Zasadzka nie spełniła oczekiwań uciekinierów. Szkielety okazały się bardzie odporne niż zakładał Grimm. Khazad ze zdumieniem spostrzegł, że kościotrupy w niewiele zmniejszonej liczbie prą dalej. Z tą zmianą, że dokładnie wiedziały, gdzie skryli się żywi ludzie i nieludzie. - Musimy dać im odpór! - zakrzyknął Durinnsonn. - Bracia, kompanii, zanim szkielety do nas dojdą, zrzućmy na nich mniejsze głazy! - khazad uznał, że za wszelką cenę należy opóźnić bezpośrednie starcie. Ożywieńców było więcej, ale nie miały broni strzeleckiej. To dawało pewne szanse. - Potem w nogi! Musimy znaleźć jakiś wąski przesmyk, żeby móc się dłużej bronić. Walczy dopiero w ostateczności! W kupie raźniej! |