Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-03-2020, 21:38   #160
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
- Poczekajcie widzę tam coś… to wygląda jak duchy pochowanych w sarkofagach, rozmawiają ze sobą… spróbuję podejść bliżej - Rufus odezwał się nieco nieobecnym głosem do kompanów jednocześnie wpatrując się szeroko otwartymi oczami w stronę sarkofagów. Następnie wysunął się do przodu…
Mikel powoli ruszył za półorkiem, zachowując bezpieczny dystans.
Zbliżając się, półork zaczął rozumieć, o czym rozmawiały postacie, chociaż ich głosy wciąż były lekko wytłumione, jakby stali za jakąś kotarą.
- Mówiłam, brodaczu, że jak chcesz zatrzymać intruza, to nie wystarczy, że mu przyłożysz! - kobieta oparła dłonie na biodrach. Krasnolud pokręcił głową.
- Niewiele się nauczyłaś, chudzino. Twoje dołki by ich tylko spowolniły, a zatrzymać trzeba raz, a dobrze - powiedział z naciskiem - Zresztą, tym i tak się udało, już tu są - machnął lekceważąco przezroczystą dłonią w stronę bohaterów.
Jego towarzyszka już miała mu odpowiedzieć, gdy zauważyła, że Rufus się im przygląda.
- Dargrit… on się jakoś dziwnie patrzy, jakby nas widział? - zapytała ze zdziwieniem
- Bajdurzysz, dziewko - prychnął brodacz - Przecież nikt dotąd nas nie widział -
Złodziej spojrzał na Rufusa, a potem na oba sarkofagi i z powrotem na półorka.
- Eee… Jesteś pewien? Lauraaa… na pewno go dobrze wyleczyłaś?
-Tak… widzę was, jesteście duszami spoczywających tu herosów, tak?.. - Zmieszany Rufus przełknął ślinę, po czym skupił się by jego głos brzmiał pewnie.
-Nie jesteśmy wrogami Łowców, szukamy wsparcia w walce z armią hobgoblinów która spustoszyła wasze forty… - z każdym słowem półork nabierał pewności. Czuł się tak, jak podczas walki, gdy duchowa obecność dziadka dodawała mu sił i odwagi.
Krasnolud otworzył szeroko oczy - Na brodę Toraga… Nareszcie ktoś inny do rozmowy niż ta chudzina! - zaśmiał się.
- Chyba ktoś inny do słuchania twojego marudzenia - odgryzła się kobieta, po czym spojrzała na Rufusa z delikatnym uśmiechem - Czyżby nasze imiona wciąż były pamiętane? -
-Przez mieszkańców fortu Nunder na pewno, ja nie jestem stąd i wcześniej o was nie słyszałem. Ale ten "Huragan cięć", całkiem dał nam popalić, to twoje dzieło?-uśmiechnął się nieco drapieżne do krasnoluda.
- Rufus? Kogo ty widzisz? Z kim ty rozmawiasz? - złodziej klepnął towarzysza po ramieniu.
- Wyglada na zdrowego, a nie ma w okolicy żadnej iluzji. Zobaczmy więc co to - druid przyjrzał się głowie Rufusa, ale nie było widać żadnych znaczących uszczerbków, więc kolejnym - swoja drogą, pierwszym - wyjaśnieniem byłaby magia, toteż sięgnął do siły natury by rozpoznać z czym mieli do czynienia.
Mikel, początkowo zaskoczony zachowaniem przyjaciela, szybko doszedł do porządku z myślami.
-Daj mu spokój. Niech pogada. Z duchem dziadka rozmawia od jakiegoś czasu i nikt nie brał go za wariata. - złapał Kharricka za ramię, odciągając go od półorka, po czym głośno dodał - Wybaczcie nam dobre duchy, ale nie możemy was dostrzec ani usłyszeć, jeśli wy słyszycie nas to wybaczcie, że zakłóciliśmy wasz spokój. Rufus wszystko wam wyjaśni.
Jace, który lubił uchodzić za eksperta we wszystkim co było paranormalne czuł lekki zawód, że nie jest w stanie dostrzec tego, co widzi jego „uczeń”, ani tego, że nie zdążył wytłumaczyć co się najwyraźniej dzieje.
- Jedną ze zdolności jaką posiada nasz przyjaciel, to kontakt z duszami. Podczas ataku na obozowisko był w stanie powstrzymać dusze przed opuszczeniem ciał, potrafi komunikować się również ze zmarłymi, w tym ze wspomnianymi przodkami. - pospiesznie uzupełnił wypowiedź Mikela towarzyszom i poniekąd duchom.
- Dziwi mnie tylko czemu te dusze nie są w swoich domenach, razem ze swoimi bóstwami? Rufusie, może potrzebują od nas pomocy? - spytał nadal pełen obaw. Rozejrzał się po pomieszczeniu starając się dokładnie zlustrować wszystko w oczekiwaniu na odpowiedź półorka. W oczy rzuciły mu się jedynie dwie dźwignie, wyraźnie nieużywanie od lat, ale dobrze zakonserwowane. Same sarkofagi także pokrywała warstwa kurzu.

-Dajcie mi się skupić, nie zwariowałem! -Rufus obrócił się i warknął do gadających za jego plecami towarzyszy.
-Zapytam się czy możemy im pomóc, nie wydają się cierpieć.. -odparł do psionika, po czym przeniósł swoją uwagę z powrotem na duchy elfki i krasnoluda.
Laura chwilowo milczała i obserwowała. Głównie półorka, który jakby stał się dla niej teraz bardzo interesujący. Ona musiałaby odprawić długi rytuał by móc choć chwile porozmawiać z duchem lub przodkiem. Do tego musiałaby wiedzieć z kim rozmawiać i mieć coś jego. No ogólnie zdolność rozmawiania ze zmarłymi od tak była ciekawa.
Na wspomnienie o pułapkach duch krasnoluda wyszczerzył się i spojrzał na swoją towarzyszkę z tryumfującą miną. Ta zaś patrzyła na Rufusa i resztę drużyny z wyraźnym rozbawieniem.
- Miło poznać ciebie i twoich przyjaciół, Rufusie. Jestem Ekaterina, a to Dargrit – wskazała na brodacza - I nie, nie odczuwam cierpienia, jeśli nie liczyć słuchania jego gadaniny, gdy ktoś się tutaj pojawia – odpowiedzią na te słowa było lekceważące prychnięcie.
- Wspominałeś coś o pustoszeniu fortów, co się wydarzyło? – zapytał konkretnie Dargrit.
-Czyli z własnej woli tutaj zostaliście? W każdym razie mi również miło was poznać. Przedstawiłbym wam pozostałych, ale nie jestem pewien czy ma to sens jak was nawet nie widzą. W każdym razie co do fortów mam złe wieści - zostały zaatakowane przez armię hobgoblinów zwanych Żelaznymi Klami. Ristin i Trevalay padły, w tym ostatnim podobno panoszy się smok.. Nunder został zajęty przez bandę współpracujących z hobosami trolii, pozbyliśmy się ich. - Odparł Rufus.
Obie postacie wyglądały na zaskoczone, a nawet wstrząśnięte tymi słowami.
- Skurwysyny… - zazgrzytał zębami krasnolud - Gdybym jeszcze miał ciało... przynajmniej nie próbowali się tu wcisnąć, dopiero wy nas obudziliście - mruknął.
-Właśnie - wtrąciła się Ekaterina - Co wy tutaj robicie? Szukacie uzbrojenia? -
-W sumie tak, szczególnie czegoś na smoka…może dajcie mi chwilę, to przekaże informacje o was moim kompanom…. Macie czas, prawda?? - Rufus miał zamiar, jeżeli duchy go nie powstrzymają, powtórzyć pozostałym co one mówiły.
- W takim razie w dobrym miejscu szukacie. I tak, nigdzie się nam nie śpieszy, będziemy tu póki i wy będziecie - kobieta kiwnęła głową, zgadzając się z półorkiem.
Rufus skinął elfce głową a następnie przekazał pozostałym co powiedziały duchy:
- O coś szczególnego chcielibyście żebym się ich zapytał?
- To nie możemy sami pytać? Oni nas widzą i słyszą prawda? - zapytał Mikel, po czym spojrzał w stronę sarkofagów, jakby chciał mówić bezpośrednio do duchów - Za tamtymi dużymi drzwiami jest jakiś skarbiec czy następne pułapki? Znajdziemy tu jeszcze jakieś uzbrojenie w innych pomieszczeniach niż skarbiec? - wojownik miał więcej pytań, ale wolał poczekać na reakcję.
Rufus powtórzył pytanie Mikela duchom.
- Jasne że jest tam skarbiec, po co inaczej mielibyśmy takie wielgachne i skomplikowane wrota? - odpowiedział Dargrit - Tylko uważajcie, bo każdego, kto tam wejdzie, spotka straaszliwaa klątwa! - powiedział złowieszczym głosem, w którym Rufus wyczuł spore rozbawienie. Przekazał towarzyszom odpowiedź ducha.
-Waleczny krasnoludzie. Wiesz może o innych miejscach, gdzie łowcy składowali sprzęt, który moglibyśmy wykorzystać? Może sam miałeś coś, co byłoby dla nas przydatne? Każda pomoc w walce o oswobodzenie rejonu jest dla nas na wagę złota. - Mikel zauważył, że duchy odpowiedziały tylko na jedno pytanie. Dalsze indagowanie wywołało za to gniewny grymas na obliczu Dargrita. Duch spojrzał z niesmakiem na Mikela, po czym zwrócił się do Rufusa.
- Nie znoszę hien cmentarnych. Jeszcze nawet nie zajrzał do arsenału, a już by chciał w moim grobie grzebać i ciało bezcześcić. Nasze rzeczy są pewnie w dobrym stanie, ale nie mów mu tego, zachłanność szkodzi. O inne skrytki pytajcie kogoś, kto nie umarł dekady temu.

Rufus zawahał się zmieszany, ale tym razem odpowiedział nie tłumacząc słów krasnoluda, nie chciał zaogniać sytuacji. Zwrócił się do duchów starając się okazać szacunek.
-Musiałeś źle zrozumieć mojego przyjaciela, nie jesteśmy hienami cmentarnymi, mieszkaliśmy sobie spokojnie w mieście Phaendar, zanim nie zaatakowały go hobgobliny, zabijając lub biorąc w niewolę wiele bliskich nam osób. Ci sami wrogowie zadali teraz wielkie straty Łowcom, a my mamy zamiar je pomścić. Oczywiście nie weźmiemy stąd nic bez waszego pozwolenia, rozumiem, że możemy sprawdzić arsenał za drzwiami?
A ponadto przyznam się że chętnie bym się czegoś więcej o was dowiedział, byliście założycielami organizacji Łowców, a przynajmniej tego fortu?

- Po to przecież istnieje, jeśli uda wam się wejść - Ekaterina uśmiechnęła się do półorka i puściła mu oko - bez narażania na straaszliwą klątwę, możecie z niego wziąć co chcecie. A odpowiadając, na Twoje pozostałe pytania, to aż takich zasług nie mamy - stwierdziła, po czym krasnolud wszedł jej w słowo - Chyba ty! Załatwiliśmy swego czasu parkę wrednych gadzin, które terroryzowały okolicę, i zaprojektowaliśmy te podziemia i pułapki do ochrony arsenału. Fort istniał zanim jeszcze Łowcy się zorganizowali, a ja dołączyłem do nich niedługo później, ale wtedy był ze mnie jeszcze szczyl z brodą na trzy palce. Swoją drogą, to skąd wiecie o skarbcu? Widzę, że niektórzy z was noszą nasze barwy, ale nie wydajecie się Łowcami - zapytał Dargrit.
Rufus skinął duchom głową, zadowolony że udało się trochę rozładować sytuację i tym razem przekazał ich słowa towarzyszom.
- I co? Jest tam ta klątwa? - złodziej niecierpliwił się. To było coś w sumie czego się najbardziej obawiał. Jakoś też tak wyszło, że dopiero teraz oprzytomniał i zmienił swoje ubrania z powrotem na swoje.
- A tak w sumie, to ten… nie chcieliśmy aby nas golemy pozabijały. - wytłumaczył się pustej przestrzeni kwestionując swoją własną poczytalność.
-Z tą klątwą to chyba żart był...tak mi się wydaje- - nieco zmieszany Rufus wzruszył ramionami, zwracając się do Kharricka.
-Tak nie jesteśmy Łowcami, szukaliśmy wśród nich sojuszników przeciwko wspólnym wrogom..jednego z członków, niziołka o imieniu Cirreo, uratowaliśmy po drodze...jest teraz przed wejściem..to on powiedział nam o skarbcu - Odparł duchom.
Na twarzach obu duchów pojawiło się rozbawienie - Powinniśmy poczekać, aż zaczniecie się głowić nad tą klątwą - stwierdził Dargrit, po którym odezwała się Ekaterina - Czasami najprostsze rozwiązania bywają bardzo skuteczne. Nie przypominam sobie żadnego Cirieo, ale to raczej nic dziwnego, o ile nie jest jakimś staruszkiem… Mam nadzieję, że nie jest ostatnim żywym Łowcą… - dodała, a rozbawienie przerodziło się w smutek. Również Dargrit spochmurniał.
- A możemy im tu podesłać parę Kłów, jakby chcieli tropić naszą kryjówkę? - druid zapytał na odchodnym.

-Myślę, że nie jest tak źle, pewnie cześć Łowców ukrywa się i planuje kontratak, może natkniemy się jeszcze na nich… - Rufusowi zrobiło się trochę żal duchów, on sam nie chciałby chyba spędzić wieczności zamknięty w jakimś grobowcu a potem dowiedzieć się że to co współtworzył upadło…
-Czy możemy wam w czymś pomóc? - spytał się jeszcze.
Duchy patrzyły chwilę na siebie nawzajem.
- Pomścijcie tych, którzy zginęli - stwierdziła w końcu twardo Ekaterina - I pomóżcie pozostałym się odbudować. Nirmathas potrzebuje Łowców -
- No i przypilnujcie, żeby nikt niepowołany się nam tu nie panoszył. Jeśli Łowców już nie ma, zawalcie wejście do krypty - dodał Dargrit.
-Zrobimy co będziemy mogli. -Rufus skinął głową Ekaterinie i Dargritowi po czym powtórzyl ich słowa reszcie.
-Mamy jeszcze jakieś pytania w tej chwili czy sprawdzamy arsenał?
-Możecie nam powiedzieć, czy jest coś za tamtą ścianą? - Mikel wskazał za sarkofagi.
- Skały, a co innego ma być? - duch krasnoluda spojrzał na wojownika za zdziwieniem.
- Sekrety, o które pytałem wcześniej. Ten korytarz jest krótszy niż ten z pułapkami. - wojownik wskazał za siebie, kiedy już Rufus przetłumaczył pytanie ducha. - Zostało dość miejsca, żeby coś ukryć.
Zdziwienie przerodziło się w irytację - Wiesz co, powiedz mu, że ukryliśmy tam drugi, ważniejszy arsenał i w ogóle same bogactwa, niech sobie szuka - rzucił do półorka - Po cholerę mielibyśmy jeszcze coś tu ukrywać? Co ja, na smoka wyglądam? -
-Twoje pytania zaczynają działać im na nerwy, lepiej daj spokój-Rufus zwęził brwi spoglądając na Mikela.
-Tak. Jasne. Nie będę wam przeszkadzał. Idę do reszty. - Mikel dał za wygraną.
 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 11-03-2020 o 21:43.
Lord Melkor jest offline