|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
06-03-2020, 22:58 | #781 |
Reputacja: 1 | - Pójdę wymienić się informacjami. - rzekł Galeb do pozostałych krasnoludów - Wrócę niedługo. W głowie Runiarza zrodziła się myśl, że może być to ryzykowne, bo Gustav zażądałby z pewnością powrotu krasnoludów do drużyny by ubezpieczali mu tyłek. Jednak Galeb miał wieści które powinien usłyszeć zarówno sierżant jak i Mag. Nie mówiąc o tym że z pewnością ludzie wiedzieli więcej o tym co się tutaj dzieje aktualnie, wszak przez ostatnie dni okupowali Przełęcz. Galeb miał zamiar przekazać Gustavowi informację o tym że list w posiadaniu króla krasnoludów jest autentyczny oraz że Karak Hirn nie będzie mieszało się do konfliktu między ludźmi. Również chciał go poinformować że wraz z Detlefem ruszyli za demonem. Runiarz miał nadzieję w zamian dowiedzieć co się ostatnio działo, jak idzie umacnianie przełęczy i co robią graniczni. Potem miał zamiar wrócić do krasnoludów i kontynuować pościg. |
06-03-2020, 23:42 | #782 |
Reputacja: 1 | Czarownik umgi był w ruchu wraz z towarzyszącymi mu grobimi - w sumie była to dość oczywista taktyka, jeśli chciał pozostać nieuchwytny na ziemiach dawi - stały obóz zostałby wykryty raczej prędzej niż później i zlikwidowany. Galeb wskazał umiejscowienie obozowiska, w którym go przetrzymywano, a później trop zawiódł ich w pobliże posterunku przejętego przez, jak się okazało, siły Brocka. Czyżby kapitan szykował sobie drogę odwrotu z przełęczy? Detlef był zdania, że powinni sprawdzić, co się dzieje na przełęczy. Misja dawi była po jego myśli, ale okoliczności się nieco zmieniły, a reszta oddziału była w końcu z siłami Brocka. A umgi pozostawieni samym sobie lubili durnoty wymyślać z nudów i nieszczęście gotowe. Trzeba też było uradzić co dalej - oddział miał wracać do Nuln, zostać w okolicy, a może ruszyć za demonem i jakoś go odesłać skąd przybył?
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
08-03-2020, 10:53 | #783 |
Reputacja: 1 | Loftus z czasów nauki w Kolegium pewnie by się zagotował i nie wytrzymał. Obecny Loftus był już jednak całkiem inną osobą, choć sytuacja nie pozwalała na całkowite odprężenie i wymagała czujności, to traktował to jako okazję do odpoczynku. Przynajmniej do czasu, gdy pojawił się wrogi zwiad. Szary Czarodziej pozostawał tak długo spokojny, jak zawiadowca Brocka który z nim był. Miejsce było na prawdę dobre, oni widzieli wroga, a wróg ich nie. Nie należało panikować, ani podejmować niepotrzebnych działań. Mag wiedział, że doświadczony najemnik, który mu towarzyszył pozacierał ślady, a także miał przemyślaną trasę odwrotu. Co prawda nie ufał mu w pełni, jednak do czasu aż nie czuł przejmującego zimna wędrującego wzdłuż kręgosłupa, a jego podświadomość nie krzyczała na alarm, to nie miał powodów do okazywania braku zaufania. Wręcz przeciwnie, w krótkich zdaniach Ritter zasugerował, że zdaje się na niego. Jeśli uzna, że wrogi patrol zaczyna zbyt dokładnie węszyć to ma dać znać, a on wtedy spróbuje odwrócić ich uwagę czarem.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
08-03-2020, 20:35 | #784 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 14-03-2020 o 23:21. |
16-03-2020, 13:08 | #785 |
Reputacja: 1 |
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! Ostatnio edytowane przez pi0t : 18-03-2020 o 12:14. |
19-03-2020, 12:06 | #786 |
Reputacja: 1 | - Nie podoba mi się to. Mógł zostać ubity magią by robić za przynętę. - stwierdził Galeb przyglądając się z daleka ciału - Zachowajcie czujność, to może być zasadzka. Lepiej ominąć to ścierwo. Wciągnął w nozdrza powietrze. Mag preferował zastawianie zasadzek i skryte działanie. Możliwe też że zdołał zauważyć podążającą za nim i jego goblinami grupę. Galeb był bez dwóch zdań spięty całą sytuacją, więc gotował się do ewentualnego starcia. A może to po prostu mag tracił panowanie nad goblinami i musiał zacząć dawać im "przykład" zabijając co jakiś czas kolejnego z nich? Nic to, mniej do roboty dla dawi. |
20-03-2020, 19:30 | #787 |
Reputacja: 1 | Detlef niespecjalnie wyznawał się na tropieniu czegokolwiek innego, niźli najbliższego szynku, a i tutaj nie zawsze odnosił sukcesy trafiając czasami do podłej speluny podającej rozcieńczane wodą szczyny, zamiast do jakiegoś w miarę przyzwoitego lokalu z trunkami przyswajalnymi dla istot nie będących trawiącymi nawet skały trollami. Zatem udział pewnego dzielnego, ale jakże przy tym skromnego kaprala w poszukiwaniach śladów grobiej bandy był właściwie żaden, ale za to tenże podoficer imperialnej armii sumiennie przestrzegał postanowienia, że nie bedzie w drogę wchodził bardziej od siebie doświadczonym w tej materii kuzynom. Tak naprawdę brodacz znalazł czas na rozkoszowanie się chwilami, w których nie musiał martwić się i podejmować decyzji za kogoś innego - w tej wyprawie był jedynie jednym i to wcale nie najważniejszym wojownikiem (wrodzona skromność kazała mu nie traktować siebie w kategorii bohatera, weterana wielu bitew i jeszcze większej liczby potyczek, pogromcy wrażych czarowników i bestii nieumarłych i...). I tutaj właśnie w jego przemyśleniach pojawiał się motyw czarownika umgi, który podstępem lub przymusem skłonił bandę grobich do służenia swoim celom - oczywiście twierdząc przy tym, że to dla dobra Imperium, choć nie było wiadome, czy Imperium też tak podchodziło do sprawy - co oznaczało jednakoż, że nie jest to byle łachmyta, którego można bez wysiłku kropnąć z samopału lub kuszy, albo połechtać ostrzem po żebrach i tyle z niego zostanie. Ostrożność - równie mocno zakorzeniona w dzielnym kapralu, jak jego skromność - kazała mu przewidywać, że ubicie podleca będzie zadaniem niezmiernie trudnym, a wręcz niemożliwym. Co prawda za wysługiwanie się grobimi i atakowanie Ostatnich zasługiwał na śmierć i z tego tytułu powinni z Galebem wesprzeć starania wojowników, którym towarzyszyli, ale Detlef dał się już przekonać, że ważniejszym od pomsty na czarowniku umgi jest odnalezienie Karla i zniszczenie kierującego nim demona. Zobowiązanie i misję Runiarza rozumiał oraz zdecydował się ją wesprzeć, co nadto wystarczyło mu, by przestać dywagować o wszelkich niuansach i aspektach sprawy, bowiem od tego tylko głowa mogła rozboleć. Podążał zatem za miejscowymi dawi, pozostając wciąż w pobliżu Galvinsona, którego strzegł tak, jak zwykł to robić kiedyś w poprzednim, zdałoby się, życiu. Nawyki ochroniarza sprawiały, że ważniejsze od przyglądania się oczywistym dla wszystkich śladom było rozglądanie się na boki oraz do tyłu i szukania zagrożenia tam, gdzie inni mogli je przeoczyć. Gotowy do reakcji, z samopałami gotowymi do strzału i toporem pod ręką.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
21-03-2020, 15:49 | #788 |
Reputacja: 1 |
|
27-03-2020, 10:30 | #789 |
Reputacja: 1 |
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! Ostatnio edytowane przez pi0t : 27-03-2020 o 23:07. |
27-03-2020, 21:37 | #790 |
Reputacja: 1 | Gustaw von Grunnenberg jako dowódca obrony Meissen jakiś czas temu pokazał, że umie dowodzić obroną. Fakt może nie do końca prawdziwy, ale ludzie Harkina Brocka mogą mieć takie przeświadczenie nadal tkwiące w ich głowach. Sam Harkin może przystać na taką okazję. Dowódca najemników był honorowym człowiekiem i Baron o tym niejednokrotnie się przekonał. Sierżant postanowił to wykorzystać i udał się do Brocka. - Panie Brock. Jak z Pana zdrowiem? Doszły mnie słuchy, że ciężko, ale chciałem sam zobaczyć. - Pewnie Pan wie, że Graniczni ruszyli z całymi siłami. Jedyne miejsce do zatrzymania ich znajduje się na przełęczy. WIem, że Pan miał dowodzić, ale w Pana stanie może to być ryzykowne. Jest Pan twardym człowiekiem, ale jak Pan osłabnie w trakcie nie ma kto przejąć dowodzenia. Zdrajca, który tak Pana urządził miałby przejąć dowodzenie. Jednak z wiadomych przyczyn tego nie zrobi więc wojsko zostanie bez dowódcy. Więc z tego miejsca chciałbym zaproponować swoją osobę jaką organizatora i dowódcę za Pana zgodą. Wydaje mi się to dobrym rozwiązaniem. Jeśli wygramy na Pana spłynie sława a i dobre imię wróci a i uznanie w oczach Imperialnych. Jeśli porażka to kozioł ofiarny sam się podstawił w mojej osobie.- Gustaw mówił spokojnie podając kubek z winem dowódcy najemników. Polubił tego człowieka za jego honor. Gdyby udało się naprawić błędy przeszłości z początków ich poznania zapewne zrobiłby wiele by taki człowiek jak Harkin Brock miał pracę w przyszłości. - Za Pana zgodą chciałbym posłać po ludzi do obozu granicznych by zorganizować porządny punkt oporu na przełęczy. Sam Pan wie, że wiele ciekawych rzeczy potrafię w obronie wymyślić a i niezgorszy ze mnie dowódca.- Gustaw liczył na przychylność Harkina. Jeśli ten by się zgodził zamierzał wezwać wszystkich dowódców oddziałów, sierżantów czy innych by się dowiedzieli o posunięciu ich dowódcy. *** Gustaw miał plan. Po otrzymaniu przyzwolenia od Brocka na dowodzenie obroną od razu przystąpił do działania. Kadetkę postanowił zmanipulować i wysłać na obserwatorkę szlaku i okolic. Wróg może chcieć ich obejść lub otoczyć. Ścieżki w górach są, a krasnoludy je znają. Kto wie czy wśród najemników nie znajdzie się jakiś kraś, który wychował się w okolicy. Poza tym kilku wojaków po złamaniach wysłał z nią by pomogli w obserwacji. Postanowił także, że głównym punktem oporu będzie rumowisko. Naturalna przeszkoda i dzięki przewadze wysokości zasięg broni strzeleckiej także wzrośnie. Naturalna zasłona ze skał na zawale była odpowiednia a i czas mieli by ją wzmocnić i przygotować by lepiej się obrońcą broniło. Gustaw także wysłał kilku ludzi by sprawdzili czy da się coś jeszcze zrzucić na nacierającego wroga. Gdy ci z tłoczą się próbując się przedrzeć można jakieś kamienie, nawet pojedyncze, ale masywne na nich sturlać. Balistę na wozie zamierzał także wykorzystać siejąc postrach w zwartych szeregach idących wrogów. Na początku pewnie z zaskoczenia kilka strzałów zbierze pokaźne żniwo wzdłuż drogi a później zamierzał wykorzystać broń z takim zasięgiem do siania paniki na tyłach wroga. Dodatkowym planem Gustawa było wycofanie się na szczyt, który także pozostałym zbrojnym do obrony kazał przygotować. Wóz z balistą tak się wycofa i dalej będzie siać zniszczenie. Gustaw chciał chociaż trochę zaskoczyć wroga więc kazał usunąć namioty i inne sprzęty z widoku z traktu. Tam gdzie dobre były miejsca dla strzelców kazał umieścić głazy osłaniające ich. Konie pociągowe do tego wykorzystać można zawsze. |