Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-03-2020, 22:22   #142
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
240.830.M41, godz. 17:00, rezydencja lady Corribdian

Kobieta potrząsnęła przepraszająco głową, dopiła zawartość filiżanki i odłożyła ją na porcelanowy spodeczek.

- Jak już wcześniej wspomniałam, nie znam szczegółów kariery Barabusa w Wolnej Flocie, ani tych tyczących się jego ostatniego rejsu ani wcześniejszych – podjęła po chwili milczenia konwersację – Nie mieli żadnych dzienników, o których bym wiedziała. Latali z Forbanem po całym sektorze, od Hazerothu i Adrantis po Krawędź. Niewiele przywieźli z tych podróży pamiątek. Nie brakowało im lukratywnych zleceń, bo do banku wpływały regularnie spore pieniądze, ale suwenirów praktycznie się nie dorobili, a szkoda, bo może one mogłyby podpowiedzieć, gdzie obaj bywali. Mam w bawialni na piętrze trochę wyprawionych skór drapieżników z Fedridu, a w gablotach w holu relikwiarze z Drususa i Valor-Ur. Było też trochę biżuterii, obaj mieli podobną. Mój mąż kazał się z nią pochować, spełniłam to życzenie. Forban miał też kolekcję egzotycznej broni białej, ale sprzedałam wszystko po jego śmierci, chciałam się pozbyć z domu tego złomu. Nie lubię broni.

Graig nie przerywał szlachciance snutej z nostalgicznym uśmiechem opowieści, zmienił jedynie nieco pozycję w fotelu, aby ulżyć pobolewającej nodze.

- Biżuterię dobrze pamiętam – lady Hortance uśmiechnęła się kącikami ust – Bardzo ładne bransolety, zrobione chyba ze złota i przyozdobione odlanymi z brązu łuskami, takimi podobnymi do gadzich. Po dwie w komplecie, noszone na obu rękach. Mieli je i Barabus i Forban. Zwróciłam na to uwagę, kiedy tylko wrócili z ostatniego rejsu, bo tego rodzaju biżuteria jest w naszych kręgach rezerwowana dla kobiet, w przypadku mężczyzn to prawdziwy ewenement. Mój mąż i brat nosili je na okrągło, nie zdejmowali ani do kąpieli ani na noc. Na początku lubiłam sobie z tego żartować, ale Forban podchodził do nich niezwykle poważnie. Nigdy nie pozwolił mi ich założyć, chociaż go o to prosiłam, lubił mawiać wtedy, że człowiek musi być zawsze przygotowany na swój kres. Nie wiem, co miał na myśli.

- Został w nich pochowany? – upewnił się Fenoff.

- Tak, kazał mi kiedyś przysiąc, lata temu, krótko po powrocie na Scintillę, że jeśli umrze, złożę go do grobu razem z nimi. Nie widziałam powodu, dla którego nie miałabym tego robić, więc spełniłam tę prośbę.

- Nie ma pani pojęcia, skąd pani mąż i brat przywieźli te bransolety? – zapytał agent pochylając się do przodu w fotelu.

- Forban nigdy mi nie chciał tego zdradzić. Żartowałam, że chętnie zamówię taki komplet dla siebie, ale się śmiał w odpowiedzi i twierdził, że to niemożliwe. Mój mąż był surowym i mało wyrozumiałym człowiekiem, pozbawionym w dodatku cierpliwości do kobiet, ale ja wiedziałam jak go podejść... na tyle, na ile się dało. Raz miałam nawet wrażenie, że w końcu wyjawi tę tajemnicę, ale się powstrzymał w ostatnim momencie. Powiedział tylko: znajdziesz je bez trudu, jeśli jesteś gotów, udaj się do góry sprężony do skoku; trzy zakręty w lewo, potem do parteru, windą zjedziesz prosto do swojego celu. Brzmiało to jak jakaś dziecięca rymowanka, zupełnie absurdalna i w niczym nie przystająca do człowieka równie pragmatycznego jak mój mąż. Urwał wówczas tę konwersację i nigdy do niej nie powrócił. Forban był skrytym mężczyzną, nie lubił ze mną rozmawiać o interesach swego życia.
 
Ketharian jest offline