Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-03-2020, 16:17   #50
Shinju
 
Shinju's Avatar
 
Reputacja: 1 Shinju ma z czego być dumnyShinju ma z czego być dumnyShinju ma z czego być dumnyShinju ma z czego być dumnyShinju ma z czego być dumnyShinju ma z czego być dumnyShinju ma z czego być dumnyShinju ma z czego być dumnyShinju ma z czego być dumnyShinju ma z czego być dumnyShinju ma z czego być dumny
---
Później, w Sześcianie.
Marlo i Roksi wrócili do swojej bazy głównej, z nowymi informacjami, planami działania i świeżą motywacją. Najpierw jednak trzeba było omówić, to co udało się tej nocy ustalić. Zebrali więc najemników i rozpoczęli dyskusję.

-Roksi przepraszam że nazwałem cię idiotką. Ostatnio dzieje się ciut za dużo w moim życiu, a wiem że ty chcesz mi pomóc. Ale najpierw rzeczy ważne. Pokażcie nagranie z monitoringu. Czy ja je wogóle mogę udostępnić policji czy nie. - powiedział wysyłając smsa do funek by przyszły jak najszybciej i pisząc też do dilera, że wszystko jest okey czuje sie troche lepiej i chciałby dostać od niego trochę trawy na zapas.

- Wiesz, że mogę przygotować te nagrania z monitoringu dla policji, w zasadzie nawet bym chciała, może przy okazji znajdę coś ciekawego - stwierdziła. - Ale czy to jest teraz dla ciebie najważniejsze? Znaczy nie mówię, żeby to totalnie olać, ale mam pewne informacje odnośnie Czarnej Damy… no dobra, raczej bardzo prawdopodobne i częściowo potwierdzone przypuszczenia i ty pewnie też jak pojechałam do Giovani i Szeryfa czegoś się dowiedziałeś. Musisz zacząć się dzielić ze mną wszystkimi informacjami, wtedy będę mogła coś z nimi zrobić a nie się tylko wszystkiego domyślać - powiedziała poważnie.

-Wiesz coś o Nocrum. - Marlo cokolwiek robił myślał planował zapomniał.
-Gdzie… Gdze byłaś. - zapytał wbijając w nią wzrok.

- Wiem gdzie na pewno jej nie ma - powiedział spokojnie. - No i w zasadzie podejrzewam, że jednak nie została porwana, a telefon od rzekomych porywaczy to podpucha, żeby zmusić się do współpracy. Jakby nie patrzeć masz mase kasy. “Porywacze” znaleźli jej telefon, który zostawiła bo po tym można łatwo kogoś namierzyć i wykorzystali go żeby wiedząc, że jeśli zadzwonia od niej uwierzysz, że ją mają. Ona nie jest kimś, kogo można szukać przez trzy doby i nie natrafić na żaden ślad, jeśli chce być znaleziona - dodała.

-Co. Jak to nie została porwana. Byłem przy tym Roksi z kimkolwiek rozmawiałas ta osoba kłamie, zrobiła ci wode z mózgu. Gdyby nic jej nie było powiedziała by mi o tym, wiedziałbym gdzie jest. I ten głos... To nie był randomy głos z ulicy. Ta osoba szczerze nienawidziła Noctrum to było prawdziwe. Jeszcze raz z kim rozmawiałaś. To ważne. Bo sam przestaje już ufać własnemu klanowi.

- Sama ze sobą. Po prostu wszystko raz jeszcze przemyślałam - powiedziała. - Słuchaj, widziałeś, jak ktoś siła ją zmusza żeby z nim poszła? Czy widziałaś zamieszanie w muzeum a po nim już jej nie było? A porywacze, dali ci ją do telefonu? Powinni to zrobić, żeby zwiększyć swoją wiarygodność i sprawić żebyś wpadł w panikę i zrobił co ci każą. Wiesz co mam na myśli, pewnie nie raz widziałeś to na jakimś filmie. To czysta psychologia. Dlatego uważam, że ona wykorzystała to zamieszanie i wymknęła się. Nie twierdze, że nic jej nie groziło, ale bezpieczniejsza jest tam gdzie jest, nieznaleziona. I nie powiedziała ci, że się będzie ukrywać bo nie było na to czasu. Nie miała też jak się z tobą skontaktować później. Nie mówię też, żebyś przestał jej szukać, sugeruję tylko żeby zachować w tym względzie większą dyskrecję - wyjaśniła.

Marlo kiedy malkavianka zaprzeczyła że z nikim się nie widziała zamilkł. Był prawie pewny że kłamie. Nawet ona. Zamknął na chwile oczy chciał sie napic i zapomnieć. Ale zmusił się by się pozbierać. Przynajmniej zanim nie przyjadą jego dziewczyny.

-Ona została porwana. Ludzie którzy mnie napadli nie wiedzieli ani tego kim jestem ani co potrafię. Byli zaskoczeni. A ona chciała tam iść koniecznie ze mną. Jakby była jakakolwiek szansa że zna porywaczy to do cholery powiedziała by im o mnie. Trudno mnie przeoczyć. - chwile myślał.
-Ale tak nie dali mi z nią porozmawiać. Dlatego nie wiem czy żyje. Ale… - spojrzał twardo na Roksi.
-Tak czy siak pozabijam ich. Nawet jakbym miał ruszyć całe miasto. Przynajmniej wiemy gdzie jest ta walizka.

- Wiesz, że walizka przeszła przez wiele rąk - przypomniała mu Roxi. - W tej sprawie powinniśmy sprawdzić jeszcze Mustanga, czy można go ruszyć, czy jest poza naszym zasięgiem. Mam pewną teorię dlaczego Czarna Dama miałaby się ukrywać, ale to jest coś co mogę ci powiedzieć tylko na osobności. Poza tym wiesz, ona jest ze starszyzny, może warto pomówić z kimś kto zna ją dłużej niż ty, czy ja, kimś kto będzie w stanie potwierdzić lub obalić moją teorię. Wiesz na pewno z kim się przyjaźniła…

-Nie wiem kim jest Mustang. Może to być to płotka albo kolejny rekin. Prawda jest taka, że potrzebuje sojuszników. Bo prędzej czy później trafię na kolejnego rekina i sobie z nim nie poradzę. Dzisiaj rozmawiałem z Giovani. Bardzo urocza i charyzmatyczna kobieta. Powiedziała żebym skontaktował się z… Przyjacielem. Który mieszka na wyspe Prawn i ma na imie Aurelusza. Ale żeby go znaleźć najpierw odwiedzę Linsey "Wild Star" Stuart. Red już zabrał się za szukanie jej adresu. A. - Marlo przypomina sobie jeszcze coś.
-W każdej chwili może tu się pojawić striptizerka Daria. Wpuście ją i zapewnijcie ochronę. Może być z nią przyjaciel. - Przeniósł wzrok na Roksi.
-To chodźmy wysłucham cię nie będę krzyczał. Widzisz panuje nad sobą.

- Widzę, widzę i nawet zapewniłeś chłopakom rozrywkę - powiedział z rozbawieniem, po czym poszła z Marlo w bardziej ustronne miejsce. Upewniła się, że nie będa słyszani.Usiadła na wysokim meblu, bo nie lubiła jak się na nią patrzy z góry. - Co do Mustanga, sprawdziłabym raczej czy ktoś go chroni. Wiesz widziałam jak jadł pizzę, jeśli jest spokrewniony to należy do słabej krwi, oboje powinniśmy sobie z nim dać radę - stwierdziła. - Co do rekina, to faktycznie jest groźny przeciwnik, zwłaszcza że prawdopodobnie należy do Sabatu. Jego gadka o końcu świata i wolności pasuje do ich metod. To tylko moje przypuszczenia, ale sądzę że Nocturn ukryła się właśnie przed nimi. Pamiętaj że ona należy do starszyzny i byle chłystek nie byłby jej w stanie porwać, mało tego, jeśli ktoś planował aby ją skrzywdzić byłaby dwa kroki przed nim. No i na pewno chciała cię chronić, a jednocześnie zapewnić sobie wiarygodność. Przyznaj szczerze, twój strach o nią nie byłby tak autentyczny jakbyś wiedział że gdzieś się schowała i spokojnie popija 0Rh- z kieliszka. Dlatego doradzam dyskrecje. Wiesz jeśli my ją znajdziemy może się okazać że ten przed którym się ukrywa znajdzie ją po naszych śladach. Sprawdźmy dokładnie Mustanga, upewnijmy się, że nikomu nie nadepniemy na odcisk, albo że nas po drodze nie rozszarpie. I porozmawiać z Linsey Stiuad też można. To nawet dobry pomysł. Mam przysługę do wykorzystania dość wysoko w moim klanie, mogę zapytać czy da się te znajomości wykorzystać do skontaktowania nas z nią, będzie to łatwiejsze niż szukanie igły w stogu siana. Albo nawet z samym Aureliuszem, tylko czego od niego właściwie oczekujesz? - zapytała.

-Nie wierze że ona nie została porwana. - powiedział krótko.
-Znajdę ludzi którzy mi pomogą i sprawdzę z nimi każde miejsce do którego trafiła walizka zabijając każdego kto spróbuje mi przeszkodzić. Miałas racje ze mnie ochrzanilas mówiac że wcale mi nie zależy i się nie przejmuje. Teraz jestem skoncentrowany i znajdę ją albo zabije ludzi którzy ją skrzywdzili.

- O ile będziesz w stanie ich zabić.Zrobię co w mojej mocy żeby ci pomóc, a teraz odpowiedz na moje pytanie. Jakiej pomocy oczekujesz od Linsey i Aureliusza, bądź co bądź to obcy klan - powiedziała.

-Że pomoże mi walce z przeciwnikami którym ja nie daję rady. Giovani mówiła, że to dobry człowiek o takiej roboty. Ona też jest zaniepokojona tym że ktoś porwał matkę, ostrzegłem ją też że sama może być w niebezpieczeństwie. W końcu wszyscy jesteśmy ‘rodziną’. A najstarsi z nas są najsilniejsi. Jeśli upadniemy jako populacja pozbawiona najsilniejszych ogniw staniemy się łatwym łupem dla każdego. Próbowałem to wytłumaczyć szeryfowi. Ale on nienawidzi, Nocrum, Giovani nazwał włoską kurwą, mnie i mojego klanu też nie oszczędzał. -uśmiechnął się lekko.
-I niby powinienem mu wybaczyć, bo jest czarny ale niesmak pozostał. W każdym razie to, że człowiek rekin zabija jego ludzi to nie jest przypadek.

Roxi westchnęła. Po rozmowie z Vincenta spodziewała się takiej reakcji Szeryfa, choć z drugiej strony mógłby się wykazać większą finezją i wykorzystać Marlo. Może lepiej, że go spławił, a nie zmanipulował.
- Nie przejmuj się nim. Jest równie młody co my i wygląda na to że przechodzi bunt młodzieńczy w stosunku do starszyzny. Ma też poważne swoje problemy, jak mówiłeś człowiek-rekin nie pojawił się tu przypadkiem. Moglibyśmy pomóc szefowi, ale chyba mu na tym nie zależy - skwitowała. - Gdzie masz te nagrania, przygotuje je i wyśle do Elizabeth, żeby mogła przekazać je policji z samego rana. I zobaczę co da się zrobić z sprawie kontaktu z Aureliszem albo Linsey - powiedziała, czekając jeszcze chwilę, na wypadek jakby Marlo miał jeszcze coś do powiedzenia.

-Powinny być u szefa ochrony. A że przekazałem te kompetencje grupie Golda pewnie oni je mają. Dlatego zapytałem ich. Dogadaj się z nimi jakoś. – chwile patrzył na Malkawianke.
-I Roksi ja wiem że z kimś rozmawiałaś. Nie jestem idiotą. Ale ufam ci i poczekam aż Ty będziesz w stanie zaufać mi. - odsunął się od niej.
-A teraz muszę coś zjeść zanim wyruszymy. - powiedział ruszając na spotkanie funek majac przy okazji nadzieja ze dilera też ogarnie.

- Nie wydaje mi żebyśmy dali radę pojawić się tam jeszcze dzisiaj. Pamiętaj, że musimy unikać słońca, a ty o świcie zamieniasz się w kładę drewna - stwierdziła zeskakując ze swojego mebla. - Rozmawiałam z Człowiekiem-rekinem, zaraz po wyjściu. Dał mi do myślenia. - przyznała mijając go.
-CO- Marlo wydarł się na Roksi blokując jej przejście.
-Oszalałaś. Pojebało cię doszczętnie. - nie przebierał w słowach.
-Ten pojebany potwór mógł cię zabić bez wysiłku i ja nawet nic bym o tym nie wiedział.
- Przestań się unosić i przeklinać. Nie jestem mała, bezbronną dziewczynką, którą musisz się opiekować. Czekał tu, tuż przed klubem. Nie wiem czy konkretnie na mnie, czy prowadzi obserwacje, ale wolałam go odciągnąć. Poza tym on tak samo jak ty uważa że jestem bezbronna i słaba. Prawdopodobnie nie podejrzewa że jestem spokrewniona i chciałby to sam zrobić i od razu wkręcić mnie do sabatu. To dobre źródło informacji i dobrze wiem jakie podejmuje ryzyko czerpiąc z niego. Tak samo twoi najemnicy są tu nie po to żeby ładnie wyglądać. Prostsze rzeczy do załatwienia w dzień można im spokojnie powierzyć. Zacznij nas traktować poważnie i przestań uważać się za obrońcę ludzkość - fuknęła, tym razem przepychając się obok niego.

Maralo złapał ją za rękę.
-To są ludzie Roksi. Nawet jeśli ty tego nie rozmiesza to powtórze to jeszcze raz lu-dzie. – Marlo potarł kark.
-Delikatni i łatwi zarówno do zmanipulowani jak i zabicia. Nadają się do drobnych zadań ale nie do ataku, dlatego szukam klanu który mi pomoże. I kurwa ten rekin tu stoi. Zaraz może być tu Daria. Pomyślałaś że twój przyjaciel może ją rozszarpać. - puścił w końcu Malkawianke ruszając z nią na dół. Chcąc nie nie chcą musiał zmienić plany.
- Nie stoi, odpłyną. Zrób tak jeszcze raz, a urwę ci rękę - warknęła.

Marlo wcale się nie przestraszył.
-Masz mi mówić jeśli zobaczy jakieś zagrożenie przy tym klubie. To musi być bezpieczne miejsce. - poszedł do Roksi do najemników dochodząc do wniosku że głód może poczekać a oni muszą zrobić spacerek dookoła Sześcianu, żeby upewnić się że jest względnie bezpiecznie. Zwłaszcza teraz gdy spodziewał się gości.

Roxi tylko westchnęła wściekle, starając się jakoś uspokoić. W takich chwilach znów zaczynała myśleć, że byłoby miło uciec jutro z młodym rekinem na łódce… ale nie spodziewała się że w Sabacie czekało by ją cokolwiek innego. Przysiadła na barze i czekała co też ten idiota znowu wymyśli.
 

Ostatnio edytowane przez Shinju : 14-03-2020 o 16:24.
Shinju jest offline