No to ja mam kilka kłopotów:
1) miejscówka,
2) stały skład,
3) nikt nie umie grać...!! każdy dopada jak harpagan do kostek i miecza.. rach, ciach...!! trach...!! świst, gwizd a potem rabować zwłoki... :/
Nikt nie odgrywa postaci, ich osobowości, scen w karczmie, gdy się naradzamy, boimy czegoś, melancholii, sentymentu, rozmów wogóle nie ma - chyba, że kogo usieczemy najpierw... Ot, chlewnia-rąbanka... A o zgraniu czy zżyciu z innymi to nawet nie mówię...
Moja postać - podobnie jak ja jako gracz - jest zmęczona ciągłym i przymusowym ratowaniem świata, spotykaniem niekompetentnych durniów na swojej drodze oraz ich znikaniem co przygodę w tajemniczy sposób... Bo jak ktoś znika po raz 10 to jak tu odgrywać zdziwienie, wspominać itp? No staje się to normalką... I jest lipa...