Kiedy Helge zorientowała się, że nie żyje, umarła. To znaczy ktoś lub coś uświadomiło jej, że obserwuje nie te paski co trzeba, skończyło się średnio efektywne, ale całkiem efektowne rzucanie w nieumarłych i co popadnie, a zaczęło krótkie i proste “Aaaaa!” oraz próba zniknięcia. Tak właśnie umierało się tam skąd pochodziła Helge, i to tylko po to, aby odrodzić się po kilku minutach ponownie.
Niestety nic nie poszło tak jak powinno. Ani nie udało się umrzeć, ani w konsekwencji odrodzić. Helge nieco zagubiona i zażenowana własnym zachowaniem ostatecznie wstała i zabrała się do ponownego… życia.
Rzuciła okiem na mapę, by kolejny raz wpaść w zdumienie. Nic się na niej nie ruszało oraz nie przedstawiało, aktualnego stanu bytności nieumarłych i jej sprzymierzeńców. Wyglądało to jakby całość przykryła mgła wojny. Najwyraźniej mapa była zepsuta.
Tak, czy inaczej należało zabijać nieumarłych szybciej, lub wreszcie dotrzeć do ich bazy. W ten sposób rozwiązywało się problemy.
- Możemy zabrać tą zepsutą mapę i iść gdzieś zabijając hordy nieumarłych? - Helge przypomniała sobie, że brała udział w czymś co nazywało się scenariusz i tam w odróżnieniu od zwykłej mapy trzeba było gdzieś iść, zbierać przedmioty i zabić duże ilości przeciwników. Najlepiej z odległości, aby nie tracić przy tym zdrowia. Czasem też trzeba było szybko biec, aby przeciwnicy nie dali rady cię dogonić. No i zbierać przedmioty.
Popatrzyła na elfkę, która wydawała jej się kimś kto coś wie.
- Możesz naprawić tą mapę? Lub powiedzieć coś mądrego, żebyśmy mogli robić kolejne zadanie? Chodzimy tu i tam, a nie widać żadnych postępów.