Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2020, 22:43   #38
Shinju
 
Shinju's Avatar
 
Reputacja: 1 Shinju ma z czego być dumnyShinju ma z czego być dumnyShinju ma z czego być dumnyShinju ma z czego być dumnyShinju ma z czego być dumnyShinju ma z czego być dumnyShinju ma z czego być dumnyShinju ma z czego być dumnyShinju ma z czego być dumnyShinju ma z czego być dumnyShinju ma z czego być dumny
Gdy Ethan złapał chłopaka, ten spojrzał na niego przez ramię mętnym wzrokiem.
- To naruszenie przestrzeni osobistej - powiedział łagodnym, niemal dziecinnym głosem. - Jak chcesz kogoś przytulić, powinieneś najpierw zapytać o zgodę. Mama cię nie uczyła?

-Idziesz ze mną. - powiedział wyciągając go z wody. - I lepiej zacznij oddychać, bo sam poślę cię 5 metrów pod ziemię tak że się nie wygrzebiesz.

- Dlaczego mam z tobą iść? Nawet cię nie znam. Ostrzegam, będę krzyczał. A potrafię krzyczeć naprawdę głośno. Mama mnie uczyła.

-Widzisz tamtych ludzi jak nie pójdziesz po dobroci to mają cię zastrzelić. Twoje szczęście, że jak cię trzymam to nie masz szans uciekać bo miałbyś kilka otworów w ciele więcej. - Powiedział ciągnąc go do najemników. Gotów na to, że jeśli chłopak spróbuje krzyczeć przeniesie jedną z dłoni na gardło i… przydusić.

- Nie lubię cię. Jesteś niedobry - odpowiedział chłopak, szarpiąc się bezradnie i nieumiejętnie. - Budzę Siga i Sina - zagroził, po czym nagle sflaczał.
Jednak już w następnej chwili zesztywniał ponownie, szarpnął się, tym razem mocniej i krzyknął:
- Jak śmiałeś przestraszyć Sila, ty…!
Więcej nie zdążył, bo Ethan przygniótł mu krtań.]
-Zabiłeś człowieka pod moim klubem. Uczestniczył w porwaniu mojej przyjaciółki. Nie wypuszczę cię dopóki mi wszystkiego nie powiesz.... - Syknął Marlo zaciskając uścisk na chłopaku, czuł że zaraz utrzymanie go nie będzie wcale takie łatwe.

Blondyn pochylił się nieco do przodu i zarzęził. Toreador poczuł coś jakby dreszcz, przechodzący od dłoni, z miejsc którymi dotykał skóry chłopaka i zagłębiający się w jego ramiona. W następnej chwili wydarzyło się coś, czego Marlo nie mógł się spodziewać. Kości jego przedramion pękły nagle na wiele kawałków, które od wewnątrz przebiły skórę. Uderzenie niespodziewanego bólu zamroczyło go. A do tego pochylony blondyn nagłym ruchem cofnął głowę, uderzając go potylicą w twarz. W takich warunkach nie był w stanie utrzymać uścisku. Człowiek-rekin wyrwał się i nadludzko szybko przemieścił za jego plecy, odgradzając się od zdumionych najemników.
- Jak chcecie, to strzelajcie! - prowokował. - Śmiało!
Najemnicy jednak nie pociągnęli za spusty. Black zaczął się przemieszczać po łuku w jedną stronę, Red w drugą, starając się oflankować blondyna.
- Co mu zrobiłeś, skurwielu?! - krzyknął Blue.
- To na co zasłużył! Ale nie martwcie się, na wampirze szybko się zrasta! - padła odpowiedź.
- Co, kurwa?!

‘Zajebiście’ To słowo pięknie zakończyło jego dzisiejsze starania. Walcząc z sobą by nie zemdleć i chyba tylko dzięki trawie która przytłumiła ból dał radę zachować przytomność.
-Uciekajcie… - warknął do najemników. Chwilo miał gorsze problemy. Używając trawy i szoku jako broni skoczył na główkę do wody by pod wodą używają akceleracji oddalić się od miejsca zdarzenia na taką odległość jaką tylko zdoła…

Najemnicy z początku byli niepewni, czy posłuchać rozkazu, ale widząc, że Marlo ucieka i skacze do wody, uznali, że walka nie miałaby sensu, więc rzucili się biegiem.
Chłopak-rekin stał przez chwilę, zdziwiony obrotem sytuacji, po czym roześmiał się, obrócił na pięcie i (wciąż korzystając z niezwykłej prędkości) pognał plażą, szybko niknąc w mroku.

Marlo wygrzebał się na piach zastanawiając się czy jest tak kiepski czy naprawdę trafia na jakiś kosiarzy. Stracił w wodzie dużo krwi, ale też i najadł się przed samym wyjściem więc głód i zimno było do wytrzymania, tak jak i kolejna z fali upokorzeń. Skoncentrował się na ranach i spróbował je zaleczyć tak dobrze jak umiał. Wreszcie powlókł się do Sześcianu. Na serio miał już dość i nie był pewien czy miał dość sił by użyć prezencji i wcisnąć jakiś kit najemnikom. O to pomartwi się później. Zresztą mogło być gorzej przynajmniej jakiś paparazzi nie zrobił mu fotki.

---
Tymczasem w Sześcianie.
Gold wrócił i zastał Roksi nad monitorem, przeglądającą jeszcze raz zebrane dane, w szczególności te dotyczące walizki.
- Gdzie wszyscy? - zapytał.]
- Poszli na ryby - powiedziała uśmiechając się zaczepnie. - Siadaj, wyjaśnię ci - dodała, nieco mniej rozbawiona. Zaczęła od spotkania z człowiekiem-rekinem, pokazała mu wywiad i powiedziała, że Marlo postanowił zająć się zwłokami i mordercą jeśli zdoła. Powiedziała co o tym sądzi ona i Vincent i że w zasadzie jest w kropce, że chyba coś przeoczyła. - Próbuje jakoś to złożyć do kupy, a on jest strasznie rozproszony. Pewnie zrobi sobie krzywdę przy tym trupie… porzyga się albo coś równie obciachowego - westchnęła.

- Nawet jeśli, zachowamy to w tajemnicy - zapewnił Gold wesoło. - Hmm, wszystko to jest skomplikowane - stwierdził, poważniejąc. - Byłoby prościej, gdybyście byli wobec nas szczerzy. Oczywiście, jeśli zdecydujecie się trzymać nas w niepewności i utrzymywać tajemnice, to jest to wasze prawo. Ale naprawdę utrudnia to nam zadanie. Członek kultu rekina współpracujący z porywaczami przyjaciółki milionera, którzy chcieli okraść muzeum. Uch, człowiek potrzebuje chwili, żeby przetrawić takie zdanie. I to co mówi twój przyjaciel, Vincent, nie zgadza się z tym, co podejrzewałaś? Rozumiem, że możesz się czuć zagubiona. To nic złego. Nawet ja się czuję teraz zagubiony. Nawet bardzo zagubiony. Wdepnęliśmy w niezłe bagno, a pan Grin zdaje się nas prowadzić głębiej i głębiej, zapewniając, że wszystko będzie dobrze i zdając się nawet nie myśleć o tym, że pod powierzchnią może być głębia, która nas wszystkich wciągnie - potrząsnął głową. - Takie myślenie do niczego nie doprowadzi. Zróbmy inaczej. Jesteśmy oboje inteligentni, zaryzykowałbym stwierdzenie, że wybijamy się pod tym względem. Przejrzyjmy jeszcze raz, na spokojnie, wszystko co wiemy. Sprawdźmy jakie mamy wątki i za którymi warto podążyć, a które to nie warte czasu ślepe uliczki. Co ty na to?

- Widzę że grupa krwi nie kłamie - Roxi uśmiechnęła się z rozbawieniem. - No dobra, to od początku. 1. Ethan Grim idzie ze swoją “przyjaciółką” do muzeum na wystawę sztuki egipskiej. 2. Jest tam świadkiem… napadu? Mimo że nic teoretycznie nie zginęło. 3. Dostaje telefon od porywaczy i wytyczne. 4. Na stadionie przekazuje walizkę z lewą forsą i nadajnikiem, dowiaduje się, że ma szukać kolejnych wskazówek przy meksykańskiej knajpie. Pod jego samochód zostaje założony nadajnik. 5. Samochód Grima ląduje pod centrum handlowym. Walizka w tym czasie jest zabrana przez postronną blondyne. Na plaży zabiera ją gość od samochodu, a dziewczyna, z jak się teraz okazuje moim człowiekiem-rekinem, odpływa zostać pewnie złożona w ofierze na nieoznakowanej motorówce. 6. Walizka trafia do całodobowej pizzeri i tajemniczy człowiek okazuje się mieć chińskiego smoka wytatuowanego na głowie i zupełnie nic nie mówiące mi blizny. 7. Przychodzi brodaty przystojny, wciąga pizze i po krótkiej rozmowie zabiera walizką, wsadza do Mustanga i znika. 8. Podróż walizki ostatecznie kończy się w salonie samochodowym Sunshine Autos, na południu małej Havany, czyli u handlarzy kradzionymi samochodami. Dostarczył ją tam prawdopodobnie brodacz - Ahmed Jawad zwany Mustangiem. 9. We wskazanym przez porywaczy miejscu znajduje się dyskietka z wiadomością i zdjęciem panny Giovani z blizną i to pewnie ma coś czego chcą porywacze, albo jest tym kogo chcą. 10. Spotkany przypadkowo człowiek- rekin, bredzi o prastarym duchy drapieżnej ryby… coś jeszcze? - zapytała.

- A nie myślisz, że jest aż za dużo? - zapytał żartobliwie. - Dobrze, to ja ci teraz powiem co o tym myślę i ty skomentujesz moje przemyślenia.
ad 1 - Odnoszę dziwne wrażenie, że czegoś ważnego nie wiem w kwestii tej przyjaciółki. Pan Grin nie zachowuje się jak ktoś komu porwano bliską sercu osobę. Chociaż równie dobrze mógłbym to złożyć na karb jego… ekscentryzmu.
ad 2 - Jeśli ta grupa chciała okraść muzeum a nic nie zginęło, a jednocześnie mieli na tyle wolną rękę, by kogoś spokojnie porwać… To może ten napad był przykrywką? Albo szukali bardzo konkretnej rzeczy, której nie znaleźli. No, albo dyrekcja muzeum kłamie, żeby uniknąć skandalu, że coś ważnego zniknęło.
ad 3, 4, 7 I 8 - Wiemy gdzie trafiła walizka. Wiemy kto ją miał. Obie kwestie mogłyby być warte dokładniejszego zbadania.
ad 5 - Samochód jest ślepą uliczką. Porywacze musieli zauważyć, że stoi ciągle na publicznym parkingu. Podobnie dziewczyna. Nawet jeśli jej nie zabito nic o niej nie wiemy i szukanie jej to jak szukanie igły w stogu siana.
ad 6 - Gość z tatuażem i bliznami jest na tyle charakterystyczny, że możnaby poszukać o nim dodatkowych informacji.
ad 9 - Skoro nie wahali się przed porwaniem, może to tą Giovanni chcą porwać. Albo może to ona ma coś, co miało być w muzeum? Z rodzinnym zapleczem na pewno miałaby środki, żeby kupić lub ukraść dowolną rzecz.
ad 10 - Człowiek-rekin, kultysta i zabójca. W konszachtach z porywaczami. Może możnaby uzyskać od niego jakieś informacje, ale byłoby to bardzo niebezpieczne. No i znalezienie go pewnie nie byłoby łatwe. I nie byłoby gwarancji, że znowu nie zacznie kłamać lub bajdurzyć.

- Ethan ma samych przyjaciół - Roxi westchnęła. - Czarna Dama, to dla niego bardziej jak matka, mentora, opiekuna w naszym paskudnym bractwie. Tak jak Vincent dla mnie, ale nasz stosunek do naszych opiekunów jest zupełnie różny. Dla mnie Ethan jest zwykłym pantoflarzem i pewnie sam zastanawia się czy chce ją uratować. Kwestię numer dwa próbuje zgłębić. Przez chwilę myślałam że rekin ma z tym coś wspólnego. Że to medalion, ten magiczny artefakt. Ale jeśli chcieli coś ukraść to do wyboru mieli jeszcze sztukę egipską, tam pewnie też znalazłoby się kilka ciekawych, cennych eksponatów. Pytanie czy dość interesujących dla grupy która o wszystko podejrzewam. Tu przydałaby się wiedza tej baby… ale może Giovani to rozjaśni, chyba po to tu przyjechała. Byłoby łatwiej gdyby Ethan przekazywał w sposób należyty to czego się dowiedział, ale fakt że jego samochód to z obu strony był trop donikąd. Swoją drogą to mi nasuwa myśl, że musiał zostać wzięty na cel przypadkiem. Nikt przy zdrowych zmysłach, kto choć trochę o nim wie nie podkładał by mu pluskwy do samochodu. On ma ich tyle że to bez sensu. Więc porywacze prawdopodobnie nie są stąd. Co do walizki się zgadzam, ale na pewno nie można tego robić na sposób Ethana. On by od razu wszystko wysadził i zostalibyśmy bez jakichkolwiek dalszych poszlak. Posłać tam go samego tym bardziej nie można. Raz że go na pewno rozpoznają, dwa że zrobi coś idiotycznego. Gówniara taka jak ja pewnie nawet tam nie wejdzie, poza tym będzie się od razu rzucać w oczy. Chyba, że wejdę inaczej. Ale potrzebny mi zwiad. Najlepiej zrobiony przez dobrze wyposażonego profesjonalistę. A ten cały Mustang… może sprawdzę go jeszcze raz, może coś mu umknęło. Rekina zostawię sobie na deser, jak uda mu się wyjść z tego cało, może da się go przygarnąć - stwierdziła wesoło. - A tak przy okazji, gdzie byłeś jak cię nie było? - zapytała.

- Rozumiem sugestię, jako dobrze wyposażony profesjonalista zrobię zwiad. Tylko powiedz, jeśli ci trzeba czegoś konkretnego, bo mogę nie zwrócić uwagi na coś akurat ważnego dla tajemniczych aspektów całej sprawy - powiedział i mrugnął łobuzersko. - A jak mnie tu nie było, to byłem gdzie indziej - zaśmiał się. - Znajomego postanowiłem odwiedzić. Specjalistę od "wiedzy tajemnej i spraw nadprzyrodzonych". Chyba będę musiał zajrzeć do niego ponownie i podpytać go o kult rekina, może coś więcej o nim wie.

- Na pewno standardowo, jeśli mam tam później wejść niezauważona, rozkład kamer, potencjalne martwe punkty, ilość i zwyczaje ochrony. Jeśli zajmują się tam nielegalnym handlem, to na pewno mają jakieś kryjówki, dobrze byłoby chociaż wiedzieć gdzie są wejścia. Każde takie miejsce może być potencjalnym więzieniem dla Czarnej Damy… chociaż nie, musiałbyś w tym wypadku wypatrywać bunkra przeciwatomowego, albo kogoś zdolnego taki schron rozwalić kichnięciem. Ewentualnie interesują nas miejsca odgrodzone od słońca, albo takie w które można to słońce znienacka wpuścić. No i oczywiście każde nietypowe zachowanie kręcących się tam osób. Dziwne znamiona, deformacje, nadludzka szybkość, albo inne rzeczy świadczące o tym, że ktoś mógł byś uczestnikiem tajnego rzędowego projekty pod kryptonimem “Kapitan Ameryka”. Możesz też wypatrywać czegoś związanego z rekinami, ale kultyści są raczej pionkami...choć mając to co zostało im skradzione pozbylibyśmy się części przeciwników. Poza tym jak już jesteśmy przy mistycyzmie i kultach możesz zbadać aurę i sprawdzić czy nie ma upiorów, albo czy gdzieś nie wala się jakaś kupka popiołu… - powiedziała także uśmiechając się łobuzersko. - Jak coś mi jeszcze przyjdzie do głowy na pewno dam znać - dodała.
Gold słuchał uważnie, kiwając od czasu do czasu głową.
Wtem do pokoju wpadli Red, Blue i Black.
- Znaleźliśmy człowieka-rekina! - oznajmił Blue.
- Pan Grin próbował go złapać… - wydyszał Red.
- Ale ręce mu eksplodowały! - dokończył Black.
- Właściwie to wyglądało to bardziej, jakby wyrosły mu krwawe kolce na przedramionach - poprawił Red. - Kazał nam uciekać, a sam rzucił się do oceanu i odpłynął.
- Bez gracji, ale imponująco sprawnie, biorąc pod uwagę obrażenia - dodał Black.
- A człowiek-rekin? Gonił za wami? Czy za nim? - dopytywał Gold.
- Właściwie to się roześmiał - odpowiedział Blue.
- Nie wyglądało na to, że ma ochotę na pościg - potwierdził Red.
- To gdzie jest teraz? - dopytywał Gold. - Musimy go znaleźć i pomóc mu zanim się wykrwawi.
- Popłynął w kierunku północnym - stwierdził Black. - Możemy iść przeszukać plażę. Ale lepiej weźmy ze sobą cięższy sprzęt.
 
Shinju jest offline