Panienka Sophie nie był w ciemię bita jak z podziwem uznał Grimm. Pokiwał głową na koncept spowodowania małej lawiny. - Może się udać. Ożywieńcy nie znają chyba pojęcia zasadzki. Tylko bezmyślnie prą na naprzód. Wykorzystamy to.
Nie było czasu na lepsze pomysły, ten wydawał się dobry i możliwy do zrealizowania.
Podczas pracy przy kamieniach, Grimm nucił cichutko. Pomagał, pchał i klinował.
- Hej ho, hej ho, do pracy by się szło.
Czekał na sygnał od Sophie by zacząć zwalać głazy. |