Dom pielgrzyma pod Lucatore, 30 czerwca 2595
Barthez zanim zjawił się na wieczerzy chciał spłukać z siebie błoto z traktu. Balie zostały zarezerwowane dla arystokracji, ale przecież była to tylko drobna niedogodność. Krzyknął na Yurana i wielki Polanin poszedł nabierać w wiadra wody ze studni. Sam za chwile wyszedł za dom pielgrzyma i rozebrał się. Olbrzym zaczął polewać Helwete wodą. Nathan namydlił się, spłukał, wytarł, ubrał a na końcu wział zostawiony obok shotgun i poszedł do Domu Pielgrzyma, przygotować się do wieczerzy.
Nie przyszedł ubrany galowo. Ot założył na siebie kolejny praktyczny mundur. W zasadzie trudno byłoby to nazwać mundurem, bardziej cywilnymi ubraniami przypominającymi funkcjonalnością polowe stroje Sangów czy afrykańskich Harapów.
Na kolacji mógł tylko przytaknąć rozmówcom i zastanawiał się ile jest prawdy w tym co dowiedział się Perrault. Jak sami twierdzili miejscy strażnicy w Lucatore pojawiały się najbardziej fantastyczne wersje wydarzeń, ale historia jaką usłyszał kapitan wydawała się całkiem spójna i mająca sens. Zresztą nie było tego teraz co roztrząsać, w końcu nie przybyli tutaj jako śledczy, tylko delegacja mająca się tylko zorientować w tym co się dzieje. Gdy w końcu oczy wszystkich spoczęły na szefie ochrony, streścił przebieg rekonesansu, podzielił się informacjami od miejscowych, po czym skonkludował:
- Jak sami widzicie i myślę że pan Dumas się ze mną w pełni zgodzi, miasto w tej chwili nie jest bezpieczne dla obcych. Zatem potencjalne wyprawy w obręb murów tylko w towarzystwie ochrony i po uzgodnieniu ze mną. Miejscowi szukają kozła ofiarnego i nie chce sytuacji, w której będę musiał angażować swoich ludzi do ekstrakcji kogoś z z wrogo nastawionego miasta. W Lucatore jest mnóstwo pielgrzymów i ponoć nie ma domu, który nie przyjął kogoś do siebie. Miejsca, które nam wskazano na potencjalne kwatery nie spełniały wymogów. Jedno jest miejscem gdzie spotykają się orgiastycy i odpada ze względów bezpieczeństwa. A Dom Olejów, to przytułek... Nikt prawodopodbnie nie ugości delegacji z Monteplier ze strachu przed reakcją wdowy, jeśli wizyta nie przebiegłaby po jej myśli. Odwiedziny zarządcy miasta Ennio Benesato - szwagra Nevy, też bez rezulatu póki co, możemy czekać na kuriera. Moim zdaniem dom Benesato to chyba dość bezpieczna opcja i zapewne kwatera nie urągająca waszym miłosciom pod żadnym wzgledem. Dodatkowo mieliśmy ułątwiony kontakt z Galą Lombardi, jeśli zaszłaby taka potrzeba. Z punktu widzenia bezpieczeństwa oceniam Dom Pielgrzyma wysoko, ze względu na to że jest poza obrębem miejskich murów i tym samym członkowie wyprawy nie są wystawieni tak bardzo na możliwe prowokacje miejscowych. Chyba jedeynie siedziba Ennio, lub Klasztor mogłyby spełniać podobne warunki, choć zapewne był bardziej luksusowe.