Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-03-2020, 15:36   #255
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Dom Olejów w Lucatore, 1 lipca 2595

Wzrok na dobre przywykł już szlachcicowi do półmroku, rozglądając się dookoła dostrzegł, że kilka osób zwróciło na niego uwagę, on zaś toczył wzrokiem po malowanych przez nikłe światło w upiorne maski twarzach pielgrzymów. Czuł ogarniającą go gorączkę, zbiorowe szaleństwo, które i jemu zagrażało. Jakby unosiło się w śmierdzącym od kwaśnego potu i gorzkiego od ropiejących ran powietrzu. Odwrócił się do wyjścia i napotkał wzrok zwalistej postaci, ewidentnie wojownika z mieczem. Nieznajomy przeniósł wzrok z twarzy Franka na coś nad jego głową i tam popatrzył Leon Thibaut.

Na początku myślał, że suszy się tam wielka skóra, ale kropla krwi, która spadła na jego czoło uświadomiła mu że istota owa żyje. Ludzka skóra naciągnięta hakami upodabniała pątnika w niej uwięzionego do latającej wiewiórki. Haki na linkach zaczepione do powały wbite były w skórę pleców, boków i barków, zaś obłąkane oczy wpatrywały się wprost w frankińskiego szlachcica. Kiedy kolejna kropla krwi zrosiła czoło wynalazcy, usta pątnika poruszyły się.

....
 
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem