Gwendoline przyglądała się sztyletowi. Wyglądał jak zwykły łup z wypraw. Być może Cecil znał kogoś odważnego, kto ów sztylet zdobył, ale na pewno nie sam nie był tym wybrańcem. Kobiecie pozostało jedynie oddać sztylet właścicielowi, którym aktualnie był. Nie mogła wiele poradzić na jego gadanie, nieadekwatne do czynów. Pozostawała jedynie nadzieja, że w chwili zagrożenia, opanuje się i naprawdę zacznie działać.
- Mam więc nadzieję, że w razie ataku mnie obronisz - posłała mu słaby uśmiech, na który musiała się mocno wysilić. Nie szło jej porozumiewanie się z innymi, ale czuła, że w tym miejscu powinna się uśmiechnąć, więc po prostu to zrobiła.
__________________ Discord podany w profilu |