Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-03-2020, 12:14   #141
 
BigPoppa's Avatar
 
Reputacja: 1 BigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputację
Mam całkowicie inne informacje, niż te które podaje mi Lady Hortence. Kapitan Irvid dziedziczył patent Wolnego Kupca. Chociaż myślę, że uczepienie się tropu zemsty rodzinnej może być ślepą uliczką śledztwa.
Latanie w obrębie sektora Calixis nie doprowadza do buntu załogi, kończącego się masakrą części z niej. Ci ludzie mieli za uszami na tyle, że ktoś postanowił ukarać ich po śmierci. Sam bym ich ścigał, gdyby jeszcze żyli. Kilku z nich zasługiwało na karę śmierci, to niemal pewne.
- Lady Hortance, wie pani może w jaki rejon udał się pani mąż oraz brat wraz z ostatnim rejsem? Czy Barbarus albo Forban prowadzili dzienniki? - chwytam się ostatnich możliwości, by zdobyć choć okruch informacji.
 
BigPoppa jest offline  
Stary 08-03-2020, 22:22   #142
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
240.830.M41, godz. 17:00, rezydencja lady Corribdian

Kobieta potrząsnęła przepraszająco głową, dopiła zawartość filiżanki i odłożyła ją na porcelanowy spodeczek.

- Jak już wcześniej wspomniałam, nie znam szczegółów kariery Barabusa w Wolnej Flocie, ani tych tyczących się jego ostatniego rejsu ani wcześniejszych – podjęła po chwili milczenia konwersację – Nie mieli żadnych dzienników, o których bym wiedziała. Latali z Forbanem po całym sektorze, od Hazerothu i Adrantis po Krawędź. Niewiele przywieźli z tych podróży pamiątek. Nie brakowało im lukratywnych zleceń, bo do banku wpływały regularnie spore pieniądze, ale suwenirów praktycznie się nie dorobili, a szkoda, bo może one mogłyby podpowiedzieć, gdzie obaj bywali. Mam w bawialni na piętrze trochę wyprawionych skór drapieżników z Fedridu, a w gablotach w holu relikwiarze z Drususa i Valor-Ur. Było też trochę biżuterii, obaj mieli podobną. Mój mąż kazał się z nią pochować, spełniłam to życzenie. Forban miał też kolekcję egzotycznej broni białej, ale sprzedałam wszystko po jego śmierci, chciałam się pozbyć z domu tego złomu. Nie lubię broni.

Graig nie przerywał szlachciance snutej z nostalgicznym uśmiechem opowieści, zmienił jedynie nieco pozycję w fotelu, aby ulżyć pobolewającej nodze.

- Biżuterię dobrze pamiętam – lady Hortance uśmiechnęła się kącikami ust – Bardzo ładne bransolety, zrobione chyba ze złota i przyozdobione odlanymi z brązu łuskami, takimi podobnymi do gadzich. Po dwie w komplecie, noszone na obu rękach. Mieli je i Barabus i Forban. Zwróciłam na to uwagę, kiedy tylko wrócili z ostatniego rejsu, bo tego rodzaju biżuteria jest w naszych kręgach rezerwowana dla kobiet, w przypadku mężczyzn to prawdziwy ewenement. Mój mąż i brat nosili je na okrągło, nie zdejmowali ani do kąpieli ani na noc. Na początku lubiłam sobie z tego żartować, ale Forban podchodził do nich niezwykle poważnie. Nigdy nie pozwolił mi ich założyć, chociaż go o to prosiłam, lubił mawiać wtedy, że człowiek musi być zawsze przygotowany na swój kres. Nie wiem, co miał na myśli.

- Został w nich pochowany? – upewnił się Fenoff.

- Tak, kazał mi kiedyś przysiąc, lata temu, krótko po powrocie na Scintillę, że jeśli umrze, złożę go do grobu razem z nimi. Nie widziałam powodu, dla którego nie miałabym tego robić, więc spełniłam tę prośbę.

- Nie ma pani pojęcia, skąd pani mąż i brat przywieźli te bransolety? – zapytał agent pochylając się do przodu w fotelu.

- Forban nigdy mi nie chciał tego zdradzić. Żartowałam, że chętnie zamówię taki komplet dla siebie, ale się śmiał w odpowiedzi i twierdził, że to niemożliwe. Mój mąż był surowym i mało wyrozumiałym człowiekiem, pozbawionym w dodatku cierpliwości do kobiet, ale ja wiedziałam jak go podejść... na tyle, na ile się dało. Raz miałam nawet wrażenie, że w końcu wyjawi tę tajemnicę, ale się powstrzymał w ostatnim momencie. Powiedział tylko: znajdziesz je bez trudu, jeśli jesteś gotów, udaj się do góry sprężony do skoku; trzy zakręty w lewo, potem do parteru, windą zjedziesz prosto do swojego celu. Brzmiało to jak jakaś dziecięca rymowanka, zupełnie absurdalna i w niczym nie przystająca do człowieka równie pragmatycznego jak mój mąż. Urwał wówczas tę konwersację i nigdy do niej nie powrócił. Forban był skrytym mężczyzną, nie lubił ze mną rozmawiać o interesach swego życia.
 
Ketharian jest offline  
Stary 11-03-2020, 20:02   #143
 
BigPoppa's Avatar
 
Reputacja: 1 BigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputację
Bransolety. To poszlaka, którą muszę zbadać. Chwycić się zębami niczym pies.
Cała kadra, jak jednen mąż, z jakiegoś powodu nosiła owe bransolety. I stały się znakiem rozpoznawczym dla sprawcy spalenia ich ciał.
- Czy pamięta pani, kiedy pierwszy zauważyła u męża lub brata owe bransolety? O ile to możliwe, w jakim to było roku lub po którym rejsie i w jaki rejon sektora? - strzelam pytaniami, węsząc jedyny ślad jaki mi pozostał. Właściwie to ostatnia rzecz, o jaką chcę spytać tą kobietę. Nie wyduszę z niej nic więcej, zwłaszcza, że zarówno brat jak i mąż byli dość tajemniczy wobec niej. Arystokraci są bardzo dziwni.
Cały czas używam INQUIRY i SCRUTINY wobec Hortance. Po uzyskaniu odpowiedzi, żegnam się i wychodzę by wrócić do Trójrożca. Podtrzymuje zamiar rozmowy z Kae.

 

Ostatnio edytowane przez BigPoppa : 12-03-2020 o 10:54.
BigPoppa jest offline  
Stary 14-03-2020, 13:08   #144
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
240.830.M41, godz. 17:00, rezydencja lady Corribdian

O ile wcześniej gospodyni chwilami namyślała się nad doborem odpowiedzi, o tyle teraz odpowiedziała na pytanie Fenoffa od razu, a w jej głosie dźwięczała całkowita pewność siebie.

- Przywieźli je z ostatniej podróży, w osiemset dziesiątym - powiedziała Hortance splatając dłonie palcami i opierając na nich podbródek - Ręczę za to słowem. I jak już wcześniej zaznaczyłam, nie mam pojęcia, gdzie tak naprawdę byli. Ogromnie mi przykro.

- Dziękuję pani za pochwały godną kooperację - Graig podniósł się z fotela, skłonił formalnie gospodyni dając do zrozumienia, że jego wizyta dobiegła końca.

- Cieszę się, że przynajmniej w pewnym stopniu zdołałam wspomóc w chlubnej służbie Adeptus Arbites - odrzekła lady Hortance - Służba odprowadzi pana do wyjścia.


Zgodnie z deklaracją gracza wizyta dobiegła końca. Teraz powrót do Trójrożca czy najpierw jeszcze wizyta w kancelarii Domu Nawigatorskiego? Treść rozmowy z Krae możesz wrzucić do technicznego, żeby nie przedłużać biegu fabuły.


 
Ketharian jest offline  
Stary 14-03-2020, 22:18   #145
 
BigPoppa's Avatar
 
Reputacja: 1 BigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputację
Wychodzę, prowadzony przez służbę. Pozdrowienia pełne kurtuazji i etykiety, świat arystokracji. Kasty, która wysysa z kopca życie.
Przechodzę przez drzwi i wzywam aerodyne. Pojawi się za kilka minut, zgodnie z meldunkiem pilota. Przechodząc przez ogród oraz bramę główną, układam w głowie plan na najbliższy czas. Muszę odwiedzić jeszcze kancelarię Domu Maklerskiego, a dopiero potem wrócić do Trójrożca.

Gdy tylko potężna maszyna osiada w najbliższej dogodnym miejscu, wzburzając tumany kurzu osiadłego na ulicach, rozpędzając powietrze i przyciągając jednocześnie zaciekawione spojrzenia wścibskich mieszkańców. Na pewno zauważyli moje pojawienie się, niemal demonstracje władzy Adeptus Arbites. Mój mundur, odznakę i skórzany płaszcz, poły którego rozwiewało powietrze pędzone przez silniki aerodyny. Mało użyteczna rzecz, ciężka i krępująca ruchy, ale dodawała mi jeszcze większej złowieszczości. A o nic innego jak wzbudzenie należytego strachu i respektu właśnie mi chodziło.
Wskakuje do środka przez otwierający się trap i siadam na fotelu. Nim zdążyłem dopiąć pierwszy pas, maszyna rusza gwałtownie w górę.
Odczekuje chwilę, po czym wyrzucam wprost do interkomu, kolejny punkt.
- Dom Nawigatorski Verdell.
Pilot odpowiedział krótko, a maszyna skręciła w wyznaczonym przeze mnie kierunku. Jestem ciekaw jak bardzo jest zmodyfikowana pod wymagania Inkwizycji. To, że czarny statek przyciągał uwagę, jest niemal oczywiste. Brak oznaczeń również uruchamia wyobraźnie.
Odczekuje chwilę, po czym podchodzę do voxa. Wzdycham głęboko i łączę się z siedzibą Adeptus Arbites.
*


Pilot informuje mnie o pozostałym czasie do lądowania. Dwie minuty.
Przypinam się do fotela i oczekuje. Nauczyłem się, na tyle na ile mogę, jak całym ciałem wyczuwać zmiany w trajektorii lotu czy pracy maszyny. Majestatyczna i nieco przerażająca, wspaniałe dzieło Marsa.
Trap ponownie otwiera się, a ja wychodzę na wprost Domu Nawigatorskiego. Znowu wzbudzam zainteresowanie, ale jest mi to obojętne. Ruszam szybkim krokiem ku wejściu, gotowy roztrącić każdego, kto mnie zatrzyma. Zatrzymywanie Arbitratora w trakcie śledztwa jest wielkim błędem.
 
BigPoppa jest offline  
Stary 16-03-2020, 20:50   #146
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
240.830.M41, godz. 19:20, Wieża Angevin – Złote Dachy

Podwójne drewniane drzwi atrium otworzyły się bezszelestnie, pociągnięte z obu stron przez nienagannie ubranych mężczyzn w ciemnych strojach służby. Stojący przy jednym z marmurowych popiersi Graig przeniósł wzrok na wejście, ukłonił się nieznacznie dostrzegając zmierzającego w jego stronę Nawigatora. Gospodarz był zapewne po czterdziestce, chociaż arbitrator nawet nie próbował szacować jego dokładnego wieku, ponieważ wiedział, że członkowie Navis Nobilite powszechnie korzystali z dobrodziejstw prolongu, zwłaszcza ci należący do bardziej wpływowych rodów.

Dostrzegłszy szeroką złotą obręcz na czole Nawigatora Fenoff oderwał od niej czym prędzej spojrzenie, bo natrętne wpatrywanie się w trzecie oko gospodarza mogło zostać odebrane jako oznaka braku szacunku i znacząco utrudnić rozmowę z przedstawicielem bardzo czułej na punkcie swej niezależności instytucji.

- Jestem Dolan Ortega Lomb. Przepraszam, że musiał pan tak długo czekać – oznajmił uśmiechnięty uprzejmie Nawigator rozkładając ramiona w geście udawanego ubolewania – Nie ukrywam, że wniosek o audiencję i tak został rozpatrzony w trybie przyśpieszonym, wyłącznie przez wzgląd na to, że zabiegała o to centrala Adeptus Arbites. Cóż to za sprawa tak wielkiej wagi sprowadza oficera zbrojnego ramienia sprawiedliwości w nasze skromne progi?
 
Ketharian jest offline  
Stary 17-03-2020, 20:09   #147
 
BigPoppa's Avatar
 
Reputacja: 1 BigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputację
Przepych. Możni tego świata wręcz nim ociekają. Jeśli nie arystokracja, to Wolni Kupcy, przez potężnych hierarchów Eklezjarchii, kończąc na takich wpływowych zrzeszeniach. Zawsze się zastanawiałem czy Złoty Tron z przychylnością patrzy na tych z swoich dzieci, którzy odchodząc od celu życiowego obywatela Imperium, by realizować własne ambicje.
O Nawigatorach wiem niewiele. Doskonale zdaje sobie sprawę z kluczowej roli jaką odgrywają, o tym jak wiodą statki po całym Imperium.

Kiwam głową na powitanie. Wyciągam odznakę, by formalności stała się zadość.
- Graig Fenoff. - krótka formułka grzecznościowa. Zaczynam gładko i uprzejmie. Uśmiecham się lekko, aby rozwiać zasłonę ponurego służbisty. Wprowadzić odrobinę człowieczeństwa do osoby Arbitratora.
- Panie Lomb, sprowadzają mnie dawne sprawy. Niedaleka przeszłość. - pozwalam się prowadzić gospodarzowi do miejsca, które uzna za idealne do prowadzenia rozmowy. - Postanowiłem odwiedzić szacowny Dom Nawigatorski Lomb, by uzyskać kilka odpowiedzi. Kojarzy pan Wolną Flotę Nefrit?
Zatrzymuje się, pozwalam by moje pytanie rozpełzło się echem po jego czaszce. Zaczęło proces przeszukiwania pamięci. Nie wątpiłem w doskonały stan jego umysłu. To był zabieg, specjalny zabieg, którego uczą w Schola Progenium.
- Członek szanownego Domu Nawigatorskiego Lomb, Tyvan Lomb, służył w Wolnej Flocie Nefrit, pod kapitanem Barbarusem Kranem. Chciałbym dowiedzieć się nieco więcej o jego służbie oraz o tym dlaczego się zakończyła.
 
BigPoppa jest offline  
Stary 21-03-2020, 17:24   #148
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
240.830.M41, godz. 19:21, Wieża Angevin – Złote Dachy

- Barabus Krane... – Nawigator zamyślił się na moment, potem błysnął zębami w chytrym uśmiechu – Kupiec Wolnej Floty o niskiej rangi glejcie upoważniającym do prowadzenia działalności wewnątrz granic Imperium. Tramp Nefrit zajęty abordażem przez Marynarkę dwadzieścia lat temu na obrzeżach stołecznego systemi. I tragicznie utracony w tym samym roku członek naszego szacownego Domu, Tyvan Lomb. Czy przypadkiem nie o ten incydent wam chodzi?

Wchodząc do przedstawicielstwa Fenoff obiecał sobie w myślach, że będzie panował nad nerwami i zachowa kamienną twarz, ale teraz poczuł się jakby Nawigator uderzył go młotem. Skąd ten człowiek mógł wiedzieć, co sprowadzało arbitratora do rezydentury? Czy możliwe było, by Ortega pamiętał wszystkie jednostki operujące w sektorze z podziałem na ich kapitanów i służących pod nimi Nawigatorów i potrafił kojarzyć je ze sobą w przeciągu sekund bazując na jednej krótkiej informacji? Myśl ta wydała mu się absolutnie niewiarygodna, bo chociaż Nawigatorzy byli mutantami i to niepośledniego rzędu, nie dysponowali chyba jednak aż tak nadludzkim intelektem?

Gospodarz musiał dostrzec zdumienie Graiga, bo spoważniał natychmiast i przybrał surowy wyraz twarzy.

- Ktoś próbował dziś rano włamać się do banków pamięci rezydentury. Nasze blokady okazały się dostatecznie dobre, by hakera powstrzymać, zidentyfikowaliśmy też źródło jego zainteresowania, a był nim nie kto inny jak Tyvan Lomb. Techadepci rezydentury spróbowali podążyć śladami intruza w sieci komunikacyjnej, ale ich wysiłki spełzły na niczym, chociaż dysponują doskonałym sprzętem. Niewiele jest osób i instytucji, które poważyłyby się na taki krok, a przy tym zdołały trwale ukryć swą tożsamość. Czy nie stoją za tym aby Adeptus Arbites, szanujący nasz cenny czas tak dalece, aby próbować zdobyć informacje na własną rękę i w sposób bardzo odbiegający od stosownego protokołu?

Gdyby to było możliwe, Graig pewnie zdzieliłby się po własnej głowie. Gospodarz nie był ani nadludzkim savantem ani idiotą, potrafił wiązać ze sobą oczywiste fakty. Adepci-logosi potrafili dobierać się do banków danych bez pozostawiania po sobie śladów, ale czasami systemy obronne terminali odnotowywały w swej pamięci samo istnienie aktów wirtualnej agresji.

I tak dzisiaj o poranku Nawigator Ortega został poinformowany o tym, że ktoś próbował dostać się do danych Tyvana Lomba, Nawigatora kapitana Barabusa Krane z trampa Nefrit, a zaledwie kilkanaście godzin później o posłuchanie prosi go przedstawiciel Arbites interesujący się osobą Krane. Żaden normalny człowiek nie uwierzyłby w zbieg okoliczności, a Ortega natychmiast wyciągnął stosowne wnioski.
 
Ketharian jest offline  
Stary 21-03-2020, 20:44   #149
 
BigPoppa's Avatar
 
Reputacja: 1 BigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputacjęBigPoppa ma wspaniałą reputację
Zaskoczył mnie. Nie zdarzało się to dość często. Jeśli pierwszą część odpowiedzi mogłem wytłumaczyć tym, że Lomb miał doskonałą pamięć, tak kolejne słowa rozwiały moje wątpliwości. Nie był głupi. Nie był głupi i połączył kilka wątków, a pomogły mu w tym systemy, którymi dysponował Dom Lomb.
Wierzę w niesamowite umiejętności logosów, ale fakt, że ktoś oparł się ich atakowi i zdołał zarejestrować pozostałości, świadczył o kilku rzeczach.
O dobrych sprzęcie jaki posiadał Dom Nawigatorski. To oznaczałoby, że są albo dostatecznie majętni by sobie pozwolić, albo na tyle wpływowi by pozyskać go przez przyjaciół oraz przychylnych. Obie sprawy należy zbadać, co przekaże moim braciom.
- Bardziej niż o sam incydent, który sprawił, iż Wolna Flota Nefrit upadła, chodzi mi o Barbarusa Krane'a. - zaczynam swoją grę. Z kamienną twarzą, jak zawsze. Poprawiam płaszcz, niechcący odsłaniając kaburę z Caradonem. Podnoszę podbródek tak, by moje oczy patrzyły pod innym kątem. Nie jako gość, a jako uprzejmie przesłuchujący śledczy.
Zapewne nie jest tak głupi, by sądzić, że w razie mojego kaprysu - który bardzo szybko mogę uargumentować zapisami Lex Imperialis - mogę go zawlec do Trójrożca pod przykrywką przesłuchania w twierdzy Arbites.
- Widzi pan, panie Lomb, prowadzę śledztwo w sprawie Barbarusa Krane'a. Dotarcie do kadry oficerskiej Wolnej Floty to niemal pstryknięcie palcami - co ukazuję moją pantomimą, pstrykając palcami z zaskoczenia. - Zaiste, ciekawe to persony, nie mogę zaprzeczyć. Śledzę wszystkie sylwetki i niestety - zatrzymuje się i przeczuję moje włosy w tył, udając, że szukam odpowiednich słów lub sposobu na przekazanie złych wiadomości. - tak się składa, że nazwisko Lomb jest na świeczniku. Świeczniku Adeptus Arbites. - mierzę go wzrokiem.
Ruszamy dalej, idąc powoli w odpowiedniej do zapewnienia sobie swobodnego rozmawiania, a ja kontynuuje.
- Na szczęście dla Domu Nawigatorskiego Lomb, archiwa Adeptus Arbites sektora Calixis nie posiadają jakiejkolwiek wzmianki. Rzecz jasna, mówię o archiwach kryminalnych czy też innych spraw prawnych bądź karnych. - uspokajam go gestem zatroskanego gospodarza, który obawia się, iż jego gość poczuł się urażony. Gospodarza tego przesłuchania.
Lomb prowadzi nas w ustronne miejsce, gdzie znajdują się wygodne fotele. Coś, co służy za pokój do przyjmowania interesantów. Prywatna wnęka, otoczona półkami z księgami. Dwa fotele, pomiędzy nimi stolik. Z stylem i rozmachem.
- Oczywiście, mógłbym poczynić formalności w kwestii zdobycia owych informacji. Oczywistym jest, że trwałoby to długo, a ja mam ogrom wątków związanych z tą sprawą. Naruszenie systemów Domu Nawigatorskiego Lomb to poważne przestępstwo, oczywiście. Należy je niezwłocznie zgłosić odpowiednim instytucjom, bowiem poufność danych przetwarzanych przez Dom Lomb, w tym z przeszłości, to sprawa żywotna dla sektora Calixis jak i całego Segmentum. - rozsiadam się wygodnie i cały czas patrzę w oczy Ortegi. - Jestem pełen podziwu dla systemów, iż wytrzymały owy atak, a także podjęły trop. Zastanawiające jest to, skąd Dom Nawigatorski ma takie możliwości.. - zamyślam się na chwilę, kierując swój wzrok na półki z książkami. Robię minę myśliciela oraz efektowną pauzę. - No cóż, temu na pewno warto się przyjrzeć, tak samo jak ja przyglądam się owej sprawie. Tyvan Lomb należał do kadry Wolnej Floty Nefrit, w której doszło do wydarzeń skutkujących odholowaniem oraz interwencją Marynarki. Zastanawiające, prawda? Musiała fatygować się aż sama Marynarka Imperialna, by ściągnąć flotę marginalnego Wolnego Kupca, jak raczył pan wskazać. Mówiło się o buncie załogi, dziwnych wydarzeniach, cudownym ocaleniu załogi. Imperator zapewne czuwał, ale incydent ten jest na tyle poważny, że zainteresowałem się nim ja. Panie Lomb, nie jestem zwykłym Arbitratorem. Nie interesuje nas aż taka przeszłość. Jestem Arbitratorem śledczym Diviso Immoralis. Dom Nawigatorski Lomba ma to nieszczęście bycia w osobie Tyvana Lomba na liście kadrze oficerskiej, którą zainteresowała się specjalna komórka Adeptus Arbites sektora Calixis. - kończę, na razie to zdanie, ciągle patrząc się na mężczyznę. Poprawiam płaszcz tak, by moja odznaka była doskonale widoczna.
- Jestem trochę staroświeckim Arbitratorem, wolę samemu pofatygować się i porozmawiać, bo dzięki mediacji można uniknąć wielu nieporozumień, prawda panie Lomb? A teraz proszę, Tyvan Lomb i jego służba u Barbarusa Krane'a. Jej przebieg może pomóc w śledztwie.
 

Ostatnio edytowane przez BigPoppa : 25-03-2020 o 21:15.
BigPoppa jest offline  
Stary 27-03-2020, 16:51   #150
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
240.830.M41, godz. 19:21, Wieża Angevin – Złote Dachy

Obrana za miejsce spotkania okazała się rozległą salą pełną wygodnych sof i sięgających sufitu regałów na książki. Kilku przebywających w niej Nawigatorów opuściło pomieszczenie na widok Ortegi i towarzyszącego mu gościa, odkładając czytane tomiszcza na półki i wychodząc sąsiednimi drzwiami. Fenoff uniósł brwi widząc ten pokaz niemej dyscypliny, bo z ust gospodarza nie padło ani jedno słowo.

- Jak rozumiem, nasza rozmowa wymaga stosownej dyskrecji – wyjaśnił całkiem niepotrzebnie Ortega – Proszę spocząć przy tamtym stoliku.

Arbitrator usiadł na wskazanym mu miejscu, doceniając skrycie miękkość i elegancję skórzanej sofy. Nawigator przywołał ruchem ręki stojącego nieruchomo w kącie serwitora służebnego, niemal całkowicie zmechanizowanego, o cybernetycznych rękach trzymających w idealnym poziomie ciężką tacę z butelkami alkoholu i szkłem. Ortega napełnił amasecem dwie niewielkie szklanki, podał jedną z nich gościowi, usiadł po przeciwnej stronie stolika.

Graig podziękował za napitek ruchem głowy, skosztował trunku przez grzeczność, cały czas trzymając się na baczności i czekając na pierwsze słowo gospodarza. W drodze do biblioteki Ortega wiodł z gościem luźną konwersację na temat dziwacznych obyczajów Wolnej Floty, ani słowem nie nawiązując więcej do incydentu z włamaniem na serwer Navis Nobilite. Skrycie bardzo to agenta martwiło, bo arbitrator czuł podświadomie, że rezydentura nie puści tego przypadku w niepamięć i prędzej czy później wyciągnie wobec hakerów poważne konsekwencje.

- A zatem interesuje pana historia służby Tyvana? – przeszedł w końcu do sedna sprawy Ortega, wpatrując się wnikliwie w twarz arbitratora. Jakie on ma normalne oczy, zdumiał się w myślach Graig, zwykłe brązowe oczy, dziwnie nie pasujące do powszechnego wyobrażenia mutanta. Agent złapał się na tym, że mimowolnie znów patrzy na złotą obręcz na czole rozmówcy, toteż opuścił czym prędzej wzrok udając, że jego uwagę pochłania odstawienie na stolik szklanki amasecu.

- Chciałbym z góry zaznaczyć, że na temat przedstawiciela Domu Gerrit nie będę mógł powiedzieć niczego - dodał przepraszającym tonem gospodarz - Dynastie Navis Nobilitae skrzętnie strzegą własnych tajemnic i nie tolerują braku dyskrecji ze strony swoich kuzynów. O ile zatem udzielę niezbędnych informacji na temat naszego członka rodziny, dla uzyskania pełnego obrazu będzie pan zmuszony pofatygować się również do najbliższej kancelarii Domu Gerrit. O ile mnie pamięć nie myli, znajduje się ona w Sektorze Scarus.

Ortega przemawiał bardzo uprzejmym tonem i mową swego ciała dawał do zrozumienia, że z wszelkich sił pragnie być pomocy, Fenoff zdawał sobie jednak sprawę z toczonej przy stoliku gry. Uwaga gospodarza nasunęła mu jednak przez przypadek pytanie, na które sam być może by nie wpadł.

- Barabus Krane latał w ostatnich latach swego życia z dwoma Nawigatorami: Tyvanem Lombem i Gerritem Verdellem - zauważył pozornie od niechcenia - Kiedy w roku 810 kończył karierę Wolnego Kupca, obaj oni służyli na Nefricie w tym samym okresie czasu, co nie jest chyba powszechną praktyką, prawda? Dotąd wydawało mi się, że na jeden statek przypada jeden Nawigator, ale mogę się mylić.

- Generalnie to prawda – pokiwał głową Ortega – Na mniejszych jednostkach, zwłaszcza we flocie cywilnej, do poprowadzenia statku poprzez Osnowę wystarcza w zupełności jeden Nawigator, chociaż nie przeczę, że czasami zdarzają się od tego wyjątki. Powodem może być przejściowa niedyspozycja etatowego Nawigatora, nieprzerwana podróż w długim okresie czasu, która wymaga wprowadzenia systemu zmianowego pracy lub zwykły kaprys kapitana chcącego mieć pełne poczucie bezpieczeństwa i większą liczbę Nawigatorów na pokładzie. Navis Nobilite pobiera opłaty za usługi swych członków, toteż nie domagamy się wyjaśnień w przypadkach, kiedy klient żąda nietypowej ilości naszych przedstawicieli, wystarczy, że reguluje rachunki.

Fenoff przyjął wyjaśnienie do wiadomości, upił ponownie łyczek amasecu.

- Z naszych informacji wynika, że z ostatniego rejsu Nefrita żaden z nich nie wrócił z życiem. Dotarliśmy do skąpych danych wzmiankujących o buncie załogi, interwencji dromonu marynarki. Na liście załogi sporządzonej po abordażu na podejściu do Scintilli widnieje adnotacja, że zarówno Gerrit Verdell jak i Tyvan Lomb zostali uznani za zmarłych. Czy zginęli w buncie?

- Proszę chwilę zaczekać – Ortega wstał z fotela, zniknął pomiędzy regałami na kilkanaście minut. Kiedy wrócił ponownie, trzymał w rękach opasłą księgę w twardych okładkach – To jeden z naszych roczników, edycja stołeczna. Kiedy indziej pewnie bym go pół dnia szukał, ale zbieg okoliczności sprawił, że przypadkowo przygotowałem się do tej naszej rozmowy. Kiedy poinformowano mnie o próbie włamania do banków pamięci, z ciekawości przejrzałem dokumentację na temat Tyvana Lomba. Na jakiej podstawie wasze źródła danych uznały ich za zmarłych?

Graig przechylił się nieznacznie na sofie, wyczuwając jakieś ukryte znaczenie pozornie prostego pytania.

- Notatka służby celnej sporządzona po abordażu, w której stwierdzono, że Tyvan Lomb zostaje uznany za zmarłego w dniu 153.810.M41. Część zawartości tej notatki została usunięta z rejestrów na żądanie waszego przedstawicielstwa i ciekawią mnie bardzo tego przyczyny. Co do osoby Gerrita Verdella, figuruje on w archiwach marynarki kosmicznej jako zmarły w tym samym dniu. Logika nakazuje wyciągnąć wniosek, że obaj ponieśli śmierć przed lub w trakcie abordażu.

Ortega milczał przez dłuższą chwilę, wertując stronice księgi, a potem czytając coś uważnie.

- Logika logiką, a życie życiem – stwierdził po chwili – To zadziwiające, co może się stać z informacją, jeśli przechodzi ona przez dziesiątki rąk i bierne umysły. Obróbką danych w Administratum, Magistratum czy dziesiątkach innych biurokratycznych instytucji zajmują się klerkowie, którzy nie przykładają większej uwagi do tego, co czynią, nie szukają nieścisłości w przekazanych im zbiorach informacji. W rezultacie popełniony gdzieś na etapie tej wielostopniowej obróbki błąd jest później nieświadomie powielany i utrwalany tak długo, aż zastępuje całkowicie oryginalną informację. Po tylu latach mogę się jedynie domyślać, co takiego miało miejsce w 810, kiedy jakiś skryba Administratum wklepywał do terminala zawartość sprawozdania z akcji abordażu. Niewątpliwie w jego opracowaniu znalazły się zapisy: Gerrit Verdell – zginął. Tyvan Lomb – zginął.

Ortega odwrócił księgę do góry nogami, tak by Graig mógł spojrzeć na rzędy idealnie zapisanych liter, w przeciwieństwie do druku maszynowego naniesionych ręcznie na kredowy papier. Palce Nawigatora wskazywał na dwie następujące po sobie linijki tekstu.

- To kopia oryginalnego raportu załogi dromona, wydana nam na nasze żądanie przez Marynarkę – powiedział gospodarz – Przepisujemy wszelkie materiały ręcznie, a potem długo je sprawdzamy, by mieć całkowitą pewność, że nigdzie nie popełnimy błędu.

Graig wstrzymał oddech czytając kilka razy z rzędu wskazane mu linijki.

Gerrit Verdell – zginął (153.810.M41)
Tyvan Lomb – zaginął (ca. 810.M41)
 
Ketharian jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:25.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172