- Wręcz przeciwnie. Na dokumentach widnieje podpis Ulfa. To on pobrał broń ze zbrojowni i przekazał pilotom. - wyjaśnił Archer
- W takim razie sprawa jest wyjaśniona. Nie wiem w czym problem - wzruszył ramionami Major Marines.
- No właśnie.. W czym? - dodał zainteresowany newman
- To proste Kapitanie. Jakim cudem Pan Ulf miał dostęp do amunicji wysoko wybuchowej. Której normalne użytkowanie na pokładzie jest zakazane. Wydanie choćby jednej sztuki wymaga zgody dowódcy kontyngentu Marines i wydawane jest tylko na czas misji na powierzchniach planet. Używanie ich na okrętach może spowodować krytyczne uszkodzenia infrastruktury i rozszczelnienie kadłuba. Z tego co wiem nawet na pokładowej strzelnicy nie można z nich korzystać...
- Panie majorze? - kapitan przeniósł wzrok na marines. Wszyscy widzieli, że Webber się zmieszał. Zignorował ten dowód albo o nim nie wiedział.
- Major Webber złamał również procedury aresztując Pana St.Johna i Panią Pearce i zamykając ich w areszcie domowym.
- To już przesada - wybuchnął ponownie poirytowany Major - Mamy sytuację wyjątkową Marines przejęło kontrolę i zabezpieczyło okręt. Tych dwójka majstrowała przy włazie serwisowym, otworzyła ogień i była zamieszana w całą tą sprawę. Należało ich usunąć i unieszkodliwić. Tacy jak oni więcej potrafią narobić szkód niż pożytku!

Fierce szeroko uśmiechnęła się po jego słowach.

- Może masz rację! - Odpowiedział mu Archer - Ale procedury mówią jasno kto i kiedy wprowadza sytuację wyjątkową. Byliśmy w strefie wojennej ale nikt nie ogłosił alarmu. Mieliście prawo zatrzymać ich do wyjaśnienia. Ale zamykanie w areszcie domowym powinno być autoryzowane przez Oficera Śledczego, Operacyjnego lub Kapitana.
- Mamy obecnie stan wyjątkowy i miałem pełne prawo wprowadzić takie zabezpieczenie.
- Teraz tak… Ale w chwili zatrzymania stanu wyjątkowego nie było! Przekroczył Pan swoje uprawnienia. Niniejszym składam formalne zawiadomienie o przekroczeniu uprawnień przez Majora Jamas Webbera
- dodał CAG.
- TO JAKAŚ FARSA! - wybuchł z frustracją Webber. Kapitan patrzył na Archera z otwartymi oczami… Pozostali, którzy znali Archera na pewno słabiej niż kapitan też zaskoczeni byli formalnością jego wypowiedzi. Fierce i Hunter, którzy siedzieli naprzeciwko Hudson zobaczyli jak delikatnie się uśmiecha i kiwa powoli potakująco Archerowi.

- Panie poruczniku, za przeproszeniem - odezwał Hunter podchwytując narrację Archera. - Chciałem nadmienić, że areszt domowy mój i pilot Pearce miał znamiona aresztu ścisłego ze względu na odcięcie nam wszelkiej drogi komunikacji. Poza tym trzy razy prosiłem majora Webbera o podanie mi zarzutów czego ten nie zrobił. Nie brałem udziału w żadnym wyjaśnieniu ani przesłuchaniu więc nadal nie mam świadomości odnośnie zasadności takiego potraktowania oficera.

- Webber wypuścisz moich pilotów i to zaraz! Mam wrażenie, że to był tylko pretekst do przejęcia przez Marines większej kontroli nad okrętem. Natychmiast cofam uprawnienia specjalne - zakomunikował Kapitan - Panie McBridge proszę pana o wyjaśnienie sprawy do końca. Zarówno Marines jak i Piloci przeszli dzisiaj samych siebie. W Szczególności działań podjętych przez Oficer Hudson. Cofam jednocześnie uprawnienia oficera śledczego do czasu wyjaśnienia zaistniałej sytuacji. Operacyjny wyznaczy nowego oficera z ramienia floty. Zostaje Pani w areszcie domowym do zakończenia śledztwa. Jeśli sprawa się nie wyjaśni zostanie Pani przekazana pod opinię komisji dyscyplinarnej. Dodatkowo nie życzę sobie by zarówno CAG jak i dowódca kontyngentu w dalszym toku brali udział w śledztwie. To rozkaz! McBridge ma pełne uprawnienia co do przykładnego ukarania zarówno marines jak i pilotów, którzy utrudniać będą wyjaśnienie wszystkich nieścisłości w sprawie. Czy ktoś ma coś do dodania? - Zapytał kapitan z wrogą miną lustrując zebranych. Webber siedział wściekły. Archer ewidentnie wygrał tą rundę.
 
__________________
Jak ludzie gadają za twoimi plecami, to puść im bąka.
harry_p jest offline