Czarownik umgi był w ruchu wraz z towarzyszącymi mu grobimi - w sumie była to dość oczywista taktyka, jeśli chciał pozostać nieuchwytny na ziemiach dawi - stały obóz zostałby wykryty raczej prędzej niż później i zlikwidowany. Galeb wskazał umiejscowienie obozowiska, w którym go przetrzymywano, a później trop zawiódł ich w pobliże posterunku przejętego przez, jak się okazało, siły Brocka. Czyżby kapitan szykował sobie drogę odwrotu z przełęczy?
Detlef był zdania, że powinni sprawdzić, co się dzieje na przełęczy. Misja dawi była po jego myśli, ale okoliczności się nieco zmieniły, a reszta oddziału była w końcu z siłami Brocka. A umgi pozostawieni samym sobie lubili durnoty wymyślać z nudów i nieszczęście gotowe.
Trzeba też było uradzić co dalej - oddział miał wracać do Nuln, zostać w okolicy, a może ruszyć za demonem i jakoś go odesłać skąd przybył?
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |