Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2020, 14:37   #37
Kesseg
 
Kesseg's Avatar
 
Reputacja: 1 Kesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputacjęKesseg ma wspaniałą reputację
Najemnicy, którzy o tej pory jedynie przysłuchiwali się w napięciu wymianie zdań, natychmiast posłuchali Roksi. Red czym prędzej włączył jej grę, aby mogła się ostresować, podczas gdy White włączył filmik, któremu zaczęli się z pełną uwagą przysłuchiwać. W kąt poszły żarty o mitycznych stworzeniach. Teraz zdawali się traktować sprawę poważnie. Gdy materiał się skończył, zaczęli spoglądać na dziewczynę z nowym szacunkiem.
- Masz nerwy ze stali - rzucił Black, a pozostali pokiwali głowami.
- Ale ta cała gadka o duchu to brzmi jak totalna ściema - stwierdził Blue.
- Nie lekceważ świata nadprzyrodzonego, tylko dlatego, że nie rozumiesz prawideł, jakimi się rządzi - upomniał go White.
- Musimy to puścić Goldowi, jak tylko wróci - mruknął Red. - Teraz przynajmniej rozumiem skąd to nagłe zainteresowanie miejską legendą.

Marlo przeglądał nagranie nawet jak najemnicy wdali się w dyskusje. On jeden wiedział choć jeszcze nie ostro czego szuka. W końcu zatrzymał kadr.
- Tam jest martwy człowiek Roksi. Cholerny martwy człowiek i to tuż obok mojego klubu. - ruszył wściekły w stronę drzwi.
- Idę sprawdzić kim był i zawiadomię policję. Nie będę tolerował zabójstw w moim mieście i to tuż przy moim klubie. A jak spotkam tego typa to własnoręcznie go tu przytaszczył i już się postaram żeby sobie przypomniał ‘ducha rekina’. - powiedział kładąc rękę na klamce.

- Idziemy z panem - oświadczył Red. - Naszym zadaniem jest pana chronić, a jak widać, na zewnątrz nie jest bezpiecznie, nawet jeśli "chłopak-rekin" wyniósł się i obserwuje sobie gwiazdy leżąc gdzieś na plaży.
- Taa… - mruknął Black. - To miasto jest pełne świrów.

- Nic nie wiesz o świrach w tym mieście - powiedziała Roxi grobowym głosem. - Idźcie, ja zostanę i poczekam na Złociutkiego. Może międzyczasie coś mi przyjdzie do głowy. Zawsze lepiej mi się myśli w świetle monitora. Tylko pamiętaj Ethan, żeby wrócić przed świtem. Nie muszę ci chyba przypominać o twoim uczuleniu na słońce - dodała starając się by zabrzmiało to łagodnie.

Marlo spojrzał na najemnika z góry.
- Dobra ale jak dorwę tego człowieka rekina to możecie mnie co najwyżej ubezpieczać. - potarł skroń.
- Ale najpierw zwłoki potem przeszukany plaże. Menale nie zagrzebują się w piasku. - spojrzał na Roksi potem na zegarek.
- Przed świtem to już będzie po sprawie. - powiedział wciąż pewny siebie ruszając na poszukiwanie ciała.

Ethan i najemnicy pośpiesznie opuścili budynek. Zgodnie ze wskazówkami Roksany odnaleźli alejkę. Rzeczywiście, znajdowała się zaskakująco blisko Sześcianu. Zwłoki ochroniarza z DBP wciąż leżały tam, gdzie człowiek-rekin je zostawił. Bardzo możliwe, że nikogo tu od tamtego czasu nie było.
- Uch, ale widok - skrzywił się Blue. - I to zrobił człowiek? Nawet jeśli uwierzyć w tę gadkę o duchu… jakim cudem?
Black podszedł do zwłok, by im się bliżej przyjrzeć.
- Ma przy sobie krótkofalówkę i broń. Nie wygląda na to, by cokolwiek mu zabrano. Głowa prawie całkiem oddzielona od ciała. Bardzo mało krwi jak na taką ranę…

Marlo już sprawdzał dokumenty martwego gościa kim był i czy zniknęła jego kasa. Portfel zresztą postanowił zachować i wsadził sobie do kieszeni.

Pieniądze wciąż znajdowały się w portfelu, chociaż nie było ich zbyt wiele, ot, trzydzieściparę dolców. Grin znalazł też legitymację służbową wydaną przez firmę ochroniarską na nazwisko Boba Munkle'a.

-Dobra jeden z was niech zadzwoni na policję. Reszta idziemy na plażę. Może jeszcze dorwę tego typa i wyjaśnia mu co myślę o zabijaniu pod moim klubem. - powiedział ruszając w kierunku piaszczystego brzegu.

- Ja zostanę - zaoferował White, który już trzymał telefon w dłoni.
Pozostała trójka ruszyła za Ethanem. Szybko dotarli na plażę. Było pusto i cicho. Wiała lekka bryza.
- Tam ktoś jest - Red wskał ciemny kontur postaci stojącej w wodzie kilkaset metrów od przybyłych. - Sylwetka pasuje. Jakie rozkazy?

-Wyciągnijcie broń i strzelajcie jeśli nie będzie chciał iść po dobroci. - powiedział krótko Ethan idąc w stronę napastnika gotów i biec gdyby ten próbował uciec.

Najemnicy wyciągnęli pistolety i ruszyli półkolem, oddaleni od siebie o kilka metrów.
Grin ruszył przodem, prosto w stronę tajemniczej osoby. I rzeczywiście, był to blondyn z opowieści Roksany. Zapatrzony w ocean. Milczący. Spokojny. Trwał w bezruchu niczym posąg. Ani drgnięcia mięśni, ani oddechu.

Marlo postanowił wykorzystać okazję i swoją siłę i umiejętności by pochwycić go w silny uścisk póki ma na to okazję. Wiedział że on jeden może mieć na to wystarczająco wiele siły i niewiele myśląc spróbował zaryzykować.
 
__________________
Voracity - eng cover (Overlord 3 season OP)
Kesseg jest offline